Love, let me sleep tonight on your couch
And remember the smell of the fabric
Of your simple city dress
Oh... that was so real
We walked around 'til the moon got full like a plate
The wind blew an invocation and I feel asleep at the gate
And I never stepped on the cracks 'cause I thought I'd hurt my mother
And I couldn't awake from the nightmare that sucked me in and pulled me under
Pulled me under
Oh... that was so real
I love you, but I'm afraid to love you
I love you, but I'm afraid to love you
Jeff Buckley - So real
And remember the smell of the fabric
Of your simple city dress
Oh... that was so real
We walked around 'til the moon got full like a plate
The wind blew an invocation and I feel asleep at the gate
And I never stepped on the cracks 'cause I thought I'd hurt my mother
And I couldn't awake from the nightmare that sucked me in and pulled me under
Pulled me under
Oh... that was so real
I love you, but I'm afraid to love you
I love you, but I'm afraid to love you
Jeff Buckley - So real
Lenka :) miłej soboty i niedzieli, i nie smuć się :) upiecz sernik, najlepszy na smutki ... ja właśnie taki mam zamiar ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Violuś :) Dla Ciebie również.
OdpowiedzUsuńZ tym sernikiem to u mnie nie byłby dobry pomysł, wywołałby falę łez......
Na smutki proponuję dobre wino i pakę chipsów_jest impreza:) a jako ilustracja muzyczna Maria Awaria, zobaczysz, jak ręką odjął.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga
Chipsów nie lubię i nie jadam ;) Na smutki i smuteczki może... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWybaczcie mi, ale mam mega gigant doła, jestem załamana. Nawet nie chce mi się gadać, jeść też mi się nie chce. Sytuacja bez wyjścia. Jestem nieprzytomna i nie bardzo wiem, co się wokół mnie dzieje. Przeżywam bardzo trudne chwile, wybaczcie mi na 2-3 dni...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu wszystkim.
Doły, dołki i dołeczki się zdarzają.
OdpowiedzUsuńI mijają. Twój też minie:)
Nie ma problemów nie do rozwiązania!
Tyle, że trzeba na nie czasu...
Szybkiego wyjścia z doła Ci życzę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko czekoladko ;)
http://blogowy-zakatek.blog.onet.pl
Hej Lenka :)
OdpowiedzUsuńmadame, to nie jest ot taki sobie dołek, coś co idzie rozwiązać. Patowa sytuacja. A czas nie pomaga, wręcz przeciwnie. Pozostaje mi wierzyć, że Szef wie, co robi...
OdpowiedzUsuńDziękuję A., pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCześć Violuś, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle mnie wczoraj wnerwili norwescy sędziowie... te ich gwizdki należało na pół podzielić... Jak normalnie nie używam wulgaryzmów, tak wczoraj poleciała taka wiącha w trakcie meczu... przynajmniej uszły ze mnie nagromadzone w ostatnim czasie emocje - złość, rozpacz, smutek, itd. To zabieram się za notkę.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli dla wszystkich :)