Siedzę sobie ostatnio, przeglądam to i owo, aż natknęłam się na kilka wypowiedzi na temat relacji damsko - męskich. Jeden z wypowiadających się facetów, twierdzi, że skoro kobieta z którą jest (zapewnia jak bardzo ją kocha) nie spełnia jego wymagań, to on sobie znajduje inne na boku. Z tą swoją się rozstawać nie będzie, bo dba o dom, ma obiad pod nos podstawiony, wyprane, wyprasowane, czysto, itp., ale bardzo jest niezadowolony, że nie może się z nią nigdzie pokazać, a już seks z taką..... I radził jeszcze jednej młodej dziewczynie, żeby zdradziła swojego faceta, bo zyska na tym jej związek. Normalnie mnie zatkało.
Rozmawiam później z kilkoma znajomymi i słyszę, że kobiety nie powinny ich zmieniać, stawiać im wymagań, a mają za to słuchać mężczyzny. Myślę sobie, że chyba są niepoważni, przecież mamy XXI wiek. Przy każdej takiej rozmowie mówię głośno to, co myślę, że PATRIARCHALIZM to PRZEŻYTEK. I za każdym razem słyszę te same argumenty, że mężczyźni podejmują lepsze decyzje, że mają częściej rację, że są bardziej inteligentni, itp. itd. w podobnym tonie. Normalnie szlag mnie trafia, jak słyszę takie argumenty. Czasem zastanawiam się, czy takie opinie nie pachną trochę mizoginizmem.
Wymagania. Nie ulega wątpliwości, że mężczyźni stawiają kobietom wymagania. A to żeby była ładna. A to żeby była szczupła. A to żeby miala duże piersi. A to żeby umiała gotować. A to żeby była ciepła. A to żeby była mądra. A to żeby nie jazgotała. A to żeby tyle na szmatki i kosmetyki nie wydawała. A to żeby w łóżku była otwarta i doskonała. A to żeby pić im pozwalała. A to żeby była praczką, kucharką, sprzątaczką. A to żeby pracowała. A to żeby w domu jednak siedziała. A to żeby tyle czasu w łazience nie spędzała. A to żeby wymagań nie stawiała. A to żeby na panienki pozwalała. A żeby to, tamto itd.....
Lista wymagań bez końca. Oczywiście każdy mężczyzna ma własną listę wymagań. Czasem jednak owe wymagania wykluczają się wzajemnie... Ale przecież on wie lepiej.
Problem pojawia się wtedy, kiedy kobieta chce czegoś od mężczyzny, choćby szczerości albo żeby czasem pomógł w porządkach czy dźwiganiu zakupów (nawet jeśli tylko z auta do domu), to zaraz jest, że czego ona od niego chce. Do sprzątania, dźwigania, wbijania, itd. to jeszcze idzie przekonać, ale domaganie się szczerości, wierności, szacunku, partnerstwa niestety zbyt często wywołuje irytację i komentarze o zmienianiu.
Najbardziej dziwi mnie to, że największe wymagania mają ci, którzy sobą prezentują niewiele. Rzucają wulgaryzmami, nie ćwiczą, leżąc przed telewizorem albo siedząc wciąż przed komputerem, narzekają, marudzą, nie mają żadnych zainteresowań, kobiety traktują jak materace, a za świetne spędzanie czasu uważają wypicie butelki jakiegoś wysokoprocentowego trunku albo też ściemniają na prawo i lewo, flirtują czy też sypiają ze wszystkim co się rusza i przypomina kobietę, itd. Ale kobieta to musi być och! i ach! Przecież musi się nią pochwalić, tak jak nowym telefonem?
Dodatkowo dochodzi nagminny brak szacunku do kobiet. Wystarczy wyliczyć te wszystkie słowa, które określają kobietę w męskim języku - od laski przez foczkę, niunię aż do ruchawicy i dupy.
Wiecie, co mnie w tym wszystkim zastanawia? Czy to nie czasem my kobiety same sobie takich facetów nie tworzymy, wychowując ich tak, a nie inaczej? Czy my sobie czasem nie pozwalamy na takie, a nie inne zachowania wobec nas?
Jeśli o mnie chodzi, mam opinię góry lodowej, zupełnie niewrażliwej. Powód? Domagam się dla siebie szacunku, traktowania po partnersku. A może mam być służącą, podległą panu i władcy, ustępującą, gdy ten nie ma racji, uległą, czekającą tylko na jego decyzje, bo przecież taki podejmuje lepsze. Tjaaaa! I co jeszcze?!
Oczywiście nie wszyscy mężczyźni są tacy i jest wielu normalnych, fajnych facetów.
A ja? Nie zamierzam obniżać poprzeczki. Po co? Aby fundować sobie i komuś udrękę zamiast szczęśliwego życia?
Rozmawiam później z kilkoma znajomymi i słyszę, że kobiety nie powinny ich zmieniać, stawiać im wymagań, a mają za to słuchać mężczyzny. Myślę sobie, że chyba są niepoważni, przecież mamy XXI wiek. Przy każdej takiej rozmowie mówię głośno to, co myślę, że PATRIARCHALIZM to PRZEŻYTEK. I za każdym razem słyszę te same argumenty, że mężczyźni podejmują lepsze decyzje, że mają częściej rację, że są bardziej inteligentni, itp. itd. w podobnym tonie. Normalnie szlag mnie trafia, jak słyszę takie argumenty. Czasem zastanawiam się, czy takie opinie nie pachną trochę mizoginizmem.
Wymagania. Nie ulega wątpliwości, że mężczyźni stawiają kobietom wymagania. A to żeby była ładna. A to żeby była szczupła. A to żeby miala duże piersi. A to żeby umiała gotować. A to żeby była ciepła. A to żeby była mądra. A to żeby nie jazgotała. A to żeby tyle na szmatki i kosmetyki nie wydawała. A to żeby w łóżku była otwarta i doskonała. A to żeby pić im pozwalała. A to żeby była praczką, kucharką, sprzątaczką. A to żeby pracowała. A to żeby w domu jednak siedziała. A to żeby tyle czasu w łazience nie spędzała. A to żeby wymagań nie stawiała. A to żeby na panienki pozwalała. A żeby to, tamto itd.....
Lista wymagań bez końca. Oczywiście każdy mężczyzna ma własną listę wymagań. Czasem jednak owe wymagania wykluczają się wzajemnie... Ale przecież on wie lepiej.
Problem pojawia się wtedy, kiedy kobieta chce czegoś od mężczyzny, choćby szczerości albo żeby czasem pomógł w porządkach czy dźwiganiu zakupów (nawet jeśli tylko z auta do domu), to zaraz jest, że czego ona od niego chce. Do sprzątania, dźwigania, wbijania, itd. to jeszcze idzie przekonać, ale domaganie się szczerości, wierności, szacunku, partnerstwa niestety zbyt często wywołuje irytację i komentarze o zmienianiu.
Najbardziej dziwi mnie to, że największe wymagania mają ci, którzy sobą prezentują niewiele. Rzucają wulgaryzmami, nie ćwiczą, leżąc przed telewizorem albo siedząc wciąż przed komputerem, narzekają, marudzą, nie mają żadnych zainteresowań, kobiety traktują jak materace, a za świetne spędzanie czasu uważają wypicie butelki jakiegoś wysokoprocentowego trunku albo też ściemniają na prawo i lewo, flirtują czy też sypiają ze wszystkim co się rusza i przypomina kobietę, itd. Ale kobieta to musi być och! i ach! Przecież musi się nią pochwalić, tak jak nowym telefonem?
Dodatkowo dochodzi nagminny brak szacunku do kobiet. Wystarczy wyliczyć te wszystkie słowa, które określają kobietę w męskim języku - od laski przez foczkę, niunię aż do ruchawicy i dupy.
Wiecie, co mnie w tym wszystkim zastanawia? Czy to nie czasem my kobiety same sobie takich facetów nie tworzymy, wychowując ich tak, a nie inaczej? Czy my sobie czasem nie pozwalamy na takie, a nie inne zachowania wobec nas?
Jeśli o mnie chodzi, mam opinię góry lodowej, zupełnie niewrażliwej. Powód? Domagam się dla siebie szacunku, traktowania po partnersku. A może mam być służącą, podległą panu i władcy, ustępującą, gdy ten nie ma racji, uległą, czekającą tylko na jego decyzje, bo przecież taki podejmuje lepsze. Tjaaaa! I co jeszcze?!
Oczywiście nie wszyscy mężczyźni są tacy i jest wielu normalnych, fajnych facetów.
A ja? Nie zamierzam obniżać poprzeczki. Po co? Aby fundować sobie i komuś udrękę zamiast szczęśliwego życia?
No i masz odpowiedz czemu nadal jestes sama!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz odwagi się podpisać...:( A czy ja powiedziałam, że mi źle? Gdzie tam! Dobrze mi z tym. Nie cierpię półśrodków i związków na pół-gwizdka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże nie do końca jest nam z takim nastawieniem dobrze, ale z dwojga złego wolę być sama niż męczyć się z ancymonem, który ma o kobietach mniemanie, że to sa podludzie. Męski szowinizm nie zna granic, choć czasem stwierdzają, że trudno bez baby żyć. A nasza rola polega na tym, iż musi się im wydawać, że to oni rządzą i światem i nami. To się chyba tak szybko nie zmieni, ewolucja potrzebuje czasu i dlatego wciąż musimy udoskonalać kobiecą dyplomację. To smutne, bo chciałybyśmy otwartej szczerej rozmowy, prostych, konkretnych zasad, a tu trzeba kluczyć kombinować jak postąpić, żeby ten facet zrobił to, o co nam chodzi. Ktoś może powiedzieć, że to manipulacja. No może i tak, ale jeżeli mężczyzna chce mieć za darmo kucharkę, sprzętaczkę, garderobianą, służącą i jeszcze do tego wspaniałą kochankę, w zamian tylko ozdabiając (lub nie) dom swoją osobą to wybaczcie, po co komu taki ktoś?
OdpowiedzUsuńTo bardzo celna uwaga Aniu. Mnie najbardziej w tym wszystkim wkurza, że tacy faceci nie zdają sobie w ogóle sprawy z tego, że coś nie halo, tylko twierdzą, że kobieta ma wymagania. Kobieta ma sprzątać, prać, gotować, a facet, który z nią mieszka pod jednym dachem co? Wcale może nie bałagani, nie je, nie brudzi ubrań? Przecież wszystko się samo w domu robi... koszule w postaci upranej wracają do szafy po drodze przyszywając sobie guziki... garnki czyszczą się i same układają w szafkach.... podłoga lśni pomimo deszcze i błota na dworze... normalnie cuda ;) Ale poproś żeby taki wyniósł śmieci, to będzie, że się domagasz Bóg wie czego i obraza majestatu.
OdpowiedzUsuńMasz świętą rację z tymi wymaganiami, ze wymagania ze hohohooo mają zwykle Ci , ktorzy sami niewiele reprezentują. Nagminnie się z tym spotykam.
OdpowiedzUsuńI zawsze mam ochote zapytać, a pan przepraszam, co tej Miss Swiata od siebie da? Siebie?? Buahahaa....
Witaj Czarodziejko :) Każdy z nas ma jakieś wymagania, ale chyba najpierw trzeba wymagać od siebie, a później dopiero od innych, a ci panowie co to by chcieli tę Miss Świata, najwyraźniej zapomnieli o tym albo w ogóle nie wiedzą... Pozddrawiam :)))
OdpowiedzUsuńMyślę, że piękny sen o księżniczce i królewiczu na koniu ma szansę się spełnić:)
OdpowiedzUsuńPod jednym warunkiem: księżniczka musi być prawdziwa, i królewicz także...
Wymagania warto i należy mieć.
Pamiętać trzeba jednak, że od życia dostajemy tyle, ile sami potrafimy dać.
Aby dużo wymagać od kogoś, najpierw dużo trzeba wymóc na samym sobie;)
Ta prosta prawda rzadko jednak jest zrozumiana...
To bardzo poważny problem!
Jeśli sami "trzymamy poziom", to znajdziemy kogoś podobnego - to akurat wiem na pewno...
I ja się z Tobą madame zgadzam :) A przykładów wokół mam sporo, że tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńAz sie zalogowalam z tego wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńTak, oczywiscie, ze nie wiedzą i nie widzą,a Miss Swiata to by chcieli w domu miec, a sami najlepiej w rozdeptanych kapciach i z piwnym brzuchem.
A co do wymagań dodam jeszcze, ze oczywiste, ze warto je mieć, ale warto tez pamietać, ze nikt ideałem nie jest.
Ja sie "ideałów" zwyczajnie boję, zwłaszcza tych przyjemnych fizycznie dla oka. Zresztą wolę po prostu męskich facetów, a nie tych bardzo przystojnych.
Chociaz tak, Keanu Reevesa bym z łózka nie wyrzuciła.....:D Pozdrawiam Czekoladowo:)
ha ha ha Czarodziejko racja :) niektórych i ja bym nie wyrzuciła, ale ciiii ;) Tak zupełnie poważnie to ja też żadnego "ideału", lubię tych porysowanych inteligentnych :)
OdpowiedzUsuńDobra,ale przyznaj sie, ze pewnego Lenny'ego K. byś nie wyrzuciła :D:D
OdpowiedzUsuńeeeejjjjjjj..... no i mnie masz ;) pewnie, że nie, choć to okropny kobieciarz, ale za to jak on bawi się muzyką, ile ma energii i taaakie fajne włosy.... ;)
OdpowiedzUsuń:-))))... :D ..zdecydowanie ma cos w sobie.
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńa tak w kwestii ideałów, to ja lubię nieideały:)
OdpowiedzUsuńnawet powiem więcej: moim ideałem jest pewien zwykły facet;)
najzwyklejszy pod słońcem...
a dla mnie
IDEAŁ
Myślę, że to ta pasja :) Faceci z pasją mają coś w sobie, że kobiety nie pozostają obojętne, przynajmniej ja :)
OdpowiedzUsuńtak madame, zwykły facet i miłość dnia codziennego i to jest niezwykłe i piękne :)
OdpowiedzUsuńhahahha
OdpowiedzUsuńno, to nie do końca tak!
musi być pasja, odrobina szaleństwa, pożądanie!
ale nie z ideałem
tylko ze zwyczajnym kimś
eeeeeejjjjj, no napisała wyżej o tej pasji ;) no jakoś mi nie pasuje, żeby taka kobieta jak Ty madame mogła tak bez pasji i faceta bez pasji :)
OdpowiedzUsuńdobranoc wszystkim i dobrego wtorku :)
OdpowiedzUsuńHahaha cześć dziewczyny :) wczoraj nie miałam czasu żeby tu wpaść, po pracy padałam na pysk i tylko miałam nadzieję że trafię w łóżko :)) a co do facetów, to ja też boję się takich przystojniaków... za to zawsze gubią mnie miłe słowa które facet mi serwuje, i wtedy dostaję klapki na oczach haha, i przepadam z kretesem ;))) miłego dnia Lenko, lecę do pracy...
OdpowiedzUsuńA tolus cie nie odwiedza? co to za lojalnosc, taki przyjaciel woli pic kawkie u chili..hihihi a tak go bronilas wlasna pierwsia
OdpowiedzUsuńWitaj Violuś :) Dbaj o siebie i się nie przepracuj. Viola nie martw się, nie tylko Ty tak masz. Ja co prawda przy pięknych słówkach i przystojniakach zaraz zwiększam czujność, bo bardzo łatwo może taki pan odwrócić uwagę kobiety, właśnie ze względu na walory ;)
OdpowiedzUsuńTrollku anonimowy, fajnie, że wpadłeś, ale wiesz, my tu na temat notek rozmawiamy, a nie o tym, co robią osoby trzecie. Plotki nie są tematem tej notki tylko wymagania. I następnym razem podpisz się, no chyba że nie masz odwagi i kup może sobie słownik ortograficzny albo zmień przeglądarkę na taką, która będzie Ci błędy podkreślała, bo masz ewidentny problem z językiem polskim, przez co inni mogą mieć problem ze zrozumieniem Ciebie. Jeśli szukasz plotek i nowinek tu ich nie znajdziesz. Nie wiem, co Cię tu przygnało, czyżby popularność mojego imienia? Wiesz, wiele kobiet z mojego pokolenia ma tak na imię, a Ty się biedaku tym sugerujesz? Wychodzisz jak Zabłocki na mydle. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzekoladko, ja jeszcze tylko o tym, co w facecie jest najbardziej sexi. Nie jest to moje stwierdzenie, lecz jednej z aktorek (męża ma zresztą przystojniaka). Podpisuję sie pod tym obiema rękami. Otóż najbardziej sexi jest u mężczyzny... mózg.
OdpowiedzUsuńBo tak właśnie jest Aniu i ja się pod tym stwierdzeniem podpisuję rękami i nogami ;)
OdpowiedzUsuńMózg jest seksowny u obu płci:)
OdpowiedzUsuńA w dodatku ja widzę pewien ciekawy rodzaj powiązania: ludzie prawdziwie inteligentni zawsze są pociągający...
Zatem: gdzie przyczyna, a gdzie skutek?
Tak madame, mózg jest najseksowniejszą częścią człowieka :)
OdpowiedzUsuń