17 sierpnia 2012

Sportowe bóle?

Nie wiem, ile razy zabierałam się za napisanie kolejnej notki. Siadałam, zaczynałam i mój kręgosłup wrzeszczał: "dość!". Od pewnego czasu ta podpora, dzięki której nie wyginam się na prawo i lewo jak kurze płuca na słomianych nogach, niedomaga. Zaczęło się niewinnie pewnego dnia. Właściwie nic się nie wydarzyło. Dzień jak każdy inny. Tylko nagle, zupełnie bez ostrzeżenia, kręgosłup zawył z bólu. O dłuższym siedzeniu nie było mowy. Schylanie się... droga przez mękę. Mogłam tylko chodzić i leżeć, ale ile tak w kółko można. 

Diagnoza lekarska: samo przyszło, samo pójdzie. 
To mnie dopiero zwaliło z nóg.

Po prochach, mazidłach i innych specyfikach jest lepiej choć szału nie ma.

Tak się właśnie zastanawiam, czy czasem ów ból to nie skutek urazu, którego nie pamiętam. Coś mi gdzieś dzwoni, ale wciąż wydaje mi się, że to bez związku. W każdym razie usiłuję się przekonać do basenu, bo do pływania nie muszę. Póki co taplam gdzie się tylko da, byle z daleka od basenu, bo na samą myśl bierze mnie obrzydzenie. No ale może jednak...

Wracając do wcześniej poruszanego tu tematu siatkówki. Rosja zdobyła złoto i wyrzuciła naszych za burtę w ćwierćfinale. Myślę, że Rosjanie wygrali zasłużenie. Kibicowałam im w meczu z Brazylią i trzymałam kciuki za Włochów, którzy mogli się cieszyć z brązu. Naszym oczywiście kibicuję i cieszę się, że będą wciąż mogli pracować z obecnym trenerem. Przed nimi nowe wyzwania, kolejne turnieje i szanse medalowe, a na przygotowanie się do igrzysk mają 4 lata. 

W Londynie zdobyliśmy 10 medali (2 złote, 2 srebrne, 6 brązowych). I mało, i dużo, ale wszystkie są cenne. Cieszyłam się bardzo z każdego z nich, a ci którzy je zdobyli, walczyli dzielnie. I zwyciężyli (i wcale nie mam tu na myśli tylko miejsca na podium). 

Nie da się zdobywać medali w każdej konkurencji, w której wystawia się zawodników - nawet Amerykanom się to nie udało, choć zdobyli tych medali zdecydowanie najwięcej. Nie da się zawsze wygrywać. Przecież przyszli mistrzowie musieli z kimś współzawodniczyć, walczyć. Sportowcy nie są robotami, maszynkami do wygrywania, bo nawet taki M. Phelps jest tylko człowiekiem i można z nim wygrać. Cieszę się bardzo z sukcesów naszych zawodników i gratuluję im. 

Mam nadzieję, że za cztery lata w Rio de Janeiro worek z medalami nie tylko się rozwiąże, ale się rozerwie. Życzę tego naszym sportowcom i nam. 

4 komentarze:

  1. Na temat sporu za wiele nie mogę się wypowiedzieć, bo kompletnie się na tym nie znam. Z całych IO oglądałam jedynie galę otwarcia i mecze naszych siatkarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galę otwarcia oglądałam tylko częściowo, siatkówkę oglądałam oczywiście i sporty wodne, inne dyscypliny to raczej słuchając przy pracy ;)
      Szkoda tylko że siatkarzom nie udało się zdobyć medalu.

      Usuń
  2. antekk@spoko.pl23.08.2012, 18:23

    No coś takiego! Kręgosłup jest jak fundament całego organizmu. Przez takich lekarzy mamy potem poważne problemy. Nie wolno bagatelizować czegoś, co może rozwalić wiele innych układów. Nie pisz, jeśli sprawia Ci to jakiś dyskomfort. I zajrzyj do mnie...napisz tylko kilka słów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak jakoś... Tak sobie myślę, że to chyba skutek drobnego wypadku. Nie skojarzyłam od razu. Pewnie trzeba będzie zrobić jednak rezonans i tyle. Zajrzeć... zajrzę ;) Klepnę ;)

      Usuń