22 sierpnia 2010

Palant, gówniarz w krótkich portkach i oferma.

Palant, gówniarz w krótkich portkach i oferma. Trzy typy. Każdy z nich jest przeświadczony o swojej męskości, gloryfikuje ją, a tak naprawdę o żadnym z nich nie powiedziałabym "facet", choć po zawartości ich spodni można ich zaklasyfikować do płci męskiej.

Dziś będzie o tym, co mnie wkurza i dlaczego o niektórych osobnikach płci przeciwnej mówię palant, gówniarz w krótkich portkach i oferma, nie nazywając ich mężczyznami. Według mnie żaden z nich na to miano nie zasługuje, z różnych powodów.


Oferma.
Bardzo chciałby być jak macho. Gloryfikuje swoją męskość, twierdzi jaki to on och i ach, a gdy przychodzi co do czego, to nie potrafi zrobić wokół siebie najprostszych czynności, twierdząc, że bez kobiety (najlepiej mamusi) to on umrze z głodu, bo nawet podgrzanie gotowego jedzenia przekracza jego możliwości. Od wczesnych lat chował się za spódnicą matki, więc myśli, że będzie mógł się chować za spódnicą kobiety.

Kobieta wracając z nim wieczorem może być pewna, że jeśli spotkają po drodze jakichś ludzi, wyglądających na chuliganów, czy nawet po prostu wyglądających w sposób zupełnie nie budzący zaufania, to ona będzie musiała zachować się jak facet, a w razie czego poświęcić nie tylko torebkę, sukienkę i buty, ale także manicure, porządną fryzurę i ogólny wygląd własny, bo przecież na niego nie ma co liczyć. Zacznie się trząść ze strachu, jeśli od razu nie ucieknie, to pewnie dlatego, że ów strach go sparaliżował.

Oferma to typowy nieudacznik, ofiara losu. Dużo by chciał, ale wybitnie stara się, aby nic mu z tego chcenia nie wyszło. Wszelkie mapy, urzędy, rybki do patroszenia, części samochodowe, gwoździe, młotki, wiertarki i inne takie ustawicznie zatruwają mu życie, powodując całą masę lęków i obrzydzenie. Zgubi się na prostej drodze, podaruje kobiecie kwiatki w znienawidzonym przez nią kolorze, zainteresowania innymi paniami nawet ukrywać nie będzie, wciąż się czegoś boi.....
Postępować z kobietą też nie potrafi. Zatruje jej tylko życie, bo biedna będzie musiała być z jednej strony ślepa i głucha, a z drugiej brać na siebie, ile wlezie, no chyba że jakaś lubi takich, bo jak wiadomo, gusta bywają różne.

Jak dla mnie, oferma to zaprzeczenie męskości. Jest gorszy niż rozhisteryzowana baba.


Palant.
Udaje macho, ale często nim jest. W oczach kobiet chce uchodzić za bardzo męskiego, a podziw jednej kobiety to dla niego zbyt mało. Uważa, że jest najbardziej atrakcyjny, najlepszy w łóżku, najprzystojniejszy i w ogóle naj naj naj, więc kobiety powinny go wielbić i podziwiać, podtykając mu wszystko pod nos, łącznie ze swoim nagim tyłkiem. Za nic nie przyzna się do błędu, ani do tego, że czegoś nie może.

Nieodpowiedzialność - to zdecydowanie jego najbardziej jaskrawa cecha, której nie sposób nie dostrzec. Niedojrzały - pod tym względem ustępuje pola tylko gówniarzowi w krótkich portkach. Łgać też potrafi imponująco. Normalna rozmowa przekracza jego możliwości, po nie dość, że palant wszystko wie lepiej, to jeszcze uważa, że nic nikomu wyjaśniać nie musi, rozmawiać nie musi, a wszyscy wokół powinni wiedzieć czego on chce i co myśli. Godności własnej i honoru nie posiada. Być może kiedyś słyszał te słowa, ale dla niego to jakieś science fiction. A jeśli posiada sporo gotówki, to będzie się zachowywać jak król życia, cham i prostak, któremu należy się wszystko, bo przecież on taki wspaniały i bogaty, więc jak może czegoś nie mieć. Myślenie sprawia mu wybitne trudności, ponieważ szare komórki kupiły bilet tylko w jedną stronę... na wycieczkę w dół ciała.

Kobiety traktuje instrumentalnie. Tu z jedną, tam z drugą, gdzieś z trzecią... byle inni zazdrościli, byle się pokazać, byle zaliczyć. Szacunku dla pań nie wykazuje, uważa je za materace. Wychodzi z założenia, że kobiety są po to, aby zapewniać mu cały wachlarz przyjemności, a on nie musi być nawet dla nich miły, bo przecież mu się należy z racji wspaniałości. Uważa, że wszystkie kobiety są głupie i naiwne, a każdą można kupić, pozostaje tylko kwestia ceny.

Egoista. Nadęty bufon. Prostak.

Jeśli jest bogaty, polecam taki typ bezwzględnym materialistkom, aby wycisnęły z niego tyle, ile się da, bo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.


Gówniarz w krótkich portkach.
Wybitnie niedojrzały, dziecinny, a co za tym idzie - nieodpowiedzialny. Głupie to, bezmyślne i leniwe. Skacze sobie z kwiatka na kwiatek, a wyskoki rozrywkowe są na porządku dziennym, nic to, że przez nie może stracić pracę, że odłączą mu wodę i prąd. Rozmawiać też nie potrafi jak dorosły człowiek, za to szybko się nudzi. Potrzebuje adrenaliny tak, jak normalny człowiek tlenu.

Używać rozumu nie potrafi, za to czepiać się innych będzie jak rzep do psiego ogona. Przegrywać nie potrafi, odmowy nie przyjmuje, jest ślepy i głuchy

Płytszy niż woda na mieliźnie. Kobiety są dla gówniarza zabawkami, podobnie jak samochody, telefony i inne gadżety. Pobawi się i wyrzuci. Nie daj Boże go urazić, zrobić coś nie po jego myśli, nie tak jak on sobie wyobraził... z gówniarza wylezie świnia ostatnia i chamidło. Kiedy gówniarz jest niezadowolony, tupnie nogą, obrazi się. Nie ma co próbować mu czegokolwiek tłumaczyć, ani tym bardziej się tłumaczyć, bo owo tłumaczenie trafi... jak do ściany. Zawsze musi dostać to, co chce.

Własnych błędów nie dostrzega, jest och i ach, a winę zwali na drugiego człowieka. Pojęcia takie jak stabilizacja, odpowiedzialność, związek, wierność istnieją dla niego tylko w słowniku.

Wątpliwe czy kiedykolwiek dojrzeje.

Chcesz być epizodem i jednorazową zabawką? Gówniarz jest w sam raz dla Ciebie.



Ostatnio miałam do czynienia z krzyżówką gówniarza z palantem. Dziecinne zachowanie połączone z nieodpowiedzialnością. Truł mi więcej jak tydzień i zawracał w różny sposób głowę, bo oczywiście czegoś chciał ode mnie. Zgodziłam się, bardziej dla świętego spokoju, ale myślicie, że zachował się poważnie, odpowiedzialnie, jak dorosły człowiek? A gdzie tam!
Miałam do załatwienia pewną sprawę w jednym miejscu i mówię mu, że ma przyjść. Oczywiście nie przyszedł, za to następnego dnia miał do mnie jakieś pretensje i był ciężko obrażony. Do dziś nie wiem, o co mu chodziło, bo na rozmowę nie mogłam liczyć. Palant i gówniarz. Dodzwonić się nie szło, a jak się dało, to mogłam rozmawiać co najwyżej z jego nową epizodyczną dwudziestoletnią podrywką. Przy najbliższej okazji jednak zrugałam go, ile się tylko dało, nie szczędząc kopniaków słownych w jego ego. Może się więcej nie odezwie. Mam taką nadzieję. Choć pewności mieć nie mogę, bo na ile go znam, to nie zdziwię się, jak jakiś czas, odezwie się do mnie, jakby wszystko było w porządku i zacznie jęczeć, że czegoś chce. Gówniarz wymieszany z palantem. Nic dodać, nic ująć.

4 komentarze:

  1. Czy to ten, co zlazł z drzewa? Powinien tam dalej siedzieć, bo matka Ewolucja chyba o nim zapomniała. Pożdrowiam bardżo szerdecznie (tak dla rozbawienia) :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ten sam... Zdecydowanie powinien na drzewie siedzieć, ale pewnie małpy go zrzuciły... ;) brakujące ogniwo ewolucji ;P

    Oj rozbawiłam się :)

    Pozdrawiam ciepło :))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe, no wlasnie, wlasnie... mialam cos skomentować ale przeczytalam Was i...:DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, właśnie Dominiko ;))) Jak widać brakujących ogniw ewolucji nie chcą nawet na drzewach ;)

    OdpowiedzUsuń