8 lipca 2011

Domowa zieleń.

Uuuuffff... wygrali nasi chłopcy w siatkę, ale ciśnienie mi skoczyło i nabluzgałam się mocno... Jestem siatkówkową maniaczką. Uwielbiam męską siatkówkę. Ah... i może już w tej kwestii nic więcej nie powiem, bo jakbym się rozgadała, to by końca nie było, a chciałam o czymś innym.

Robiłam dziś porządki na balkonie. Jakoś w końcu go ogarnąć musiałam, poprzesadzać roślinki, bo taki na przykład rozmaryn, z trudem wyhodowany malutki krzaczek, potrzebował większej doniczki, żeby mógł się rozrastać. Trzeba też było wsadzić zakupione ostatnio kwiatki. Okoliczne balkony pięknie wyglądają, a mój był pustawy. Trochę nie było kiedy się za to wziąć.

Kwiaty kupiłam zupełnie się nie zastanawiając, jak je powsadzam. Potem wymyśliłam sobie, jak je porozmieszczam, a ostatecznie zrobiłam i tak inaczej. Gdy się ze wszystkim uporałam, posprzątałam śmietnik, który zrobiłam w przedpokoju, pozgarniałam poroznoszoną wszędzie ziemię, wyszłam sobie na balkon popatrzeć na swoje dzieło... i mnie strzeliło... jak grom z jasnego nieba, piorun czy co tam innego strzela.

Przypomniał mi się pewien sen. Śnił mi się całkiem niedawno. Spojrzałam na kwiaty... w tym śnie były dokładnie takie i tak wsadzone, ustawione. Sen typowo proroczy i się wydarzy, już niedługo... Przypominam sobie otoczenie, całą otoczkę sytacji, zdarzeń, pojawiają się przeczucia, nabierając barw, emocji, ale... żadnych szczegółów. Nie pamiętam, nie mogę sobie przypomnieć. Coś zrobię, gdzieś będę, ale może lepiej nie usiłować sobie przypomnieć... jeszcze zepsuję sobie niespodziankę...

W sumie te prorocze dawno nie wracały do mnie tak masowo. Zdarzały się pojedyncze, a teraz przychodzi jeden po drugim, jak tylko uda mi się zasnąć. Coś wisi w powietrzu, coś naprawdę wisi i myślę, że wcale to nie jest siekiera, brzytwa czy inna gilotyna.

Kwiatki wyglądają bardzo ładnie, cieszą moje oczy. Mam nadzieję, że wszystkie roślinki będą dobrze rosły. Lubię, gdy kwiaty i zioła są wokół, w moim otoczeniu. Lubię, gdy jest zielono. Domy bez roślin wydają mi się takie puste, zimne, bezduszne i czasem jakieś takie wyniosłe... Jedna roślinka zmienia naprawdę wiele. Wnosi między ściany życie, energię i piękno.

19 komentarzy:

  1. Cześć czekoladko.
    No żebyś Ty mnie przy meczach widziała
    to dopiero byś się wystrachała haha..
    Maniaczką tak bardzo nie jestem ale tez lubię bardzo siatkę męską hmmm ;).I kibicuję naszym zawsze.
    Co do kwiatków i innego zielska.
    Całkiem inaczej wygląda jak rosną na nim kwiatuszki jest wtedy tak przyjemnie.
    ja za dużo nie mam.Mam dwie skrzyneczki surfinii fioletowej pachnącej.I dwie doniczki gazanii.I wystarczy:).
    Miłej soboty życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę - to Ty z moją młodszą córką jedna, siatkówkowa krew :) Moja do tego stopnia szurnięta na tym punkcie, że na mecz z Brazylią wzięła urlop i pojechała do Katowic nadzorować to osobiście. Nie pierwszy raz z resztą tak robiąc.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak mój syn....siatka i siatka, ale zabraliśmy go na koncert i próbę przedstawienia to zapomniał:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo siatkówka fajna jest :DDD
    A kwiatki... mają cieszyć ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Robaczku :)
    Czyżby emocje emocje w trakcie oglądania ;)?
    Kiedyś na studiach jakoś tak było, że coś odrabialiśmy w niedzielę i ja z ćwiczeń sobie poszłam, bo musiałam finał oglądać ;)

    To masz ładny kolorowy balkon :) Ja też w tym roku za dużo nie mam, ale przecież nie o ilość chodzi, a o jakość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gocha, a to ja też jak tylko mogę to idę nadzorować osobiście :) Nadzory osobiste jak najbardziej popieram. Oczywiście na ligowych też się pojawiam, bo w B. mamy i żeńską, i męską drużynę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iza, no to chociaż że zapomniał... ;) Mnie najstarsza siostra zabierała od wczesnego dzieciństwa na mecze siatkówki, sama zresztą kiedyś grała. Ja go doskonale rozumiem z tą siatkówką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Granato, oh tak :))) I taki hmmm... inteligentny sport... no walić na oślep piłką nie można i za to go uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę się nie krępować i napisać jaki felieton o siatkówce. Bardzo chętnie poczytam, bom sistkówkomaniakiem również:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ketiov, może się pokuszę i coś naskrobię :) Mimo ocierania się wręcz o fanatyzm, jednak zdrowego dystansu staram się nie tracić, choć i tak zawsze w przypadku siatki pierwsze górę biorą emocje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ni mam tv, ech

    ale mam rozmaryn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miasto, domy i balkony bez kwiatów... jawią mi się jako szary, brudny, pozbawiony kolorów i życia koszmar...brrr...

    Ja też nie mam Tv...i jest mi z tym cholernie dobrze:)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Margo, ja w zależności od tego gdzie mieszkam - mam lub nie mam tv.
    A rozmaryn oczywiście być musi, najlepiej świeży i rosnący :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Norbercie, całkowicie się z Tobą zgadzam z tymi kwiatami :)

    Za to tv... mogę żyć bez... tylko wyniki sportowe muszę znać... siatkówka obowiązkowo, tenis i kilka innych dziedzin ;) Na obozach tak bywało, że jeśli wyjątkowo to nie ja udawałam się w różnych celach do "cywilizacji", to zawsze prosiłam o kupienie gazety, najlepiej przeglądu sportowego ;) i w ogóle dzienników nie będących szmatławcami ;) Takie "małe" zboczenie zawodowe w kwestii bycia poinformowaną ;) Tv mogę nie mieć, ale informacje muszę mieć :)

    Odbuziakowuję :*

    OdpowiedzUsuń
  15. ...a ja mam słabość do balkonów zdobnych w czerwone pelargonie:DDDD
    taka miejska klasyka:D

    i do siatki też;) a za tv robiło mi kiedyś olbrzymie akwarium i przygody szalonych żółtaczków indyjskich;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sydoniu, czerwone pelargonie to ja też lubię. Ładne są :)

    To miałaś normalnie serial ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No cóż, nasi przegrali i będzie walka z Argentyną i oby powtórzyli zwycięstwo, ale może mniej wymęczone. Pocieszające jest to, że dziś grali, pokazali wreszcie coś więcej :) Mam nadzieję, że jutro Rosja dokopie Brazylii, bo zwycięstwa tej ostatniej są po prostu nudne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj, wpadłam żeby się z Tobą osobiście pożegnać, życzyć wielu powodów do radości, wszystkiego co najlepsze :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Martyna, mam nadzieję, że nie zamierzasz trwale zniknąć i że wrócisz tu jeszcze ze swoimi literkami :)))

    Pozdrawiam serdecznie i również życzę wszystkiego co najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń