1 grudnia 2009

cóż... ;)

próba obrania kartofli... łyżeczką do herbaty

chowanie czystych talerzy zdjętych z suszarki do... lodówki

kompot z... solą zamiast cukru

chwytanie gorącej pokrywki i wyciąganie blachy z piekarnika... gołą ręką

zanoszenie jabłek zamiast na balkon, gdzie chłodno... do wanny

itd. itd.

Ostatnio wciąż wyczyniam takie rzeczy i muszę się poważnie pilnować, aby się nie uszkodzić. Na ulicy się pilnuję, przynajmniej się staram przechodzić w miejscach dozwolonych na zielonym świetle ;)




6 komentarzy:

  1. To mi wyglada na symptomy zakochania:)))))
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :)
    hmmm... możliwe ;) najgorsze, że rodzina widzi i odczuwa skutki w postaci słonego kompotu ;) spekulacje trwają, a ja się bohatersko wypieram, bo sama już nic nie wiem ;)
    Uściski ciepłe :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Czekoladko!
    Jak wiesz że nic nie wiesz to jest dobrze ;p
    To ja trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko!
    figa

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem czemu, ale mnie to bardzo rozbawiło...w takim dobrym, ciepłym sensie:)

    jaki miły...łoś;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Figuniu :) Zupełnie nic nie wiem i mam niemoc twórczą ;) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj madame :) no tak, tylko jak tu później wytłumaczyć takie zachowanie ;) cóż... :) Pozdrawiam ciepło ciepło!

    OdpowiedzUsuń