13 lipca 2011

Nocą.

Lubię noc, noc ciemną, czarną, granatową, bezksiężycową i tą, którą rozświetla blask księżyca, świecącego jak wielka lampa. Lubię noc zimową, jasną i gęstą śniegiem, burzą śnieżną, zamiecią i noc spokojną, mroźną. Lubię noc letnią, ciepłą, gdy leżąc na łóżku okryta prześcieradłem, przyglądam się gwiazdom przez okno albo gdy wtulam nos w siano czy układam się do snu w śpiworze w namiocie lub pod chmurką. Lubię noc... wypełnioną stukotem i gwizdem pociągu, który gdzieś spieszy się... może nad morze? Lubię noc z szumem drzew i mgłą unoszącą się nad jeziorem, noc rozgwieżdżoną i wietrzną. Lubię, gdy ciemność kołysze mnie na nocy skrzydłach, choć czasem dreszcz wstrząsa moim ciałem, gdy lęki nocą wracają. Lubię otulić się nocą, usiąść nad wodą, która faluje, marszczy się, błyszczy. Lubię noc wilgotną, ziemią pachnącą i lasem sosnowym. Nocą rozmowy są inne, ludzie stają się inni, a z mroku wyłania się wszystko to, co dzień jasny skrywa. Burze nocą też inaczej wyglądają... kolory na ciemnym tle nieba... Błyska się w oddali... żółto-pomarańczowy słup przeciął niebo... Piękny. Idę na balkon popatrzeć.

17 komentarzy:

  1. Oj tak. Ja tez od zawsze uwielbiam noc... Lubie noc we dwoje. Przy ognisku, nad woda. Lubie rozmowy noca. Tak, noc ma swoja magie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej lubię noc jasną, księżycową, rozgwieżdżoną, zimową, mroźną, śnieżną, bezwietrzną, spędzaną gdzieś w lesie lub na cmentarzu ;)
    Wyobrażam sobie, że jestem bohaterem jednej z powieści Anne Rice, obserwowanym z ukrycia przez wampira Lestata, który lada moment przemieni mnie w swojego wiecznego towarzysza ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też takie noce lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. *hds... a czy to koniecznie musi być Lestat? bo wiesz... wampirzę ostatnio sobie ;P i miło by było tak we dwoje po lasach, cmentarzach i odludziach spacerować jasną, księżycową nocą:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie musi ;)
    Tylko kąsaj w nadgarstki ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. *hds... A czemuż to nie w szyjkę???;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W szyję jest tak pospolicie i plebejsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też burza w nocy była, Majka u koleżanki na wsi, wiec sama kołdrę pod szyję zaciągnęłam, zwinęłam się w kłębek i czekałam kiedy przejdzie.
    Boje się trochę burzy, zwłaszcza w nocy... Kiedy ja wakacje spędzałam u dziadków na wsi, a burze to były jeszcze lepsze niż teraz, babcia zapalała zaraz świeczki, święte obrazy wystawiała na wszystkie okienne parapety,noże i żelastwa chowała gdzieś w ciemny kąt, mnie za rękę i na kolana odmawiać pacierze, a ja małe dziecko, wystraszona, nie wiedziałam co się dzieje... i tak mi do dzisiaj trochę zostało ;))

    vi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Porcelanowa, noce nad wodą przy ogniu i w towarzystwie są magiczne :) Być może to nocą właśnie najlepiej się rozmawia... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hadesie i Norbercie, co Wy tak o tym kąsaniu? Jeden się w wampira zmienia, drugi chce być kąsany... I tak całą wieczność wieść wampirzy żywot? Mi by się chyba to szybko znudziło ;)

    Co zaś się tyczy szyjek i nadgarsków, to w filmach o wampirach często kąsając w szyję się zabija, a wsysając się w nadgarstki dokonuje się przemiany albo się chwilowo pożywia, nie chcąc zabijać.

    Fajna nocna rozmowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Violuś, to Ci pewnie te jakieś lęki gdzieś zostały. Z burzą nie ma żartów, zwłaszcza na wodzie czy na otwartym terenie, bo nie wszędzie jak nas burza spotka jest bezpiecznie. Ja właściwie się nie boję, nawet bardzo lubię, ale wiele razy pod namiotami w wysokim lesie i nad wodą miałam stracha żeby nie walnęło gdzieś blisko, bo się nie tyle o siebie bałam, co o dzieciaki. Raz jeden tylko waliło dość blisko nas w jezioro.
    Wiesz, jednak w mieście w domu jest dość bezpiecznie i można przeczekać :) Ściskam mocno :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejną nocą wampiry wracają ;D
    Trafne spostrzeżenie z nadgarstkiem i szyją ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. *Hds... Może i pospolicie, może i plebejsko ale za to jakiż w tym erotyzm;)...Czysta, zwierzęca zmysłowość ;). To nieznośnie pożądanie, gdy przywierając delikatnie do ciała ofiary zanurzasz powoli, powoluteńku kły w pulsującej, ciepłej tętnicy. Czujesz drżenie jej ciała, gwałtowny trzepot serca gnanego przestrachem . Przymykasz oczy i ssiesz...ssiesz aż po spazm...po nieziemskie szczytowanie ;P Czyż to nie poezja, a nadgarstki… nadgarstki są takie nieapetyczne i żylaste ;D . Kuszącą też wydaje się wizja wgryzania w pierś, łono czy choćby pośladek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekoladko... dookoła czarna noc...zmykaj kochana z kołkiem pod koc...bo nadchodzą...nadciągają Wapirrrryyyyyyy ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Takich wampirów to ja się nie boję :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo wszystko obstaję przy nadgarstku, bo kąsanym w szyję mam małe pole manewru w teatralnym, spazmatycznym odrzucaniu w tył głowy ;D

    Za chwilę świta, zatem wampir do trumny ucieka ;)

    OdpowiedzUsuń