23 listopada 2010

Bezsenność.

Sen. Spać musimy wszyscy, a przynajmniej powinniśmy dla własnego zdrowia i dobrego samopoczucia. Sen to czas odpoczynku dla ciała. A kiedy nie można spać? 

Nie jestem odosobniona w swojej niemożności spania. Pierwszy raz problemy ze snem miałam w szkole średniej, za co śmiało mogę podziękować dużej dawce stresu. Poza tym źle mi się spało, jeśli już spałam, ze względu na otwarte drzwi i złe ustawienie łóżka. Wtedy nie było tak źle jeszcze, bo bezsenność rzadko się pojawiała. Schody zaczęły się dużo później, jakoś równolegle z depresją. Kiedy mnie dopadła, to początkowo dużo spałam i mogłam nawet prawie całą dobę, a gdy zaczęłam z niej wychodzić, sen sobie poszedł na długi czas. Wtedy nocami zaczęłam na nowo pisać, aby zabić czas oczekiwania na świt, bo ile można leżeć w łóżku... Po jakimś czasie, gdy wróciła mi równowaga, wrócił i sen, ale inny niż był kiedyś... płytki, niespokojny, krótki. Na dodatek stwierdziłam, że potrafię zasnąć tylko w ograniczonej przestrzeni (4 ściany plus zamknięte drzwi), ponieważ inaczej nie mam kompletnie poczucia bezpieczeństwa i czuję się niejako zmuszona, aby czuwać. 
Ostatnio stwierdziłam, że chyba zaczynam zapominać, czym jest normalny zdrowy sen. Od prawie dwóch lat sypiam mało, często wcale. Kiedy sen się pojawia... przypomina kilkunastominutowe drzemki. Śpię jak zając, budzą mnie wszelkie odgłosy. Zostało mi to wyczulenie po chorobie Mamy i w tej chwili nocą nie jestem w stanie znieść ciszy, bo zaraz robię się niespokojna, gdy jest zbyt cicho. Nocą zwykle okolice mojego łóżka spowija fala muzyki, czasem po pokoju snują się dźwięki z radia, a cisza mnie paraliżuje. 

Mam duże niedobory snu i pewnie to się kiedyś zemści. Jednak jakoś nie czuję się niewyspana czy bardziej zmęczona, gdy nie sypiam. Możliwe że chyba się trochę przyzwyczaiłam do tego stanu. Nic z dostępnych mi rzeczy nie poprawia mojego snu, nie sprawia, że w ogóle robię się senna. Nie, zaraz, jedna jest - proszki na sen, ale ja tego świństwa za nic nie wezmę. Po nich sen jest ciężki jak metal, przypomina czarną dziurę, która mnie wciąga, nie mogę się wybudzić i czuję się tak zmęczona, jakbym tonę węgla przerzuciła. 

Wczoraj też nie spałam. I znowu było mi niewygodnie z własnym ciałem. Przyjmowałam wszelkie możliwe pozycje i wciąż nie mogłam znaleźć odpowiedniej. Posnułam się po domu, popatrzyłam przez okno, posiedziałam sobie w kuchni i doszłam do wniosku, że trawi mnie jakiś niepokój. Może dlatego ostatnio nie sypiam praktycznie wcale... Poza tym winny też jest stres.

Coraz więcej osób ma problemy ze snem, bezsenność nie należy do rzadkości. Dość często zaburzenia snu powoduje stres. Wszyscy chyba o tym wiemy i znamy mnóstwo sposobów, które mogą pomóc. Jednak nie na każdego one działają. Czasem trudno znaleźć i przyczynę, i sposoby, które pomogą na bezsenność.
Ja z moją bezsennością snuję się jak duch po domu. Szukam sobie nocą miejsca do kontemplowania. Czasem miewam gonitwy myśli i nie próbuję ich na siłę uspokoić, tylko je porządkuję, a gdy znajdują swoje miejsce, same się wyciszają. Kiedy tak leżę nocą i patrzę w okno, myślę sobie, że kiedyś będę normalnie spać. Jeśli... ale o tym innym razem.

Życzę wszystkim dobrego zdrowego snu i pięknych snów.

16 komentarzy:

  1. och, moja "przyjaciółka" Bezsenność! Jak ja ją dobrze znam! Kołatanie serca, gonitwy myśli, panika...czasem nie wiem już, co robić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż mogę napisać, znam ten stan doskonale...ale ostatnio zauważyłem, że organizm się buntuje i popadam w krótkie drzemki w ciągu dnia, to pewnie przez wiek:-). Przysypiam dosłownie wszędzie na fotelu, w pracowni, potrafię nawet odlecieć podczas pisania na klawiaturze...szok ! Noce przesypiam dosłownie całe. Moja bezsenność powoli przemieniła się w „nasenność” i szczerze mówiąc nie podoba mi się to, bo pomimo spania, czuję się źle, nie mogę się dobudzić, ciało mam ciężkie i niejednokrotnie jestem bardziej zmęczony niż po kilkudniowym bezsennym maratonie.
    Natomiast czasami pomagała mi przy braku snu poduszka ziołowa, którą sam sobie robiłem. Zachęcam…uspakaja i wycisza. No i lawenda, którą rozcierałem w dłoniach…jej woń wprost uwielbiam…

    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolado witaj w klubie :-). Choć jakiś czas temu tak ze trzy miesiące temu zaczełam nagle spać, ale to nic wesłłego jakby się mogło wydawać. Bo zasypiam jak kamień, nieziemsko zmęczona, gdy tylko się położę i wstaje zmęczona jeszcze bardziej. Powód banalny SNY ! Jasna cholera, wybacz brzydkie słowo, ale jakie sny, nie do opisania, koszmane, cieżkie, sny prawie na jawie,smaki, zapachy, dzwieki,sny dziwne, niepokojące, czasem mocno erotyczne...Zwariować można, męczą mnie, wszystkie je pamiętam, ciągle o nich myślę. Jak ja bym chciała znowu nie spać, zaczynam o tym marzyć. Tak wiem to pewnie stres, strach itp. Wiem co to znaczy nie spać, snuć się po domu, ogrodzie, wiem...ale zaczynam za tym tesknić, normalnie z deszczu pod rynnę.
    Całusy.

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę jak wyżej, jak u Norberta, to co teraz mam to chyba właśnie nadsenność...
    Kiedy pisałam swój komentarz pojawił się Twój Norbercie.
    Ciekawe co u Ciebie ze snami Norbercie, czy są i jakie ? Bo mnie jak już napisałam po prostu męczą... Zaczynam mieć ich dosć...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Malinconia, oh czasem tak chciałoby się ją wyprosić za drzwi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Norbercie, może organizm zmęczony i odpoczynku się domaga? Ja taką "nasenność" to miałam tylko przy depresji, więc nie wiem, jak to jest hmmm... normalnie mnie coś takiego, bez pakietu z deprechą i traumą.

    Na mnie ostatnio nic nie działa... ale w końcu mi minie, jak zwykle.

    Lawenda mówisz? Uwielbiam lawendę. Na moim oknie sobie rośnie. No i oczywiście zapach, smak syropu lawendowego i nalewki... :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Madmargot, to te sny chyba bardziej męczące niż bezsenność?
    Takie ciężkie, namacalne sny jak jawa prawie... bleee też ich nie lubię. Kiedy mam takie, to w samym śnie mi się śni, że chcę się obudzić, a gdy się oczy otworzy, to człowiek się wokół rozgląda i zastanawia się gdzie jest, co się stało i czy to był tylko sen...
    To już chyba ta bezsenność lepsza.
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie bezsenność nachodzi raz na jakiś czas. źle, jeśli nie mam swojego rytmu dnia albo właśnie go drastycznie zmieniam - wtedy dzień zamienia się z nocą, a noc z dniem, z tym, że w ciągu dnia ja nie umiem spać i wten sposób poziom zmęczenia stale rośnie... nic przyjemnego. ale straszne sny to drugi dramat. miałam taki okres w swoim życiu, kiedy codziennie bałam się zasnąć, bo wiedziałam, że znów będę przeżywać te senne koszmary...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja śmieję się, że mój organizm w temacie snu cierpi na "zaburzenie afektywne dwubiegunowe", czyli ze skrajności w skrajność... Kiedyś przespałam bite dwa tyodnie i do dziś na to wspomnienie kiwam głową i myślę:
    "-No zobacz kobito jaki masz silny instynkt samozachowowczy, wyłączył Cię jak tylko wywąchał autozagrożenie;))) Niesamowite..."
    I tak sobie myślę, i wyjść z podziwu nie mogę;)

    Czekoladko, mam nadzieję, że to " jeśli" nadejdzie niedługo... i uleczy snucie się cieniem po śpiącym domu... albo jeszcze inaczej, pozwoli Ci samej wybierać:czy masz ochotę się posnuć, czy pospać głęboko...
    Ślę w Twoja stronę takowe życzenie... i niech sie spełni:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Porcelanowa (mogę tak się zwracać ;)?), nie jest dobrze gdy dzień zamienia się z nocą, bo rzeczywiście zmęczenie wzrasta szybko, zegar bio się rozregulowuje...
    Życzę Ci, abyś więcej nie miała w swoim życiu takiego okresu z tymi snami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sydoniu, jak Ci się udało tyle przespać? Żeby mój organizm choć raz tak chciał... ;)

    No ja mam nadzieję, że to "jeśli" nadejdzie, bo w sumie to chciałabym się wyspać wreszcie ;)

    Dziękuję pięknie i pozdrawiam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, oj... powiem tylko, że stanęłam wtedy na krawędzi nie mając już kontroli ani nad swoim ciałem, ani nad emocjami... nie, nie depresja, to był tylko chwilowy atak rozpaczy ( młodość+ miłość+ narwanie;) , ale stałam z jedną nogą wyciągnietą w stronę przepaści...i wtedy mój mądry organizm się "zawiesił", nie pamiętam nic... A pomogała mi dziewczyna, po której w życiu bym się tego nie spodziewała... taki prawie "wróg" ( nie lubię tego słowa), to na jej łóżku odpłynęłam w swój niebyt... to ona mnie poiła, wmuszała jedzenie i pilnowała niczym nadgorliwy cerber:) Ech... życie jest pełne niespodziewajek...

    Wciąż szukasz sposobu, czy już masz dość eksperymentów w tym względzie???

    OdpowiedzUsuń
  13. No to nie za ciekawie było. Z takiego powodu to jednak nie chciałabym spać.

    Czy szukam sposobu? Na razie nic nie pomaga. Ja myślę, że ta niemożność spania powodowana jest brakiem poczucia bezpieczeństwa i na razie raczej to się nie zmieni. Czas pokaże. Poczekamy, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najgorsza jest bezsenność, gdy wiesz,że rano musisz wcześnie wstać. Patrzysz na zegarek, denerwujesz się, że sie nie wyśpisz, i tym bardziej nie możesz zasnąć. Ja w takim wypadku, po prostu wstawałam i brałam sie za jakąś pracę np. wiecznie odkładane prasowanie albo dzierganie, albo reperację odzieży (kto dziś to robi...). Teraz najczęściej włączam telewizor i dopuki gra to drzemię a jak przestanie to znów przewracam sie z boku na bok.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć Aniu :)
    Miałam tak kiedyś, że się martwiłam, denerwowałam, że rano muszę wstać, a sen nie przychodzi i że w ogóle nie jestem senna, ale wiesz, od dłuższego czasu wcale się tym nie przejmuję. Nawet jeśli mam noc nie przespaną, to chociaż sobie poleżę, ciało wypocznie.

    Drzemiesz przy tv? Też jakiś sposób ;)

    Jeśli chodzi o tę reperację odzieży... Jak to kto robi? Ja :) Ostatnio dziurka w swetrze była, kieszeń rozdarta i kilka innych rzeczy. Nie opłaca się przecież kupować nowego ubrania, jak się zrobi mała dziurka albo trochę przy szwie pójdzie ;) Aczkolwiek to już nie te czasy, że się naszywa wielkie łaty itp.

    Pozdrawiam ciepło i życzę dużo snu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam pisać notkę, ale zupełnie nie mogę zebrać myśli. Wszystko mi się plącze po głowie i nie mogę sobie znaleźć miejsca.
    Życzę wszystkim dobrej nocy i przyjemnego piątku :)

    OdpowiedzUsuń