15 lutego 2010

Pies ogrodnika.

"Zdążyła się odsunąć, jednak on złapał ją za rękę i szarpnął z całej siły. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Wykręcił jej nadgarstek, wrzeszcząc: 'Ty dziwko! Widziałem cię z nim! Wiedziałem, że kogoś masz! Ty szmato, przez cały czas mnie zdradzałaś!'
Oskarżenie za oskarżeniem wylatywało z jego ust, a ona milczała. Co miała mu powiedzieć? Że to wszystko nieprawda? I tak by jej nie uwierzył. On już ją ocenił, osądził, wydał wyrok, a teraz będzie się mścił. Żałowała, że nie uciekła, że dała się zmanipulować, zastraszyć.
Próbowała wyrwać rękę z uścisku, ale on zbyt mocno trzymał, nie puszczał. Bolało. Prosiła, żeby ją puścił, chciała wyjaśnić, tłumaczyć... Popchnął ją na ścianę, rozszarpując jej bluzkę, spodnie... Upadła. Skuliła się z bólu, nakrywając głowę rękami, ale on nie pozwolił jej nawet złapać oddechu. Szarpnął ją za rękę, aby wstała, uderzył ją w twarz. Złapał jedną ręką jej szyję, a drugą chwycił kabel od żelazka, które spadło z hukiem z pobliskiej szafki. Krzyknął: 'Skoro ja ciebie mieć nie mogę dziwko, nikt cię mieć nie będzie!' "

"Skoro ja ciebie mieć nie mogę..." - straszne są te słowa. Bywają wypowiadane zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety. Chęć posiadania drugiego człowieka, jakiegoś prawa własności do drugiej osoby.

Wydaje mi się, że każdy z nas chce czuć, że ta druga osoba w jakiś sposób przynależy do nas, że jest nasza, że z nami będzie, że zostanie, że będzie kochać. Jeśli między ludźmi nie ma miłości, jeśli jedna z osób nie kocha, to choćby człowiek (o ile kogoś takiego można w ogóle nazwać człowiekiem) posuwał się do wszystkiego, to nie zmusi drugiej osoby, aby pokochała, aby została. Nie można nikogo zmusić do miłości.

Nie potrafię zrozumieć tak skrajnej postawy psa ogrodnika, choć wobec siebie jej doświadczyłam. Nie mam pojęcia, jak komuś może sprawiać jakąś sadystyczną przyjemność usiłowanie robienia sobie z kogoś niewolnika w myśl chorej zasady: "Jesteś mój/moja to mogę wymagać od ciebie wszystkiego i zrobić z tobą wszystko."
Nie umiem zrozumieć skąd, jak rodzi się w ludziach ta chęć posiadania, to mszczenie się. Człowiek nie jest zabawką. To trochę tak, jak z zabawką, którą ktoś ma, a inne dziecko chce ją mieć, a nie może, więc szuka okazji, aby ją zniszczyć, bo skoro mieć jej nie może... Tyle tylko, że człowiek żyje, czuje i nie stanowi niczyjej własności, mimo że mówi się: "mam dziecko/męża/żonę/faceta/kobietę/itp.".

Ktoś, kto uważa, że należą się mu jakiejś prawa własności do drugiego człowieka, że może z nim robić, co chce, jest w wielkim błędzie, ponieważ nawet ślub nie daje żadnych praw własności. Oczywiście można wymagać wierności, jakiejś wyłączności, jeśli to oczywiście z założenia związek monogamiczny, ale mieć kogoś nie można. Każdy z nas jest wolny, każdy ma wolny wybór, każdy ma swoje życie. Tylko od nas zależy, czy chcemy je dzielić z drugim człowiekiem.

26 komentarzy:

  1. Oczywiście, że nie można mieć nikogo na własność. Taka postawa jest chora z samego założenia. I jeśli ktoś tak z góry zakłada, to należy od razu wybić to z głowy tej osobie, albo wiać od niej jak najdalej.
    PS.
    Mówiłem Ci CzekoGruszko, abyś się zbytnio nie przyzwyczajała do poprzedniego nicka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko widzisz Gwintusiu (ależ mam skojarzenia ;) ha ha ha), nie każdy jest tego świadomy. Wielu ludziom się wydaje, że jeśli są z kimś w związku to mają tę osobę na własność i pozwalają sobie na coraz więcej, i te same osoby, kiedy zaręczą się czy wezmą ślub myślą, że zyskują jaki akt własności drugiego człowieka, a jak są psycholami, jak ten wyżej opisany przeze mnie przypadek, to robią to, co robią i lepiej wiać jak najdalej.

    ps. Ja mam świetne zdolności adaptacyjne. Łatwo odnajduję się w nowym otoczeniu i szybko się przyzwyczajam (nie mylić z przywiązaniem ;), oczywiście ze świadomością, że nawet po chwili trzeba się już do czegoś innego przyzwyczaić. Jestem elastyczna ;) ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis;)))M

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)
    jesteśmy niezależni i niepodlegli ;p ale czy na pewno?
    Wydaje mi się, że chcielibyśmy aby nas traktowano z szacunkiem i darzono zaufaniem. Dobrze gdy to działa w dwie strony...
    Pozdrawiam ;)
    figa

    OdpowiedzUsuń
  5. czesc czekoladko :))) tojest dla mnie chore ,chociaz niewiem czy cos takiego mozna nazwac choroba ,"ludzie" ,ktorzy chca byc panami drugiego czlowieka to "potwory" bez serca i szacunku ......sila i przemoca rodzi strach i lek ,ktory niszczy drugiego czlowieka !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. M, nie ma za co :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Figuniu :) Odpowiadając na Twoje pytanie, tak, jesteśmy niezależni i niepodlegli, ale w pewnych granicach, bo czy to w pracy czy w rodzinie trzeba iść często na kompromis, ustępować i dostosowywać się nawet, jednak nikt nie ma prawa nas zmuszać do czegoś, co będzie dla nas przykre, co nas będzie ranić i krzywdzić, nikt, bo nikt nie ma prawa własności, tak jak do samochodu, domu, radia, telefonu itp. :)
    A wzajemny szacunek, o którym piszesz, powinien być podstawą relacji międzyludzkich, ale czy bywa... to już zupełnie inna sprawa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Lapaz :)
    Wiesz, przerażające jest to, że istnieje naprawdę wiele takich osób. A niestety zaczyna się od tego, że wydaje się ludziom, iż z chwilą małżeństwa czy też obietnicy tegoż w postaci zaręczyn ludziom się wydaje, że zyskują prawo własności. A później się samo nakręca, gdy druga osoba uważa inaczej...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. w chwili ,gdy dwoje ludzi zaczyna wspolne zycie ,czesto zdarza sie ze zaczynaja "zmieniac " sie na wzajem ....jak czesto slyszy sie ze meza trzeba sobie wychowac ,to bardzo ponizajace stwierdzenie jak dla mnie ,wyraza brak szacunku do drugiego czlowieka !!! jesli kogos sie poznaje ikocha to wlasnie takiego ,jakim jest na poczatku ,takie pozniejsze "przerobki czlowieka" to przejaw egoizmu i checi podporzadkowania sobie czlowieka ,ktorego "kochamy" ,ale czy naprawde tak jest ...?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak właśnie jest Lapaz, to usiłowanie przerabiania człowieka, tzw. wychowywanie i inne takie jest bez sensu, poniża. Zazwyczaj jeśli już dana osoba da się zmienić, to na gorsze. Przecież jeśli ktoś zechce się zmienić, to się zmieni, bo tego chce, bo nad tym pracuje, a nie że ktoś inny tego chce.
    Wiele osób zapomina, że bierze człowieka w pakiecie - z jego wadami, zaletami, z jego rodziną i przyjaciółmi. Jeśli się naprawdę kocha, to kocha się człowieka takiego jakim jest,a nie jakim miałby być, a jak ktoś kocha tylko swoje wyobrażenie, wymyślony ideał, to niech sobie ideału szuka, a nie próbuje kogoś na taki ideał przerobić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć Bigosie, właśnie Cię podejrzałam tutaj ;) ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  12. czas jakiś chrust zagnieść czy coś ;) i może jakąś pozytywniejszą notkę wklepać, a przynajmniej może z innej beczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po pierwsze, takiego damskiego boksera to poczęstowałbym tym i owym, następnie za jaja i na drzewo.
    Co do tematu...jak ja nie trawię jak ktoś nie rozumie prostego przesłania -'nic na siłę'!
    Chore i finito.
    Mnie to nawet kotka nie chce... a próbowałem ją do kaloryfera wiązać...podrapała, obfukała i tyle w tym temacie ;)
    Tylko za saszetkę z żarciem mogę ją pogłaskać...łaskawa jaka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, gdzie moje maniery.
    Cześć Gruszeczko z wierzby w czekoladzie.
    Ale tu ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O ja ! Można podglądać? Ale nowoczesne te blogi na tym blogspocie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A wiesz Bigosik, że w tym naszym kraju nadal jest mnóstwo facetów, którzy uważają, że facet może robić z kobietą co chce, jeśli ona go nie słucha, a ten tu z notki, jak nic powinien w pysk dostać.

    A co z tym niechceniem? Jak to? Żadna.....? Ejże... no jakoś wierzyć mi się nie chce. Znam co najmniej kilka kobiet, które mogłyby chcieć, gdybyś im się gdzieś nawinął ;)
    A może ta kotka czułości... albo spokoju potrzebuje...?

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Bigosik, trzeba było już zmienić to zimowe tło na jakieś inne, bo choć lubię zimę, chwilowo mam już jej dość ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tym podglądaniem to nie AŻ taak ;) hi hi Tylko tyle, że ktoś tu zagląda i gdzie zagląda, bo tak bardziej to dobrze że nie można, bo ludzie miewają różne zwyczaje, ale niektóre tylko wtedy gdy są sami ;) ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  19. Choć to kot, wiadomo zwierzę niezbyt towarzyskie to jednak widać potrzebuje kogoś do smyrania a ja albo nieobecny albo niekwapiący :)

    Sam bym chciał żeby mnie damy słuchały, ale Brutalem się nie kropię i takie skutki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja się nie drapie po oprzyrządowaniu gdy zaglądam na blogi ;)...tylko czasem po czerepie się podrapie.No ale to fakt, lepiej zbyt nie podglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aaa jeszcze napiszę, że to Twój najładniejszy blog i chyba wreszcie to jest to!?!
    Fajnie, fajnie...:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Może naprawdę zwierzątko za Tobą tęskni, a później się wkurza i obraża... Kto wie.

    A co do tego Brutala, to ja tam nie wiem, czy panie od tego robią się bardziej uległe. Może należy przeprowadzić stosowne badania;)?

    OdpowiedzUsuń
  23. No właśnie, właśnie. No lepiej nie wiedzieć czasem ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki Ci za ten komplement. Blog też mi się podoba. Prostota :)

    OdpowiedzUsuń
  25. No wiesz, po prostu brutalem nie jestem a uległe to się nie robią, stają się zlęknione, zranione,okaleczone emocjonalnie, trudno im potem komuś zaufać...

    OdpowiedzUsuń
  26. Wieeem :) Wiesz, no wyzbędą się kobiety naiwności, a z czasem odkryją, że nie wszyscy faceci są brutalami, chamami itd., że są też fajni, najzupełniej normalni mężczyźni, choć ze swoimi dziwactwami, bo w sumie każdy jakieś ma.
    Co prawda wyzbywanie się naiwności bywa dość bolesne i twardy tyłek mocno się przydaje i choć zaufać trudno, to jednak można. Wystrzegać się jednak należy drugiej skrajności, czyli wietrzenia wszędzie podtępów, śledzenia, czepiania się o wszystko itp., bo później kobieta dostanie "to co chce", ale tylko po to, aby się odczepiła.

    OdpowiedzUsuń