Wiesz...
zima wróciła. Przyszła nad ranem i cichutko okryła wszystko wokół swoim płaszczem, szepcząc, że to jeszcze nie czas, by się zbudzić. Zaróżowiła mi policzki swoim oddechem, obsypała rzęsy drobinkami chłodnej koronki...
Gdyby tak móc zatracić się we śnie... Zapaść w sen zimowy i obudzić się przy Tobie... w Twoich ramionach... Czasem czuję się tak samotna, tak obca wśród tych wszystkich ludzi wokół mnie... Czasami myślę, że oni mówią zupełnie innym językiem, że nie potrafią zrozumieć mojego. Nie widzą niemego wołania... Schować się w Twoich ramionach... Na chwilę ukryć twarz przed całym światem i wsłuchać się w bicie Twojego serca...
Czy jestem jeszcze obecna w Twoich myślach o świecie? A może zginęłam w tych setkach twarzy...? Może już wcale za mną nie tęsknisz i nie wsłuchujesz się w moją duszę...?
Czy mogę przestać tęsknić? Jesteś jak trucizna, słodycz, która rozlewa się w moich żyłach, miesza się z krwią, pulsując w całym ciele, wnikając w mózg i serce, głęboko... Nie, nie chcę odtrutki. Niech płynie...
zima wróciła. Przyszła nad ranem i cichutko okryła wszystko wokół swoim płaszczem, szepcząc, że to jeszcze nie czas, by się zbudzić. Zaróżowiła mi policzki swoim oddechem, obsypała rzęsy drobinkami chłodnej koronki...
Gdyby tak móc zatracić się we śnie... Zapaść w sen zimowy i obudzić się przy Tobie... w Twoich ramionach... Czasem czuję się tak samotna, tak obca wśród tych wszystkich ludzi wokół mnie... Czasami myślę, że oni mówią zupełnie innym językiem, że nie potrafią zrozumieć mojego. Nie widzą niemego wołania... Schować się w Twoich ramionach... Na chwilę ukryć twarz przed całym światem i wsłuchać się w bicie Twojego serca...
Czy jestem jeszcze obecna w Twoich myślach o świecie? A może zginęłam w tych setkach twarzy...? Może już wcale za mną nie tęsknisz i nie wsłuchujesz się w moją duszę...?
Czy mogę przestać tęsknić? Jesteś jak trucizna, słodycz, która rozlewa się w moich żyłach, miesza się z krwią, pulsując w całym ciele, wnikając w mózg i serce, głęboko... Nie, nie chcę odtrutki. Niech płynie...
Chcę Cię kochać... Chcę się z Tobą kochać. Choćby tylko w snach i myślach... Własnych.
Oj... Czekoladko, Czekoladko :)piękne i tęskne Twe słowa...
OdpowiedzUsuńah Norbercie, Norbercie... czasem i takie słowa spod palców wychodzą...
OdpowiedzUsuńU mnie, co spod palców to i z duszy :)))...
OdpowiedzUsuńOch...Czekoladko, czekoladko piękny z Ciebie człowiek :)))
U mnie też :)
OdpowiedzUsuńJa? Ze mnie? Nie zawstydzaj mnie... zaraz cegiełkę spalę...
Dziękuję :)
To bardzo delikatne, i bardzo subtelne. Kobiece. Osobiste. Takie trochę....moje.
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńMadame, dziękuję :) Tak jakoś samo wyszło...
OdpowiedzUsuńNorbercie :]
OdpowiedzUsuńps. Tylko żebym ja wiedziała, gdzie to i dlaczego we mnie siedzi i wypływa.
ech... nic dodać... :)
OdpowiedzUsuńmoże tylko, że znam...
Uściski czekoladko!!!
Cześć CzG :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, świeży śnieg nastroił Cię bardzo romantycznie ;) A co to będzie na wiosnę w takim razie? Może się ziści? :)
Idę poczytać o męskich zwisach w takim razie ;)
Sydoniu, odściskuję :)))
OdpowiedzUsuńCześć Smurffie :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie wina snów, podświadomości i śniegu też ;)
Czy się ziści? A bo ja wiem... Strach się bać, co to będzie na wiosnę ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Czekoladko! Piękna z Ciebie osoba.
OdpowiedzUsuńTaka romantyczna i melancholijna..
Jak bardzo mi tego brakuje w obecnym świecie, oj bardzo!
Patka dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWychodzi czasem ze mnie coś takiego właśnie :) Na co dzień, to bywam do obrzydliwości rzeczowa, konkretna, powiedziałabym, że nawet szorstka, choć miła ;)
Pozdrawiam cieplutko :)))