20 kwietnia 2013

Ból.

Dzień zaczął się przyjemnie i szczęśliwie, co mnie niezmiernie ucieszyło. Wczorajszy wieczór był paskudny, a jego powodem był ból. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś tak okropnego. Bolało mnie tak bardzo, że z oczu ciekły mi łzy. Żadna pozycja nie pomagała. Przez ten cholerny ból okropnie się denerwowałam, że nic mi nie pomaga, więc bolało jeszcze bardziej. W dodatku ta świadomość, że za kilka dni będzie kolejna rocznica śmierci mamy, wcale mi nie pomagała, a wręcz przeciwnie. Z trudem usiłowałam się uspokoić, żeby samej sobie nie dowalać mocniej. Lekarz mnie ostrzegał, że muszę minimalizować stres i prowadzić spokojny tryb życia. Tyle tylko, że to się tak nie da, bo nie da się wziąć urlopu od życia.

Wzięłam leki. Jestem nafaszerowana po rzęsy. Jest dobrze póki co. Muszę się pilnować. Jeśli się na dłuższy czas nie poprawi i znowu będą ataki, to trzeba będzie znaleźć jakiegoś znachora

Ostatnie 12 miesięcy tak mi dało w kość, że mój organizm dał mi odczuć, że ma tego wszystkiego serdecznie dość. Muszę się wziąć w garść. Na szczęście szybko się regeneruję. Dam radę. 

Pierwsze zakupy i spacer po okolicy za mną. Radzę sobie, ludzie mnie rozumieją, ja ich też. Postaram się jednak w miarę szybko nauczyć mówić w ich języku

Wiosna w pełni. Słonko grzeje, wiatr zimny wieje, wszystko wokół kwitnie - forsycja, drzewa, kwiaty w ogródkach. Trawa jest soczyście zielona, liście się rozwijają. Po niebie suną leniwe chmurki. Relaks. Sok, książka, łóżko. 

We wtorek - pierwszy dzień w nowej pracy. Trochę się martwię, jak sobie poradzę, czy to wszystko ogarnę. Będę dzielna, nie poddam się, jakoś piramidalnie głupia nie jestem ;), więc chyba nie będzie tak źle. Jeśli tego napierdalania bólu (Proszę mi wybaczyć określenie, ale to nie bolało, to napierdalało jak cholera, a proszę mi wierzyć, że na ból jestem odporna.) nie będzie, wszystko inne to pestka, z którą sobie poradzę. Bez bólu wszystko inne da się znieść bez balansowania na granicy własnej wytrzymałości i bez działania resztkami silnej woli, gdy traci się kontrolę nad własnym ciałem. 

Wszystkim życzę udanego i ciepłego wiosennego weekendu :)     

2 komentarze:

  1. Biedna Czekoladko :( Jeszcze nie jesteś w tym wieku, żeby mówić sobie, że jak nic nie boli to nie żyjesz. Dlatego życzę Ci by to okropieństwo poszło precz. Mnie boli dusza, psychika mi wysiada, i choć momentami wydaje mi się, że sobie dam rade sama, to jednak trzeba szukać pomocy fachowca. Byle natrafić na kompetentnego, mądrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu :)
      Łykałam różne rzeczy, żeby szybciej podziałało zapijałam procentami. Pomogło. W dodatku zimno w pracy też mi pomogło, więc jest dobrze. Nic mi nie zakłóca procesu myślenia w robocie, bo jeszcze trochę muszę się nauczyć.

      Mogę Cię tylko do serducha mocno przytulić. Uściskać. Tak naprawdę rzadko udaje nam się w pojedynkę poradzić sobie z różnymi kłopotami, zmartwieniami. Często potrzeba drugiej osoby - choćby przyjaciela, lekarza, kogokolwiek...
      Poszukaj fachowca. Warto :)

      Usuń