Ostatnio cały dzień towarzyszył mi paskudny ból głowy i żadne proszki od bólu nie pomagały. Miałam zawroty głowy, więc położyłam się. Zasnęłam...
Śniły mi się różne rzeczy, różni ludzie, różne rozmowy. Obudziłam się, zobaczyłam, że za oknem już ciemno, ból nadal nie przeszedł, więc wtuliłam głowę w małą poduszkę i zasnęłam.
Siedziałam w pokoju, przy biurku. Obok stało krzeszło, na którym leżały podkoszulki. Skończyłam jeść jogurt i zapaliłam lampkę przy biurku, bo zrobiło się ciemno. Spojrzałam na kupkę poskładanych, wyprasowanych t-shirtów (dziwne, że nie leżały w szufladzie...), a jeden z nich, taki zielony, ruszał się! Patrzyłam na ten ruch najpierw zdumiona, ale po chwili trochę się przestraszyłam. Wzięłam taki wskaźnik i postanowiłam zobaczyć, co też tam siedzi w tym moim t-shircie. Odchyliłam ostrożnie część podkoszulka, a stamtąd wyskoczyła mysz. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć (tak nawiasem mówiąc nie boję się myszy ani nie brzydzę się ich): "Aaaaaaaa! Tam jest mysz! Tato! Tatoooooooooo! Tatusiuuuuuuuu! Zabierz tę mysz!"
Ojciec odpowiedział, że zaraz przyjdzie. Wskoczyłam na łóżko, widzę jak ta biała mysz biega po pokoju i krzyczę dalej: "Tatooooo! Ona tu biega! Zabierz ją! Boję się!"
Przyszedł ojciec i pyta, gdzie ta mysz. Ja mu na to, że pod łóżkiem. Nagle mysz wybiega spod łóżka, wdrapuje się na biurko, biega bo laptopie, po moich papierach, wszystko spada, a ja krzyczę dalej: "Zabierz ją! Złap ją! Ona tu biega! Ja się boję!"
Ojciec wziął opakowanie po jogurcie złapał w nie mysz. Podszedł do mnie i pokazuje mi, że jest taka malutka, a ja się odsuwam i wołam, żeby mnie nią nie straszył, że jest ohydna, że się boję. Zobaczyłam ogon wystający z pudełka, dyndający tuż przed moim nosem... i....
Obudziłam się. Gorączkowo rozglądałam się po pokoju, nawet zajrzałam pod łóżko. Byłam okropnie zmęczona tym snem, ale przynajmniej głowa przestała boleć.
Śniły mi się różne rzeczy, różni ludzie, różne rozmowy. Obudziłam się, zobaczyłam, że za oknem już ciemno, ból nadal nie przeszedł, więc wtuliłam głowę w małą poduszkę i zasnęłam.
Siedziałam w pokoju, przy biurku. Obok stało krzeszło, na którym leżały podkoszulki. Skończyłam jeść jogurt i zapaliłam lampkę przy biurku, bo zrobiło się ciemno. Spojrzałam na kupkę poskładanych, wyprasowanych t-shirtów (dziwne, że nie leżały w szufladzie...), a jeden z nich, taki zielony, ruszał się! Patrzyłam na ten ruch najpierw zdumiona, ale po chwili trochę się przestraszyłam. Wzięłam taki wskaźnik i postanowiłam zobaczyć, co też tam siedzi w tym moim t-shircie. Odchyliłam ostrożnie część podkoszulka, a stamtąd wyskoczyła mysz. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć (tak nawiasem mówiąc nie boję się myszy ani nie brzydzę się ich): "Aaaaaaaa! Tam jest mysz! Tato! Tatoooooooooo! Tatusiuuuuuuuu! Zabierz tę mysz!"
Ojciec odpowiedział, że zaraz przyjdzie. Wskoczyłam na łóżko, widzę jak ta biała mysz biega po pokoju i krzyczę dalej: "Tatooooo! Ona tu biega! Zabierz ją! Boję się!"
Przyszedł ojciec i pyta, gdzie ta mysz. Ja mu na to, że pod łóżkiem. Nagle mysz wybiega spod łóżka, wdrapuje się na biurko, biega bo laptopie, po moich papierach, wszystko spada, a ja krzyczę dalej: "Zabierz ją! Złap ją! Ona tu biega! Ja się boję!"
Ojciec wziął opakowanie po jogurcie złapał w nie mysz. Podszedł do mnie i pokazuje mi, że jest taka malutka, a ja się odsuwam i wołam, żeby mnie nią nie straszył, że jest ohydna, że się boję. Zobaczyłam ogon wystający z pudełka, dyndający tuż przed moim nosem... i....
Obudziłam się. Gorączkowo rozglądałam się po pokoju, nawet zajrzałam pod łóżko. Byłam okropnie zmęczona tym snem, ale przynajmniej głowa przestała boleć.
Wow cóż za pogoń za myszą. Dobrze że to był tylko sen ;)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedział ;) Teraz mi się tak chce śmiać z tego snu, ale ogólnie wydźwięk ma dobry przez tę białą mysz ;)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńCzyli sen nie najprzyjemniejszy ale przynajmniej skuteczny ;P
Pozdrawiam poniedziałkowo ;)
figa
Pewnie, że skuteczny, a dla mnie niezwykle cenny :) Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia!
OdpowiedzUsuńMyszki takie miłe stworzonka;) W dzieciństwie miałam 2 myszki. W sumie to był prezent, odstraszał mnie stale ich ogon. Jedna z nich zeszła bodajże na raka. Chodowane myszki są cudowne, z tymi dzikimi lepiej uważac.
OdpowiedzUsuńPrzebiła mnie moja młodsza kuzynka( 13 lat) Zażyczyła sobie od rodziców szczura. Myślisz,że nie dostała go?;) Ona zawsze wszystko dostaje, tylko szkoda mi póżniej jej zwierząt. Po jakimś czasie traci nimi zainteresowanie;((
Pzdr Lenka- ściskam niezbyt mocno;)
Haha, Lenko może ta myszka chciała ci coś przekazać, a ty uciekałaś w popłochu... ja myszy się nie boję, ogólnie kocham wszystkie zwierzaki,oprócz pająków haha... i też ostatnio miałam dziwny sen... siedziałam w łodzi, miałam wędkę, nie profesjonalną, tylko taki patyk z żyłką i haczykiem. No i łowiłam pstrągi... i powiem ci że nałowiłam ich tyle że ledwo mieściły mi się w łodzi...ale miałam branie ;)) miłego wieczoru, i niech głowa już nie boli.
OdpowiedzUsuńCześć Aniu :) Myszki są bardzo miłe. Mi osobiście podobają się te polne, są takie śliczne :) A sen mnie ubawił, podobno ma takie znaczenie, że boję się czegoś zupełnie bezpodstawnie, ale że wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMówisz, że Twoja kuzynka szczura sobie zażyczyła? Może taka moda czy coś ;) Biedny szczur, skoro ona szybko traci zainteresowanie zwierzętami... Może jej ucieknie;)? Trzymaj się ciepło, uściski!
Cześć Viola :) Zmęczył mnie w ogóle ten krzyk we śnie, zresztą trochę to mało realne było, aby mysz pojawiła się na 9 piętrze w bloku... A pajączki to ja lubię, takie fajne włochate malutkie są najlepsze ;) Kiedyś u nas w domu schował się taki dość spory w takim gęstym kwiatku sobie mieszkał, ale potem gdzieś zniknął. Fajny był, taki włochaty trochę ;)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego snu Violuś, to powiem, że ciekawy miałaś. Może coś oznacza...
Tobie również miłego wieczoru :))) Ściskam!