16 grudnia 2009

Bajki na dobranoc. (1 - cz.1)

Notka przeznaczona tylko dla osób pełnoletnich. Jeśli masz mniej niż 18 lat nie powinieneś dalej czytać.




Otworzyła leżącą na biurku tabliczkę czekolady z malinami. Od niedawna zasmakowała w tej ciemnej przyjemności z dużą ilością kakao. Odłamała kawałek z płaskiej tabliczki, włożyła do ust, włączając muzykę. Podwinęła nogi i wygodniej usiadła na krześle. Zamknęła oczy, delektując się nowym smakiem. Jej myśli płynęły swobodnie. Czekała. Nie słyszała zgrzytu klucza w drzwiach.

Zrobił dwa kroki, odwiesił płaszcz i zdjął buty. Wszedł na chwilę do łazienki. Nie zachowywał się cicho, ale ona go zupełnie nie słyszała. Zasnęła. Kiedy wyszedł z przybytku czystości, podążył śladem dźwięków, płynących jakoś tak niespiesznie, powoli, leniwie. Zobaczył ją śpiącą, zwiniętą w kłębek, wtuloną w twarde oparcie drewnianego krzesła. - pomyślał, dotykając delikatnie opuszkami palców jej policzka. Drgnęła, ale nie otworzyła oczu. Musnął ją dłonią po karku... Zbliżył usta do jej szyi i odkrytych ramion. Nie mógł powstrzymać się, aby nie ucałować jej chłodnej, gładkiej, miękkiej skóry. Uwielbiał jej smak. Uwielbiał badać fakturę i krzywizny jej ciała ustami. Wodzić po niewidzialnych liniach językiem. Kiedy tak spała, wydawała mu się jeszcze bardziej delikatna i krucha. Czasem nawet bał się dotykać jej takiej uśpionej, jakby miał jej samym muśnięciem skóry zrobić krzywdę. Za nic by się do tego nie przyznał. Nie chciał wydać się śmiesznym.

Kiedy brał ją na ręce, aby przenieść do sypialni, cicho westchnęła. Zaniósł ją do pokoju o zielonych ścianach i położył na łóżku. Usiadł obok, patrząc na firanki jej rzęs u przymkniętych powiek, na piersi falujące w rytm wdechów i wydechów. Nagle jej zapragnął... Położył się obok, gładząc delikatnie jej ramię. Dziewczyna wygięła się, wyprostowała, aby zaraz po chwili podkurczyć nogi i otworzyć oczy. Uśmiechnęła się lekko i patrząc mu w oczy pocałowała go, pociągając delikatnie za kołnierz koszuli, aby przysunął się bliżej. Nie przestając całować jego ust, rozpinała mu szybko guziki od koszuli, pasek od spodni...

Podobała mu się jej odwaga. Szybko zrzucił z siebie ubranie, widząc, że rozpina swoją cienką spódnicę z niebieskiego jedwabiu. Nakrył ją swoim ciałem, pieszcząc jej uda delikatnym materiałem, całując jej szyję i dekolt. Czuł jak zaciska nogi na jego dłoni, więc zsunął z jej nóg spódnicę. Podwinęła szary sweterek, odsłaniając swój brzuch. - poprosiła, uśmiechając się zachęcająco...

c.d.n.


5 komentarzy:

  1. Ciąg dalszy będzie chyba jutro, bo dziś już padam, aby dopisać resztę ;) Pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmiana wygladu bloga;) Podoba mi się Lenka ten odcień błękitu. Świetne opowiadanie, zresztą wszystko co wychodzi spod twojego pióra jest doskonałe;) Z niecierpliwością będę czekała na cdn.
    Pzdr;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Aniu :) Mi też się ten kolor podoba, taki zimowy trochę, więc skoro zima, to i blog zmienił kolor ;) Dziękuję za ten miły komplement :) W ogóle to się zbieram jak sójka za morze, aby klepnąć mail do Ciebie i może w końcu mi się uda. Pozdrawiam ciepło mimo że przypominałam przed chwilą bałwana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No no... z tej strony to Cię nie znałem. Pięknie Ci to wychodzi :) nie mogę się doczekać ciągu dalszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, wyznaję zasadę, aby nie wykładać wszystkich kart na stół, a asy chować w rękawie ;) A ciąg dalszy oczywiście będzie. Dziś piątek, więc pewnie wieczorem albo nocą.

    OdpowiedzUsuń