14 stycznia 2011

Listy do...

Słońce...

Wiesz... deszcz siąpi z ciemnego nieba. Mgła pochłania wszystko, chowa w fałdach swojej wilgotnej sukni, znaczonej ciepłymi, rozmazanymi smugami i plamami świateł latarń. Z kubka paruje gorąca herbata z nutą bergamoty. Gdzie jesteś? Chciałabym dojrzeć ze swojego okna wszystkie zakątki miasta... Może zobaczyłabym Ciebie? Może właśnie jeszcze pracujesz, może wędrujesz ulicami, wracając do domu, a może stoisz jak ja w oknie, wpatrując się w wieczór ciemny, wdychając zapach chłodu, zapadającej powoli nocy?

Zamknęłam oczy, odgarniając włosy z szyi. Zawstydziłam się własnych myśli, własnych myśli o Tobie, o sobie. W moich myślach o Tobie jestem naga... mam obnażone ciało i duszę. Jestem jak rozpalona pochodnia. Czasem jednak chciałałbym tylko schować się pod Twoją skórę. Być tam. Blisko... Cicho... Pulsować w Twoich żyłach, tętnić w sercu.

Mógłbyś dotknąć tylko wnętrza moich dłoni... Przesunąć palce po skórze nadgarstków... Złapać mnie za rękę... Zamknąć ją w swojej dłoni. Mam chłodne dłonie. Rozgrzewam je o ścianki kubka, choć zamiast ceramicznej materii wolałabym czuć pod palcami Twoje ciało.

11 komentarzy:

  1. Ach, czarujące melancholijną subtelnością...

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, rozmarzyłam się czytajac co napisałaś, a tu pobódka i za 15 minut wychodzę do pracy :)
    U mnie podobnie, pogoda iscie angielska :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Violuś,
    to może i praca jakoś szybciej minie.
    U mnie szaro, buro, ale chociaż wiatraki widać na horyzoncie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkim życzę dobrego weekendu, pomimo tej pogody za oknem.
    Pozdrawiam ciepło :)

    ps. Kibicujcie naszym chłopakom na MŚ w ręcznej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och Czekolado ja też tak czasem patrzę w okno , trochę za Nim tęskniąc...ostatnio mniej, to chyba dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Subtelność, urok, delikatność.
    Takie słowa nasuwają mi się na myśl czytając ten post.. Wspaniałości. Dobrze, że nie każdy poświęca swojego bloga szydełkowaniu, klejeniu modeli czy modzie. Brakuje mi czytania takich wspaniale melancholijnych myśli, przepełnionych wrażliwością. Dziękuję Ci, że tu trafiłam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na taką pogodę chyba dobrze zrobić sobie coś fajnego do jedzonka :D ja dopiero co wróciłam z pracy i biorę się za robienie obiadu, a potem marzy mi się tiramisu mmmmmm...
    A to wszystko dlatego bo jestem głodna i mam zachcianki ;)))
    Miłego dnia :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Madmargot... ja zawsze tak wieczorem i rano patrzę sobie w okno przy herbatce i rozmyślam... o ludziach, zwłaszcza o tych, za którymi z różnych powodów tęsknię.
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Patkowa,
    miło mi Cię gościć tutaj :)
    Bardzo pięknie dziękuję i zapraszam częściej :)
    Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Vi,
    oh masz rację z tym jedzeniem :) Coś pysznego... Mówisz, że marzy Ci się tiramisu... mniam!
    A mi się pudding z chleba marzy... taki pyszne, ciepłe i kaloryczne. Chyba zaraz coś takiego przyrządzę, bo jakimś cudem wszystkie składniki są w domu ;)
    Smaczności życzę :)))

    OdpowiedzUsuń