Denerwuję się. Od samego rana. I czekam. Moja przyjaciółka, która właściwie jest dla mnie jak siostra, właśnie męczy się z wypchnięciem na świat swojego dziecka. Dobrze, że jest z nią mąż, bo dzięki temu ona czuje się bezpieczniejsza i ja się o nią mniej martwię, ale się martwię. Tłukę się trochę po domu, ale wcale nie robię się spokojniejsza. Wiem, ile oboje mają zmartwień na głowie i z utęsknięniem oboje wyglądali już narodzin.
Poza tym jest gorąco i duszno. Dobrze, że mam okna od wschodu i to rano świeci słońce, bo jakby mi teraz miało walić w okna na całego, to chodziłabym rozdrażniona i wściekła jak osa jakaś. Upał źle na mnie wpływa. Wysysa ze mnie energię. Z drugiej jednak strony, kiedy rano słońce budzi mnie łaskotaniem ciepłych promieni, swoimi pocałunkami, składanymi na mojej twarzy, to jakoś bardziej mam ochotę wstać i zabrać się do działania. Terkot budzika nie wywołuje takiego efektu.
W końcu poszłam pod prysznic. Strumień chłodnej wody zajął się moją rozgrzaną skórą, zrelaksowałam się. Nie chciało mi się w ogóle wychodzić. Stałam tak sobie pod tą wodą dobre kilkanaście minut. Pod prysznicem albo w wannie zawsze myślę. Dużo myślę. Nie śpiewam pod prysznicem. Nie lubię. Takie zagłuszanie cudownej szumiącej wodnej muzyki. Wolę słuchać wody i rozmyślać. Mózg pracuje mi wtedy jak szalony.
Przydałoby się coś zrobić z tą łazienką, zwłaszcza z tymi ohydnymi kafelkami w różu. Nie byłyby najgorsze, gdyby nie ten kolor, ale i tak są do kitu. Okropnie się je czyści. Najlepiej takim paskudztwem przyrządzonym domowym sposobem i szczoteczką do zębów. Przynamniej umywalka dobrze wygląda i tron porcelanowy także. I na to mam swoje sposoby. Aż się błyszczą.
Nie lubię brudnych łazienek. Nie mam pojęcia, jak można się w nich myć. Moja jest brzydka. Jak na razie nie może być ładniejsza, to dobrze, że jest chociaż czysta.
Zrobiło się ciepło i wszędzie widać mniej lub bardziej roznegliżowane ciała. Wczoraj nawet jacyś ludzie opalali się na pobliskim boisku do piłki nożnej. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tej formy wypoczynku - leżeć i smażyć się na słońcu jak naleśnik na patelni, fundując sobie przy okazji może jakiegoś raka skóry, pracując na zmarszczki i poparzenia słoneczne.
Jeśli chodzi o te zmarszczki to moja rodzina ma chyba jakieś dobre geny. Ojciec ma świetną cerę, jego siostra też. Mama także miała, wystarczało nawilżać. Prawie wcale nie miała zmarszczek. Najstarsza siostra też dobrze się trzyma, choć jej bliżej do 50-tki już niż do 40-stki. Ta druga zepsuła sobie trochę cerę tym, że dość wcześnie zaczęła się mocno malować. Do dzisiaj się mocno maluje. Kiedy ostatnio była u mnie przejazdem próbowała mnie nauczyć makijażu wg niej. Wyśmiałam ją, bo zależy mi na mojej cerze. Poza tym malować się potrafię, ale nie muszę robić z siebie pudernicy. Zresztą bez makijażu wyglądam równie dobrze. Młodo. Nawet bardzo. Twarz nastolastki. Ciekawe czy mi do 40-stki tak zostanie ;) Miałabym fajnie. Pieniądze, które inne panie zostawiają u chirurgów plastycznych mogłabym wydać na... czekoladę.
Celulitu też nie mam. Muszę więcej ćwiczyć, bo zielska jem wystarczająco dużo, to może też mi tak zostanie na dłużej, nawet jak dziecko urodzę.
Choć z drugiej strony gdyby nie zostało, nie przejęłabym się tym zbytnio. Faceci, poza drobnymi wyjątkami, i tak nie wiedzą jak ta ohyda na "c" wygląda i czym jest. Inne panie też nie powinny się zamartwiać, tylko dobrze i zdrowo jeść (nie głodzić się!), ćwiczyć i odwiedzić kosmetyczkę, dermatologa czy kogo tam im potrzeba.
A po cichutku Wam szepnę, że dobry na zapobieganie celulitowi jest peeling kawowy (taki domowy wystarczy). Zaszkodzić nie powinien, pomóc pomoże, a przy okazji skóra jest po nim gładka i ładnie pachnie. (Wrzucę z boku przepis.)
Zdrowe odżywianie jest kluczem do dobrego samopoczucia. Truskawki... mhmmmm..... :)
Czy brak depilacji miejsc intymnych jest higieniczny? A cholera wie, ale przecież po coś te włosy są. Chyba miały służyć jako ochrona czy jakoś tak, wtedy kiedy nie wynaleziono jeszcze majtek. To teraz należyć się pozbywać włosów w myśl zasady, że skoro majtki są w powszechnym użyciu i dostępne... Eeeee. A nie można się przystrzyc? Może trzeba by panów zapytać, co wolą?
Trudny wybór... wydać się brudasem z owłosieniem czy przypominać jakąś Lolitę? Buzię i tak mam jak nastolatka...
Jest ciepło. Spodnie czy spódnica, a może sukienka? Wszystko jedno, byle wygodne i przewiewne. Ubrań jak od młodszej siostry na szczęście nie mam.
W sumie gdybym była sama w domu mogłabym chodzić sobie nago. Wtedy na pewno nie byłoby gorąco.
Poza tym jest gorąco i duszno. Dobrze, że mam okna od wschodu i to rano świeci słońce, bo jakby mi teraz miało walić w okna na całego, to chodziłabym rozdrażniona i wściekła jak osa jakaś. Upał źle na mnie wpływa. Wysysa ze mnie energię. Z drugiej jednak strony, kiedy rano słońce budzi mnie łaskotaniem ciepłych promieni, swoimi pocałunkami, składanymi na mojej twarzy, to jakoś bardziej mam ochotę wstać i zabrać się do działania. Terkot budzika nie wywołuje takiego efektu.
W końcu poszłam pod prysznic. Strumień chłodnej wody zajął się moją rozgrzaną skórą, zrelaksowałam się. Nie chciało mi się w ogóle wychodzić. Stałam tak sobie pod tą wodą dobre kilkanaście minut. Pod prysznicem albo w wannie zawsze myślę. Dużo myślę. Nie śpiewam pod prysznicem. Nie lubię. Takie zagłuszanie cudownej szumiącej wodnej muzyki. Wolę słuchać wody i rozmyślać. Mózg pracuje mi wtedy jak szalony.
Przydałoby się coś zrobić z tą łazienką, zwłaszcza z tymi ohydnymi kafelkami w różu. Nie byłyby najgorsze, gdyby nie ten kolor, ale i tak są do kitu. Okropnie się je czyści. Najlepiej takim paskudztwem przyrządzonym domowym sposobem i szczoteczką do zębów. Przynamniej umywalka dobrze wygląda i tron porcelanowy także. I na to mam swoje sposoby. Aż się błyszczą.
Nie lubię brudnych łazienek. Nie mam pojęcia, jak można się w nich myć. Moja jest brzydka. Jak na razie nie może być ładniejsza, to dobrze, że jest chociaż czysta.
Zrobiło się ciepło i wszędzie widać mniej lub bardziej roznegliżowane ciała. Wczoraj nawet jacyś ludzie opalali się na pobliskim boisku do piłki nożnej. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tej formy wypoczynku - leżeć i smażyć się na słońcu jak naleśnik na patelni, fundując sobie przy okazji może jakiegoś raka skóry, pracując na zmarszczki i poparzenia słoneczne.
Jeśli chodzi o te zmarszczki to moja rodzina ma chyba jakieś dobre geny. Ojciec ma świetną cerę, jego siostra też. Mama także miała, wystarczało nawilżać. Prawie wcale nie miała zmarszczek. Najstarsza siostra też dobrze się trzyma, choć jej bliżej do 50-tki już niż do 40-stki. Ta druga zepsuła sobie trochę cerę tym, że dość wcześnie zaczęła się mocno malować. Do dzisiaj się mocno maluje. Kiedy ostatnio była u mnie przejazdem próbowała mnie nauczyć makijażu wg niej. Wyśmiałam ją, bo zależy mi na mojej cerze. Poza tym malować się potrafię, ale nie muszę robić z siebie pudernicy. Zresztą bez makijażu wyglądam równie dobrze. Młodo. Nawet bardzo. Twarz nastolastki. Ciekawe czy mi do 40-stki tak zostanie ;) Miałabym fajnie. Pieniądze, które inne panie zostawiają u chirurgów plastycznych mogłabym wydać na... czekoladę.
Celulitu też nie mam. Muszę więcej ćwiczyć, bo zielska jem wystarczająco dużo, to może też mi tak zostanie na dłużej, nawet jak dziecko urodzę.
Choć z drugiej strony gdyby nie zostało, nie przejęłabym się tym zbytnio. Faceci, poza drobnymi wyjątkami, i tak nie wiedzą jak ta ohyda na "c" wygląda i czym jest. Inne panie też nie powinny się zamartwiać, tylko dobrze i zdrowo jeść (nie głodzić się!), ćwiczyć i odwiedzić kosmetyczkę, dermatologa czy kogo tam im potrzeba.
A po cichutku Wam szepnę, że dobry na zapobieganie celulitowi jest peeling kawowy (taki domowy wystarczy). Zaszkodzić nie powinien, pomóc pomoże, a przy okazji skóra jest po nim gładka i ładnie pachnie. (Wrzucę z boku przepis.)
Zdrowe odżywianie jest kluczem do dobrego samopoczucia. Truskawki... mhmmmm..... :)
Czy brak depilacji miejsc intymnych jest higieniczny? A cholera wie, ale przecież po coś te włosy są. Chyba miały służyć jako ochrona czy jakoś tak, wtedy kiedy nie wynaleziono jeszcze majtek. To teraz należyć się pozbywać włosów w myśl zasady, że skoro majtki są w powszechnym użyciu i dostępne... Eeeee. A nie można się przystrzyc? Może trzeba by panów zapytać, co wolą?
Trudny wybór... wydać się brudasem z owłosieniem czy przypominać jakąś Lolitę? Buzię i tak mam jak nastolatka...
Jest ciepło. Spodnie czy spódnica, a może sukienka? Wszystko jedno, byle wygodne i przewiewne. Ubrań jak od młodszej siostry na szczęście nie mam.
W sumie gdybym była sama w domu mogłabym chodzić sobie nago. Wtedy na pewno nie byłoby gorąco.
Haha czekoladko, najbardziej mi się podobało jak to jest z depilacją miejsc intymnych ;)
OdpowiedzUsuńNo tak... z tymi kafelkami też miałam przeboje, aż odkryłam sposób ( może go znasz) na sok z cytryny z odrobiną wody, może być też kwasek cytrynowy, superowo zmywa wszelkie osady i daje połysk, no i przyjemny zapach...
Co do peelingu z kawy, to masz rację, jest dobry i działa, ja np nieraz robię też z soli kamiennej, tylko potem trzeba dobrze spłukać wodą i natrzeć skórę wodą z sokiem cytryny żeby zmienić ph...
No tak, dla mnie te kilka ciepłych dni to jak balsam na duszę, wczoraj odwiedziłam rodziców, i stare kąty rodzinnego miasteczka, ehh ciągnie mnie tam coraz bardziej... dzisiaj wróciłam, no a jutro poniedziałek i wszystko zaczyna się od nowa...
pozdrawiam :)
Viola, ja dość często myślę pod prysznicem o depilacji. Wbrew pozorom to naprawdę dylemat...
OdpowiedzUsuńbo ten cały ból, czas i w ogóle... ;)
To z cytryną znam, oczywiście doskonałe :)
Jeśli chodzi o ten peeling to wrzucę tu jutro przepis i może też przepis na drożdżóweczkę ;)
Widzę, że odżyłaś dzięki słońcu i odwiedzinom u rodziców. Może powinnaś częściej tam zaglądać?
Ściskam mocno i życzę Ci Violuś udanego tygodnia :)))
Cześć Czekoladko :)
OdpowiedzUsuńja też lubię rozmyślać pod prysznicem :) Ale o depilacji wtedy nie myślę ;p
Pozdrawiam :)
figa
witaj czekoladko :))) rozmyslac pod prysznicem to i ja potrafie :))) moge tak w nieskonczonosc
OdpowiedzUsuńpod strumieniem wody stac i wsluchiwac sie we wlasne mysli :)
pozdrawiam i zycze slonecznego dnia :)
Witaj Figuniu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe o czym myślisz pod prysznicem ;)...
Nie no, ja nie zawsze myślę o depilacji, codziennie rano to zwykle o tym, co mam do zrobienia przez cały dzień ;)
Miłego dnia :)
Witaj Lapaz :)
OdpowiedzUsuńJak się czujesz nasze Słoneczko?
Fajnie tak stać pod strumieniem wody....
U mnie właśnie pada... ale dziś to może lepiej, bo chociaż gorąco mnie nie zmula i myślenia nie spowalnia.
Przyjemnego dnia :)
Witajcie,
OdpowiedzUsuńdziś deszcz oczywiście wrócił, ale mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.
Mam dziś długi, ciężki dzień i właśnie zżera mnie stres. Normalnie mnie zjada, jakby mi mrówki w żyłach chodziły, a nie krew płynęła...
Moja przyjaciółka wczoraj urodziła synka i dziś w przelocie idę zajrzeć do niej. Jestem ciekawa Maleństwa.
Przyjemnego dnia wszystkim i dobrego tygodnia :)
Moja mamuszka dzięki mnie ma świetną twarz;D Kilka lat temu wzięłam się za nią ostro;] Maseczki jej robię, wiesz takie kupne. Mówię ci jaka się z niej teraz zrobiła laska. Hmm geny moja rodzina ma raczej dośc kiepskie. Moja twarz zarabia na przyszłe zmarszczki, na razie żadnych u siebie nie zauważyłam. Powiem ci coś tylko się nie śmiej, mojej króliczce muszę depilowac okolice bikini he he. Ma bardzo grube futerko i częstko kudłaczy się jej na kuperku. Widzisz nawet w świecie zwierząt zaszły ogromne postępy;D Lenka tobie we wszyskim jest ładnie, takie jest moje skromne zdnanie;)
OdpowiedzUsuńCzekoladko słodka. Na celulit nie pomoże żadna dieta ani pilingi. To patologiczne złe odkładanie się tkanki tłuszczowej i potrafią go mieć nawet szczupłe dziewczyny. I ta skłonność jest niestety przekazywana genetycznie, więc ciesz się dobrymi genami. A ja muszę polubić mój celulit i tylko nie straszyć nim ludzi.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o depilację to opowiem, jak koleżanka z pracy stwierdziła, że nie będzie depilować pach, bo uznaje to co naturalne. A ja jej na to: to dlaczego farbujesz łeb na rudo?
Mój syn poprzedniego lata opowiadał, że miał traumatyczne przeżycie jadąc tramwajem. Otóż stanęła obok niego pani w sukience bez rękawów, chwyciła się rurki u góry i... pokazała owłosioną pachę. Już nie chciałam pytać czy tylko zmysł wzroku był narażony na tę traumę.
Okolice bikini, moim zdaniem, należałoby depilować jeśli owłosienie jest bardzo bujne, czyli przechodzi na uda. Ale to tylko moje zdanie i nie wszyscy muszą się z nim zgadzać. Każdy robi tak, jak uważa, byle tylko nie straszyć młodych chłopców a i dojrzałych mężczyzn też.
Witaj Aniu :)
OdpowiedzUsuńWiem, co to celulit choć nie z autopsji. Jednak jeśli kobieta dba o siebie, zdrowo je, korzysta z pomocy lekarzy, kosmetyczek, to ten celulit nie musi być aż tak okropny i wręcz bolesny. Można sobie pomóc i skóra będzie lepiej wyglądała, ideału się nie osiągnie, ale można zadbać, aby nie doprowadzić do dramatycznego stanu, a i takie widziałam u kobiet.
Rozbawiła mnie ta naturalność... jak naturalność to na całego być powinna, a nie wybiórczo ;)
Owłosiona jak owłosiona pacha, można przywyknąć do widoku, ale jeśli roztacza tzw. "zapaszek" to dopiero....
Zmysłowa witaj :)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że Cię widzę w literkach :)))
Zmarszczki nas prędzej czy później dopadną. Ja tam się nie boję. Gdyby człowiek był wiecznie młody, nie chciałby odejść z tego świata.
A może Ty powinnaś kosmetyką się zająć? Nie miałaś ciągąt do tego?
Mama i króliczka to mają z Tobą dobrze :)
Ściskam mocno i dziękuję za komplement :)))
Teraz znowu duchota i gorąco. Jak nic będzie burza.
OdpowiedzUsuńWidziałam Małego. Śliczności takie :))) Takie pióreczko. Kiedy widziałam jego siostrzyczkę krótko po porodzie, to taki malutki łysolek był z niej, z wielkimi oczami i długimi rzęsami. Braciszek też fajny, ale dla odmiany ma dużo ciemnych włosków na główce i na razie nie jest do niej podobny.
Jego ciotka-zgryzotka, ciotka-despotka już go uwielbia :)
Powiem Wam, że nabieram coraz większej ochoty na macierzyństwo.
Hmmm typowo babska dyskusja ;)
OdpowiedzUsuńTo ja tylko napiszę, że rozmyślanie pod prysznicem jest genialne. Uwielbiam to, zwłaszcza ostatnio gdy zacząłem korzystać z nowo urządzonej łazienki i zafundowałem sobie prysznic z deszczownicą… rano nie mam zbyt dużo czasu, ale wieczorem uwielbiam ten wodny masarz i odlot w świat myśli czy marzeń…
Pozdrowienia z Blogowego Zakątku
A