16 sierpnia 2011

Utonęłam. Prawie.

Utopiona po uszy w papierach. Dobrze, że czubek mej głowy widać jeszcze ;) Wiedziałam, że sierpień będzie obfity we wszystko, ale żeby aż tak? Nie wiem, w co mam ręce włożyć, natłok wszystkiego jest totalny. I w tej chwili dziękuję sama sobie, że jak Wszechmocny rozdawał nam różne rzeczy, to jednak ustawiłam się w kolejce po zwoje mózgowe, inteligencję i gramotność, bo inaczej przy tym moim roztrzepaniu zginęłabym marnie. I utonęłabym. A tak to tylko utonęłam prawie w tej kupie papieru i okropnych sformułowań. Unoszę się jakoś na powierzchni. Może nawet nauczę się pływać.

2 komentarze:

  1. Czekoladko. Hurrra!!! Wreszcie mogę komentować!
    Skąd ja to znam? Też z papierzycy nie mogę się czasami wygramolić. Na dodatek wydaje mi się,że mam jaki taki ład, segregatory, teczki podpisane, a jak przychodzi cos znaleźć - panika! Pozdrawiam. anna s.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Aniu :)
    Cieszę się, że się udało :))))
    Ja też mam podpisane, uporządkowane (raczej...), znaleźć mogę zazwyczaj od razu, ale czasem jak się stosik uzbiera... Tym razem to pracowe były i pewnie się w nich grzebać będę do końca miesiąca, jak nie dłużej ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń