20 października 2013

Byle mówili.

Nie ważne, jak o tobie mówią, byle mówili. Czasami wolałabym, żeby jednak przestali. Do pracy przyjechała nowa panna. Od razu zaczęła robić sondę - kto, co, gdzie, kto z kim, jak, itd. Pytania bez końca. Nie lubię takich ludzi. Co ich obchodzi prywatne życie innych? Znaczy, niby jej nie interesuje, ale mimo wszystko fajnie się plotkuje, słucha o innych i w ogóle. O sobie pocztą pantoflową dowiedziałam się, że neutralne osoby mówią, że jestem ok, jestem neutralna (Coś jak Szwajcaria, tak?) i że w pracy pracuję. (A co niby mam tam robić?) Inni z kolei wiedzą o mnie tyle, że mam faceta, który nie jest Polakiem ani nawet chrześcijaninem i że lubię zaczepki. Jasne. O ile pierwsze się jak najbardziej zgadza, to o drugim nie wiem, co myśleć. Znaczy, że co? Lubię zaczepiać innych czy lubię jak inni mnie zaczepiają? To brzmi co najmniej tak jakbym lubiła jakieś bójki, czepianie się ludzi albo jakby mi się podobało, że faceci mnie zaczepiają. Tylko niby kiedy miałabym to robić albo oni mieliby to robić? Zawsze to jednak ciekawie dowiedzieć się o sobie czegoś nowego. Może chodziło komuś o to, że lubię sobie pożartować, zawsze rzucę jakimś tekstem, a na zaczepki słowne mam riposty zgaszające?

Nie znoszę w ludziach różnych rzeczy. Bardzo drażni mnie usilne zapewnianie, jacy to oni są w porządku, jak lubią spokój, nie interesują się życiem innych, jakby chcieli wszystkich wokół przekonać, że tak jest, a potem mieszają, wszczynają zakulisowe aferki, itp. 

Najwięcej emocji w ludziach, w związku z moją osobą, wzbudza jednak mój facet. Wszyscy wiedzą, że istnieje, ale nikt go nie widział. Trzymam go z daleka od nich wszystkich, zwłaszcza od pieprzonych dupków. Teksty ludzi są wprost genialne, zwłaszcza jak się zagalopują, brak tolerancji poraża, gdy wykazują szczerość w rozmowie, a kiedy nagle doznają oświecenia z kim rozmawiają (mam na myśli siebie) - miny mają bezcenne. Następnie zaczyna się lawina przeprosin, że oni tak nie myślą, a mi chce się zwyczajnie śmiać. Każdy ma prawo do własnego zdania, a usilne bycie poprawnym politycznie, obracanie kota ogonem, próba udowadniania, że nie pakuje się ludzi w stereotypowe szufladki czy w jeden wór, jest żałosne i zwyczajnie żenujące. Z kolei bardzo zabawnie jest, gdy ktoś usłyszy z kim się spotykam i zadaje to samo pytanie niczym zacięta płyta - czy naprawdę i czy nie żartuję, bo przecież wydaję się taka konserwatywna, bo jak to w ogóle możliwe i w ogóle im się wydaje, że sobie z nich żartuję. Zdziwienie na twarzach równie bezcenne. A reakcje, gdy przetworzona informacja po wielkich trudnościach wreszcie dotrze do zwojów mózgowych, są w większości pozytywne. Zdarza się jednak i święte oburzenie, że polskie kobiety to tylko dla Polaków. Dobre sobie.

Nie znasz kogoś, nic lub niewiele wiesz o kimś? Powstrzymaj się od publicznej oceny. Albo chociaż od wypowiadania jej w twarz temu komuś tylko po to, aby za chwilę się wycofywać z tego z ceglastym kolorem twarzy.

 

9 komentarzy:

  1. człowiek jest czasem "tylko" czasem "aż" człowiekiem
    ale pochopność i wyrywność to nie ukrywam także moje słabości


    i dobrze, że czasem ktoś przypomni
    mówiąc hola hola - jesteś w błędzie.
    i o to chodzi
    - żeby prostować błędy

    a swoją drogą ciekawie jesteś postrzegana , jako neutralna - ciekawe jak siebie samą postrzegasz

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak siebie postrzegam? to zależy kiedy ;) nie wiem, czy jestem neutralna. mam swoje zdanie. w konflikty staram się nie mieszać i nie grzać miejsca w żadnym obozie. raczej jestem z boku, przyglądam się innym i trzymam z daleka od centrum wydarzeń.

      Usuń
  2. Mnie się czasem wydaje, że plotkują namiętnie tylko ci, którzy własne życie wiodą nudne i nie są z niego zadowoleni... szukają zatem czegoś...

    Nie denerwuj się, szkoda Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu pozostaje się do tego przyzwyczaić, bo chyba niektórzy nie potrafią sobie znaleźć ciekawszej rozrywki ;)

      Usuń
  3. A czasami plotkowanie o innych jest ucieczką od własnych emocjonalnych problemów. A osądzanie? "Nie sadźcie, a nie będziecie sądzeni" - takie są rady i zasady moje. (Sztaudynger przed tymi ostatnimi dodał: nie rób samemu, co można we dwoje, paskudnie ukradłam mu część fraszki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo ciekawość ludzka nie zna granic. a jak nic o tobie nie wiedzą albo ledwie cokolwiek, to resztę sobie wymyślają. a ja naprawdę nie jestem taka ciekawa, aby poświęcać mi aż tyle uwagi ;))))
      eh no ludzie chyba muszą plotkować. może to taka rozrywka czy co...

      Usuń
  4. Dla niektórych siostra, to również "inność" budzi zdziwienie albo lęk, niestety...
    pamiętaj trzymaj się dzielnie trzymamy za Ciebie kciuki
    pozdrawiamy ze słonecznej o dziwo bardziej wiosennej niż jesiennej Bydgoszczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem mam wszystkiego dość i wróciłabym do własnego domu. ściskam mocno :)

      Usuń
  5. http://www.hannabuda.eu/info.php

    znasz to miejsce?Polka ,polonistka,teatrolog;))

    OdpowiedzUsuń