Bóle głowy - któż z nas ich nie doświadcza? Jednak taki zwyczajny ból głowy nijak się ma do migreny. Migrena... no co to takiego. Przez wielu uważane za tani wykręt. Może kiedyś, tak jak i dziś zdarza się kobietom dość często wykręcać od seksu migreną, może inni wykręcają się migreną od czegoś na co nie mają ochoty, ale to nie znaczy, że każdy kto mówi, że ma migrenę, to ją sobie wyimaginował.
Jakoś tak jednak jest, że ktoś, kto nie doświadczył takich bólów głowy, nie ma zielonego pojęcia o migrenie.
Ten paskudny ból może trwać od kilku godzin nawet do kilku dni. Tak to już jakoś jest, że częściej migreny dotyczą nas kobiet niż mężczyzn. Zanim owo paskudztwo mnie złapie, zawsze czuję, że się zbliża. Zaczyna mi się kręcić w głowie, wyostrza mi się wrażliwość na dźwięki, na światło i na zapachy (normalnie mam bardzo wrażliwe uszy i nos, ale gdy zbliża się migrena, nie mogę znieść nawet zapachu chleba czy herbaty), na przemian robi mi się zimno i gorąco. Później pojawia się ból, a jeśli odpowiednio szybko nie nafaszeruję się prochami przeciwbólowymi, robi się większy problem. Wtedy pozostaje już tylko wziąć więcej prochów, położyć się do łóżka. Wcześniej jednak włączam cichuteńko muzykę, abym mogła na czymś się skupić, otwieram lub rozszczelniam okno, żeby mieć dopływ świeżego powietrza, wyłączam światło, telefon, komputer, a na czole robię sobie lodowate okłady. Jak dobrze pójdzie to po dwóch godzinach wracam do żywych. Kiedy ból mi przechodzi, muszę zjeść kawałek czekolady.
Kiedyś słyszałam, że na bóle głowy i na migrenę dobrze działa seks zakończony orgazmem, ale chyba raczej na te urojone bóle. Z bólami nieurojonymi może być inaczej, aczkolwiek wątpię, aby podziałało. Kiedyś nawet pokusiłam się o spróbowanie... Myślicie, że zadziałało? A gdzie tam! Było nawet znacznie gorzej. Może niewłaściwe lekarstwo było? (Znaczy może inny facet być powienien, ale gdybym miała tak większą ilość sprawdzać, to chyba musiałabym zmienić zawód.)
W każdym razie osobę, która ma atak migreny, lepiej zostawić sobie w spokoju, a czas na igraszki miłosne znaleźć później.
Zresztą porad na migrenę to znam całe mnóstwo - od różnego rodzaju prochów, przez ziółka, dietę, aż do ćwiczeń i wyżej wspomnianego seksu włącznie. Co skutkuje? W moim przypadku tylko to, o czym już Wam powiedziałam.
Dziś też dopadła mnie migrena, gorsza niż zwykle. Ostatnio taki ból miałam jesienią, kilka miesięcy temu. Jakoś mnie nie dziwi, że dałam mu się złapać, bo stres, stres, jeszcze raz stres. Zresztą tydzień jest okropny i nerwowy. Siedziałam dziś przy obiedzie i jakoś mi to jedzenie nie szło. Rodzina popatrywała na mnie dziwnie, wciąż pytając, czemu nic nie mówię, podczas gdy ja znęcałam się nad rybą. Z trudem powstrzymywałam się od wybuchnięcia płaczem, a czułam, że łzy mam już tuż tuż pod powiekami, więc wlepiałam wzrok w talerz albo za okno pod pozorem obserwacji wiatraków na horyzoncie. Kolejny dzień zduszam w sobie emocje, "wtłaczam sobie łzy do gardła" i wmawiam sobie, że przecież to nic. Przecież to minie, jak wszystko, jak życie... Tylko wiem, że nie minie. Zapadło głęboko we mnie, porusza mnie, więc cierpię. Przeżywam. Jestem czuciem, jedną wielką emocją.
Kończy się migreną.
Jakoś tak jednak jest, że ktoś, kto nie doświadczył takich bólów głowy, nie ma zielonego pojęcia o migrenie.
Ten paskudny ból może trwać od kilku godzin nawet do kilku dni. Tak to już jakoś jest, że częściej migreny dotyczą nas kobiet niż mężczyzn. Zanim owo paskudztwo mnie złapie, zawsze czuję, że się zbliża. Zaczyna mi się kręcić w głowie, wyostrza mi się wrażliwość na dźwięki, na światło i na zapachy (normalnie mam bardzo wrażliwe uszy i nos, ale gdy zbliża się migrena, nie mogę znieść nawet zapachu chleba czy herbaty), na przemian robi mi się zimno i gorąco. Później pojawia się ból, a jeśli odpowiednio szybko nie nafaszeruję się prochami przeciwbólowymi, robi się większy problem. Wtedy pozostaje już tylko wziąć więcej prochów, położyć się do łóżka. Wcześniej jednak włączam cichuteńko muzykę, abym mogła na czymś się skupić, otwieram lub rozszczelniam okno, żeby mieć dopływ świeżego powietrza, wyłączam światło, telefon, komputer, a na czole robię sobie lodowate okłady. Jak dobrze pójdzie to po dwóch godzinach wracam do żywych. Kiedy ból mi przechodzi, muszę zjeść kawałek czekolady.
Kiedyś słyszałam, że na bóle głowy i na migrenę dobrze działa seks zakończony orgazmem, ale chyba raczej na te urojone bóle. Z bólami nieurojonymi może być inaczej, aczkolwiek wątpię, aby podziałało. Kiedyś nawet pokusiłam się o spróbowanie... Myślicie, że zadziałało? A gdzie tam! Było nawet znacznie gorzej. Może niewłaściwe lekarstwo było? (Znaczy może inny facet być powienien, ale gdybym miała tak większą ilość sprawdzać, to chyba musiałabym zmienić zawód.)
W każdym razie osobę, która ma atak migreny, lepiej zostawić sobie w spokoju, a czas na igraszki miłosne znaleźć później.
Zresztą porad na migrenę to znam całe mnóstwo - od różnego rodzaju prochów, przez ziółka, dietę, aż do ćwiczeń i wyżej wspomnianego seksu włącznie. Co skutkuje? W moim przypadku tylko to, o czym już Wam powiedziałam.
Dziś też dopadła mnie migrena, gorsza niż zwykle. Ostatnio taki ból miałam jesienią, kilka miesięcy temu. Jakoś mnie nie dziwi, że dałam mu się złapać, bo stres, stres, jeszcze raz stres. Zresztą tydzień jest okropny i nerwowy. Siedziałam dziś przy obiedzie i jakoś mi to jedzenie nie szło. Rodzina popatrywała na mnie dziwnie, wciąż pytając, czemu nic nie mówię, podczas gdy ja znęcałam się nad rybą. Z trudem powstrzymywałam się od wybuchnięcia płaczem, a czułam, że łzy mam już tuż tuż pod powiekami, więc wlepiałam wzrok w talerz albo za okno pod pozorem obserwacji wiatraków na horyzoncie. Kolejny dzień zduszam w sobie emocje, "wtłaczam sobie łzy do gardła" i wmawiam sobie, że przecież to nic. Przecież to minie, jak wszystko, jak życie... Tylko wiem, że nie minie. Zapadło głęboko we mnie, porusza mnie, więc cierpię. Przeżywam. Jestem czuciem, jedną wielką emocją.
Kończy się migreną.
A to witam w klubie migrenowców.Migrena potrafi wyciąć mi 3-4 dni z życia.Mdłości,leżenie plackiem,niejedzenie.Jestem poza zasięgiem.Ból pulsujący w czaszce,skoki ciśnienia.Zawsze obejmuje ćwiartkę głowy.Kojarzę go z cyklem hormonalnym i silnym stresem:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.M
Zgadzam się, że to był po prostu nie ten facet, co trzeba ;)
OdpowiedzUsuńZnam kogoś kto cierpi na migreny i jest to... mężczyzna:) Tak, na prawdę:) Mężczyźni też zapadają na tę prawdziwą. Ten był najpierw leczony farmakologicznie, teraz już tylko doraźnie. Wszystko co napisałaś co pomagać ma przy pojawieniu się ataku: zgaszone światło świeże powietrze itp - tak, ale zimny okład spróbuj zamiast na czoło-na kark, lepiej działa, choć ja na sobie nie sprawdziłam, bo na szczęście migren nie mam nigdy.
OdpowiedzUsuńA czekolada i zapach zielonego jabłuszka podobno wywołują migrenę;) No i oczywiście wzmożony stres.
Pozdrawiam
red red wine
Witaj M., to dobrze wiesz, o czym mówię. Ja ostatnio miewam właściwie codziennie i pewnie jeszcze trochę potrwa...
OdpowiedzUsuńGwintek, no raczej na pewno nie był, ale więcej w ten sposób nie zamierzam leczyć migreny. W ogóle chyba zdecyduję się na dożywotnią rezygnację w tego typu rozrywek.
OdpowiedzUsuńWinko to jesteś szczęściarą, że nie masz, naprawdę. Na kark mi niestety nie pomaga, wyłącznie na czoło i leżenie plackiem na plecach, w mojej znielubionej pozycji.
OdpowiedzUsuńZapachu zielonego jabłuszka nie cierpię, więc może i wywołałby migrenę, natomiast czekolada... zawsze pomaga, w każdych ilościach dobrze na mnie działa.