23 września 2009

Jestem ZA. Kobiety dla kobiet.

Dlaczego o kobietach mają decydować mężczyźni? Dlaczego kobiety tak niewiele robią w kierunku tego, aby zacząć decydować o sobie, ale nie mam tu na myśli decyzji w kontekście jednostki lecz grupy. Na co dzień możemy obserwować, jak "wiele" kobiet działa w polityce i robi coś dla innych kobiet. Pamiętacie z pewnością Partię Kobiet... Nie odniosła sukcesu, bo? Czyżby nie miała poparcia wśród kobiet? Zdarzyło mi się kilka razy rozmawiać z Manuelą Gretkowską i z kobietami, działającymi w tej partii i wszystkie podkreślały to, że my kobiety musimy same o sobie myśleć, o swoich prawach, bo żaden mężczyzna nie będzie o nas myślał. Nie miały czasem racji?
Kto zadba o pensje, odpowiedniej długości urlopy macierzyńskie, o ochronę kobiet w ciąży (nie jednej mojej ciężarnej koleżance "podziękowano" w pracy jeszcze w czasie ciąży albo tuż po porodzie), o prawa kobiet, żeby kobiety nie były wciąż traktowane i postrzegane jako ofiary nie tylko przez mężczyzn, ale i przez inne kobiety, itp., itd.

Dziś po powrocie do domu, włączyłam telewizor, a tam znów powróciła sprawa Alicji Tysiąc i kwestii aborcji. Oczywiście jeden jedyny nieomylny Kościół Katolicki musi z tej kobiety zrobić potwora. Przecież jak mogła zabić dziecko? No tak, lepiej przecież osierocić te, co żyją albo nie być zdolną do opieki nad nimi. Przecież trzeba nawet życie własne oddać dla... no właśnie, dla kogo?

Nie będę roztrząsać kwestii tego, że Kościół Katolicki wciąż zapomina, że w tym kraju nie żyją wyłącznie katolicy, bo to nie jest tematem tej notki. Chcę się skupić na kobietach i na jednym wątku. Na aborcji. Denerwuje mnie to i doprowadza wręcz do pasji, kiedy w tej kwestii tak obszernie wypowiadają się mężczyźni, w tym księża, podkreślając, że nie wolno na aborcję pozwolić, bo jest to zabójstwo. Tyle tylko, że pojawia się tu pewien problem - jak nazwać to, co rozwija się w kobiecie, po tym jak dojdzie do zapłodnienia? Płód czy człowiek? Dzielące się komórki czy nowe życie? Od jakiego momentu mówić można o człowieku? Medycyna jasno się określa, ale my ludzie, jednostki? Ile osób, tyle zdań.

Jak wiecie jestem katoliczką, ale moje poglądy kłócą się z tym, co głosi Kościół Katolicki i to kłóci się mocno. Jestem za aborcją, w uzasadnionych przypadkach. Zresztą wierzę w Boga, a nie w instytucję. Jeśli chodzi o aborcję, dlaczego w mediach wypowiadają się księża (mężczyźni), a nie zakonnice (kobiety)? Niech kobieta się wypowie o kobiecie i to kobieta, która świadomie zrezygnowała z bycia matką, z urodzenia dziecka, z noszenia go pod sercem, a nie facet, który, póki co, nie zajdzie w ciążę, bo biologia na to nie pozwala. Oczywiście mężczyzna może mieć coś do powiedzenia na temat przerwania ciąży wtedy, gdy to on miałby być ojcem i sprawa bezpośrednio go dotyczy i to nie podlega według mnie dyskusji. Dlaczego to mężczyźni mają decydować o tym, czy możemy i w jakich przypadkach usuwać ciążę, a nie my - kobiety?

Uważam, że mam prawo decydować o swoim ciele. W szpitalu mogę odmówić poddania się leczeniu czy operacji, nie muszę podpisać zgody, ale mogę. To dlaczego mam się skazywać na chorobę czy nawet utratę życia i za jaką cenę? Nie dziwię się kobietom, którym grozi utrata zdrowia, czy drastyczne pogorszenie jego stanu, nawet tak bardzo, że będą zależne od innych, czy grozi utrata życia z powodu ciąży, że chcą ją usunąć. Nie dziwię się kobietom, które mogą urodzić bardzo chore dziecko, które będzie wymagało stałej specjalistycznej opieki i będzie cierpieć z bólu, że chcą ciążę usunąć. Nie dziwię się kobietom, które zostały zgwałcone, że chcą ciążę usunąć. Jeśli kobiecie grozi utrata zdrowia czy życia, a na dodatek posiada ona już dzieci, to lepiej, żeby je osierociła albo nie mogła się nimi zająć i wtedy by jej je odebrali? Ile kobiet ma w sobie tyle siły, aby urodzić chore dziecko, a tym bardziej się nim opiekować? Ile kobiet jest na tyle silnych, że w dziecku, poczętym z gwałtu, nie będzie widziało napastnika, nawet w czasie ciąży?
Według mnie to kobiety powinny decydować o sobie i o swoim ciele, a aborcja do 12 tygodnia ciąży powinna być legalna. Oczywiście w przypadku zagrożenia zdrowia i życia oraz nieodwracalnego uszkodzenia płodu powinno zostać tak, jak jest. Za daleko poszłam? Nie muszę tego pochwalać, ale nie mogę odmówić innym prawa do stanowienia o swoim ciele. Według mnie lepiej, by aborcja była legalna niż żeby kobiety trafiały na rzeźników, a podziemie aborcyjne kwitło.

Jednakże w naszym kraju pewne osoby postulują, aby w ogóle znieść aborcję i dzięki temu przykładają rękę właśnie do rozkwitu podziemia aborcyjnego. Niech każda kobieta we własnym sumieniu rozważy decyzję, niech pomogą jej podjąć ją lekarze i psychologowie, bez lęku, że media będą huczały o tym, że lekarz wydał orzeczenie, że aborcja jest wskazana.

Jeśli o mnie chodzi, napisałam, że jak najbardziej jestem za aborcją w uzasadnionych przypadkach i w ogóle nie dyskutowałabym wtedy o zasadności tego zabiegu, bo dla mnie w tych przypadkach nie byłoby to moralnie naganne. Jeśli ja znalazłabym się w sytuacji wymienionej w tych trzech przypadkach (a są zgodne z naszym prawem), najprawdopodobniej dążyłabym do przerwania ciąży. Legalna aborcja do 12 tygodnia, pomimo że w pewnych przypadkach byłaby według mnie moralnie naganna, jest dobrym rozwiązaniem. Być może dzięki rozmowom z lekarzami, z psychologami, wiele kobiet, które mogłyby urodzić zdrowie dziecko, urodziłoby je i np. oddało do adopcji parom, które nie mogą mieć dziecka, ukróciłoby to przestępstwa związane z przerywaniem ciąży.

Wciąż ciśnie mi się na usta pytanie: dlaczego to mężczyźni mają decydować o tym, czy możemy i w jakich przypadkach usuwać ciążę, a nie my kobiety? Nie powinno się brać naszego zdania pod uwagę? Dlaczego kobiety nie mogłyby zagłosować, jak chcą, aby prawo stanowiło o tej kwestii? Jednak kto ma o to zadbać w naszym imieniu, kto ma pytać kobiet, kto ma stanowić o nas w prawie? Jeśli my nie będziemy swoim głosem, to kto nim będzie?

27 komentarzy:

  1. witaj czekolado:))) jestem tego zdania co Ty i podpisuje sie pod Twoimi slowami!!! kobieta podejmujac decyzje o aborcji ,decyduje o swoim "ciele i zyciu" ,to wlasnie jej sumienie musi ja rozliczyc z tego ,a nie kosciol czy prawo,jestem katoliczka i wierze w Boga ,ale nikt nie ma prawa osadzac mnie nawet za moj poglad jaki mam o aborcji ,latwo muwic o czyms czego sie nie przezylo i doswiadczylo,usuniecie ciazy nie mozna porownywac do morderstwa !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Leno, w tym temacie jestem bardzo konserwatywna i jako osoba wierząca nie mogę nazwać aborcji inaczej aniżeli zbrodnią! Nie ma żadnych uzasadnień dla zabijania. Pamiętajmy o tym, że kobieta ma wpływ na decyzję o zostaniu matką, jeśli zabrakło jej wyobraźni czy odpowiedzialności, musi się liczyć z konsekwencjami. Dzieci z gwałtu natomiast nie są winne temu, że zostały tak a nie inaczej poczęte, nie wymagam od kobiety w tej sposób upodlonej, by pokochała i wychowała dziecko, ale niech przynajmniej da mu szansę na życie.A teraz trzeci argument, bo wspomniałaś o chorobach genetycznych..przecież to się da ustalić przed planowaniem rodziny.
    Zgodzę się natomiast, że konieczne są radykalne zmiany w polityce prorodzinnej państwa, bo prawda jest taka, że kobiety pozostawione są same sobie.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Lapaz, bo mamy prawo do decydowania o sobie i mamy prawo szanować cudzą decyzję. Gdyby kobieta, zdrowa kobieta chciała usunąć ciążę w 7 czy 8 miesiącu i dziecko byłoby zdrowe, to byłoby morderstwo, jak dla mnie, ale to już ekstremalne przypadki i pod aborcję nie podlegają. To my powinnyśmy we własnym sumieniu i w sobie podjąć decyzję, a nie ktoś za nas. Bo to nie sztuka być "przykładnym katolikiem" kiedy się zmusza, ale sztuką jest postąpić zgodnie z wyznawaną wiarą kiedy ma się wybór.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, ma wpływ, ale nie tylko ona, również i ojciec. Czasem zdarzają się powikłania w ciąży, okazuje się, że np. kobieta ma raka czy coś i musi dostać leki, bo umrze. Są takie przypadki, kiedy nie wie się o chorobie, a jesli chodzi o choroby i uszkodzenia płodu, to nie zawsze to wynik genów czy nie dbania o siebie kobiety, czasem to jest niezależne. Nie da się jednoznacznie zaklasyfikować tego, bo każdy przypadek jest inny i każdy trzeba osobno rozpatrzeć. Tak jak i z gwałtem. O poprzednich dwóch wypadkach nic nie wiem, bo nie mam takich doświadczeń, ale w przypadku trzeciego się wypowiem. Doświadczyłam przemocy psychicznej i fizycznej, i miałam podejrzenia, że jestem w ciąży. Na szczęście nie byłam. Gdyby było inaczej, nie urodziłabym tego dziecka. Nie mogłabym nosić go w sobie ze świadomością tego co się stało, psychicznie bym nie dała rady. Byłam bliska skończenia ze sobą i dziękuję Bogu, że nie byłam w ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  5. Leno, ale mi chodzi tylko o nazywanie rzeczy po imieniu, nie chcę nikogo przekonywać do swych racji, dla mnie aborcja to zabójstwo, jeśli ktoś decyduje się na ten krok (z różnych powodów) powinien mieć tego świadomość.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. W każdym razie wychodzę z założenia, że trzeba nam kobietom dać wybór. Nie można zmuszać, bo co to za przymuszona katoliczka. Inaczej jest jeśli sama podjęła decyzję, że urodzi,a inaczej, że prawo nie zezwoliło na aborcję. Zresztą uważam, że aborcja do 12 tygodnia powinna być legalna, ale nie tak, że idę, chcę i przerywam, bo powinny być rozmowy z lekarzami, z psychologiem, żeby się taką kobietą ktoś zajął, a nie że ona zdesperowana pójdzie do jakiegoś rzeźnika, a później cierpi, a gdyby porozmawiała z lekarzami z prawdziwego zdarzenia, może byłoby inaczej? Zgodzę się z tym Aga z Tobą, że jeśli się wie o chorobach, czy o tym, że ciąża może zaszkodzić kobiecie, powinno się podejść do tego odpowiedzialnie, bo dziecko się samo na świat nie prosi, i powinni to zrobić oboje partnerzy i nie tylko kobieta powinna dbać, ale facet też, w końcu wiatropylne nie jesteśmy ;) Zresztą chyba trzeba by w ogóle zacząć od uczenia dzieci na temat planowania rodziny i seksu w normalny sposób, a tu są potrzebne zmiany, jak mówisz, w polityce prorodzinnej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę odmówić Ci racji, bo po zapłodnieniu jest już Nowe Życie, a przerwanie ciąży ZABIJA je.

    OdpowiedzUsuń
  8. czekolado, tak masz racje ,ale mysle ze nikt przy "zdrowych zmyslach" nie decyduje sie na taki krok w tak zaawansownej ciazy....
    jeli robimy cos wbrew wlasnej woli ,wczesniejczy pozniej nasze sumienie da znac o sobie ....

    OdpowiedzUsuń
  9. To trudne i niejednoznaczne zagadnienie.
    Byłabym daleka od jakichkolwiek kategorycznych stwierdzeń.
    Jednego jednak jestem pewna: o moim dziecku chcę decydować JA SAMA. To nie jakaś tam kobieta, lub jakiś tam mężczyzna będzie żył moim życiem.
    Aborcja, podobnie jak alkohol - nadaje się wyłącznie dla mądrych ludzi.

    Życie bywa różne.
    A każdy ma prawo przeżyć je na swój własny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  10. właśnie tak, sumienie da znać...

    OdpowiedzUsuń
  11. I ja się z Tobą madame zgadzam. Każdy ma prawo decydowania o sobie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć :-)
    Gorący temat Czekolado...
    Moje zdanie jest takie, że wszystko powinno być legalne od narkotyków zaczynając na aborcji kończąc, a dlaczego tak uważam, prosta odpowiedź:
    bo to nie w narkotykach jest problem, nie w prostytucji i nie w aborcji, tylko W NAS LUDZIACH i w naszym podejściu do WARTOŚCI życia ludzkiego. Nas nie potrafiono wychować i my również będąc dorosłymi nie potrafimy, nikt nas tego nie uczy. My nawet nie potrafimy rozmawiać z ukochaną osobą.
    Nie wyobrażam sobie bym miała usunąć dziecko, widziałam w ekonomie film "krzyk" - wystarczyło mi to. Nie palę z wyboru, rodzice palili, sporadycznie martini - bo to mi nie pomoże gdy mam problem, ja mogę sobie pomóc. Narkotyki, co mi dadzą? Eutanazja, życie starszych ludzi też jest cenne, mam pod opieką 76 letnią ciocię, lubi kiedy Ją przytulam, słucham :-). Prostytucja, moje ciało jest wartością, zarabiam na chleb pracując w swoim zawodzie- bo wcześniej uczyłam się.
    Mamusia mnie kochała - może to Jej zasługa, że wiem co cenne i wybiorę dobro, niż zło podane na tacy przez legalizację prawną.
    Problem leży w nas samych nie w dostępie do 'zła'.

    OdpowiedzUsuń
  13. ..mam jedno pytanie do ludzi bijących swe dzieci, a nawiązujące do tematu 'dostępu'. Czy uderzycie dziecko tylko wtedy gdy pasek będzie w zasięgu waszej ręki? Czy walniecie je ręką, bo wam argumentów słownych zabraknie? Ja znam odpowiedź, a Wy?
    Sytuacja z życia, jestem w ogrodzie, wyrywam chwasty przy płocie graniczącym z ulicą, przechodzi mama z dzieckiem, mały staje i podnosi rączkę jakby chciał mnie uderzyć. Mama tłumaczy małego, ze on już taki jest, a ona sobie z nim nie radzi. Powiedziałam jej tylko jedno zdanie: "to pani jest dorosła" - kiedyś powiedziała mi to moja mamusia, gdy ja sobie nie radziłam z dziećmi, teraz już wiem, że nie radziłam sobie ze sobą samą, a nie z dziećmi.
    Miłego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. dd, mi na miejscu tej matki byłoby wstyd, że nie potrafię poradzić sobie z dzieckiem i tak mnie to zastanawia, co powiedziałaś, czy taka matka będzie do swojej śmierci tłumaczyć dziecko w sposób, że on już taki jest? I to zdanie, które Ty powiedziałaś jest niezwykle ważne, kluczowe :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak dd, temat jest gorący i bardzo trudny. Podoba mi się Twoje podejście, bo ja też uważam, że prostytucję, narkotyki powinno się zalegalizować. To w nas ludziach jest problem, jak mówisz, a nie w tym. Jeśli ktoś chce pracować własnym ciałem, to niech to robi legalnie, ale to ciało tej osoby. Jak ktoś chce się truć niech się truje. Tyle tylko jak nauczyć dzieci zdrowego podejścia do tego, do wartości, jak nauczyć wyborów, kiedy samemu się nie umie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o temat aborcji... widziałam film i to jest naprawdę przerażające, okrutne. Tyle tylko, że ja się cały czas zastanawiam nad tym, czy dla niektórych dzieci lepiej jest się nie urodzić? Kiedy są zakatowywane na śmierć, kiedy są wyrzucane na śmietnik, kiedy cierpią z bólu... A może wcale nie byłoby lepiej? A może lepiej byłoby dla ich rodziców, bo mieliby "kłopot z głowy"? Chyba trochę tak jest, w niektórych przypadkach.
    Jeśli o mnie chodzi, dziękuję Bogu, że nie musiałam mierzyć się z tą decyzją. I to jest prawda z tym nieradzeniem sobie ze sobą, bo wtedy z trudem dawałam sobie radę, żeby dożyć do następnego dnia, nienawidziłam siebie i własnego ciała.

    OdpowiedzUsuń
  17. A rano nasunęła mi się inna myśl, dotycząca kobiet i dzieci. Chodzi mi o poronienia i o dzieci, które rodzą się martwe. Są szpitale i lekarze, którzy wykazują się zrozumieniem w stosunku do matek, które straciły dziecko, ale nadal nagminnie zdarzają się problemy z wydaniem ciałka dziecka, a kobiety które straciły swoje dzieci leżą na salach z kobietami, które urodziły i są szczęśliwymi mamami. Ubezpieczalnie też, no cóż...

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę napisać nową notkę, jakąś lżejszą, bo ten temat jest naprawdę ciężkiego kalibru.....

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekolado kochana temat kobiet, które straciły swe dziecko i podejście do nich w szpitalach częstokroć woła o pomstę do nieba. Szpitale nie chcą wydać ciałeczka maleństwa, tak ukochanego tak wyczekiwanego. Dla nich jest to "odpad poporonny" - w moim odczuciu jest to dramat kobiety. Nigdy go osobiście nie doświadzyłam, jednak moja koleżanka tak. Tak sobie teraz myślę, że mam ogromne szczęście w życiu, hahaha DWA SZCZĘŚCIA :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dokładnie tak dd, i mimo że ja też tego nie doświadczyłam to moja Mama, siostra i kilka koleżanek niestety tak.
    Pozdrów swoje Dwa Szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem do czego, się ta smutna buźka odnosi Anonimie, czy do notki czy do komentarzy, ale jest wielce mówiąca. Tak, to smutne, a nawet więcej.

    OdpowiedzUsuń
  22. anna s. astuz24.09.2009, 15:01

    Czekoladko, ja tylko w jednej kwestii. Kościół ma prawo, ba, nawet obowiązek bronić życia i wieżących i niewieżących. Dlatego wypowiada się przeciw aborcji. Z tych "komórek", które rozwijają się pod sercem kobiety, nie będzie ani ryby ani innego zwierzęcia tylko człowiek. Czyli to jest od poczęcia człowiek, choś może w pewnym momencie przepominać... rybę. Ale przecież Bóg dał nam wolną wolę więc i tak zrobimy po swojemu a nie zawsze po Bożemu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu i ja nie mam nic przeciwko temu, że Kościół broni, bo powinien, ale przeciwko temu, że wciąż naciskają, aby zmienić polskie prawo i zabronić aborcji. I właśnie to najważniejsze, co piszesz, od poczęcia to jest CZŁOWIEK, a my mamy wolną wolę, a skoro ją mamy, powinien być wybór, bo nie po to ją Bóg nam dał, aby człowiek był zmuszony do dobra, ale aby wybrał dobro.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekoladko dziękuję już Je ukochałam :-)
    Miłego wieczoru :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. :) a ja właśnie piszę leciutką notkę wieczorną

    OdpowiedzUsuń