Poznań. Uwielbiam to miasto. Kocham je. Wychodziłam tam sobie swoje własne ścieżki, wciąż się gubiąc, jeżdżąc w przeciwnych kierunkach. Nigdy nie mogłam się nauczyć nazw ulic wokół Rynku, choć znam ich wszystkie zakamarki, do dziś z nazwy zapamiętałam zaledwie kilka.
Siedziałam wczoraj z przyjaciółką w mojej ulubionej poznańskiej kawiarni. Obie miałyśmy ochotę na to, co tak bardzo lubią dziewczyny... czyli na czekoladę. Ciepła, gęsta, słodka... ja wybrałam tę z dodatkiem konfitury różanej... Przyjemne, klimatyczne miejsce i najlepsza czekolada w całym Poznaniu. Wiele godzin przegadałam w tym przytulnym lokaliku, wypiłam tam całe morze kawy, herbaty, pochłonęłam mnóstwo filiżanek ciepłej czekolady... Tam właśnie zabrałabym ukochaną osobę. Tam moglibyśmy poczuć się swobodnie, spokojnie porozmawiać, nasycić dusze i brzuszki czekoladą, zrelaksować się, rozmarzyć... w samym środku miasta...
Poprzednim razem siedziałam sobie u góry, koło okna i spoglądałam na krople spływające po szybach. Padało, było szaro, zimno, a w środku panowała zupełnie inna atmosfera i człowiek zapominał całkowicie o pogodzie za oknem. Pomyślałam wówczas, że do szczęścia wiele nie trzeba... filiżanka pysznej czekolady, odpowiednie towarzystwo i rozmowy...
Nie, nie mogłabym tam siedzieć z kimś, kto nie jest dla mnie naprawdę ważny, nie jest mi bliski... Przyjaciele... i... Po prostu nie chciałabym, aby jedno z moich najbardziej lubianych miejsc miało skazę... skazę zafundowaną samej sobie przez siebie... nie chciałabym zatruć sobie tej cudownie swobodnej, relaksującej atmosfery osobą niepożądaną... Muszę kogoś wyjątkowo lubić, aby zabrać kogoś w swój świat, w miejsca, w których jestem radosna i... po prostu szczęśliwa.
ps. Kto wie, którą kawiarnię mam na myśli ;)?
Cacao Republika.
OdpowiedzUsuńW Poznaniu byłam tylko raz i tylko jeden dzień. Pojechałam na przysięgę, gdy moje dziecko odbywało tam przeszkolenie wojskowe (bażant jeden). Potem pluł sobie w brodę, bo niedługo po tej jego przygodzie z wojskiem zlikwidowano służbę zasadniczą.
OdpowiedzUsuńTeż zauroczona byłam Rynkiem. Czekałam na koziołki na ratuszu, ale one bodą się chyba tylko w samo południe, nieprawdaż?
Love, ja wiedziałam, że Ty wiesz :) Tak jest, trafiony zatopiony ;)
OdpowiedzUsuńAniu, tak, koziołki tylko w samo południe się trykają ;)
OdpowiedzUsuńRynek jest piękny z tymi swoimi kamieniczkami, fontannami...
Może kiedyś jeszcze zajrzysz, może na dłuższą chwilę...
Z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić kawiarnię "Cacao Republika" (ul. Zamkowa 7). Jeśli ktoś lubi słodkości i czekoladę, a nie przepada za tymi wszystkimi snobistycznymi miejscami, powinien tam zajrzeć, będąc w Poznaniu :)
OdpowiedzUsuńZ tego miejsca do mnie do domu jakieś 5 minut spacerkiem:)...bywam często obok - w Dragonie - na pysznej wódce z sokiem żurawinowym, ale to po 23 wieczorem:)
OdpowiedzUsuńTo bliziutko :) Dragon... a bywałam tam swego czasu często ;) Ah... jak sobie przypomnę... W sumie to tęsknię za Poznaniem. Może jeszcze kiedyś wrócę na stałą dłuższą chwilę ;)
OdpowiedzUsuńa gdzie jesteś teraz???
OdpowiedzUsuńzupełnie ostatnio...Bydgoszcz-Gniezno z częstym zaglądaniem do Poznania właśnie, Trójmiasta i Warszawy... od długiego czasu żyję na walizkach. O Bdg mówię w ogóle, że to Przechowalnia... dla moich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńa dokładnie w tej chwili w Gnieźnie, mam widok na jezioro i katedrę ;)
OdpowiedzUsuńGniezno piękne, Trójmiasto uwielbiam i jestem często, w Warszawie dawno nie byłam a o Bydgoszczy niewiele wiem (żużel!):]
OdpowiedzUsuńwitaj czekoladko :) w Poznaniu nie bylam , nie wiem czy kiedykolwiek bede ,ajesli tak to odwiedze to miejsce ,bo uwielbim czekolade ,a nie wszedzie mozna wypic taka ,ktora ma prawdziwy smak :))) mnie goraaca czekolada kojarzy sie przede wszystkim z Malaga :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam slonecznie :)
:) To teraz wiem, gdzie Czekoladkę można spotkać ;)))
OdpowiedzUsuńJa w Poznaniu byłam ostatnio na koncercie Parcupine Tree... czasami też zawitam do Blue Note na jakiś jazz'ik :))
W Poznaniu byłem tylko raz na Absolutorium Sydoni na Mickiewiczu...wiele lat temu. Piękne miasto :)...pewnie odwiedzę jeszcze nie raz i na czekoladę zajdę...choć kusi mnie bardziej ta wódka z sokiem żurawinowym :)...pamiętam, że będąc tam w małym barze przy starym rynku nie pamiętam jak się nazywał uraczyłem się przepysznymi naleśnikami :)
OdpowiedzUsuńNordBerd - bar mleczny APETYT:)
OdpowiedzUsuńLove, ja się w Wwie wiecznie gubię i jakoś nie mogę się z nią polubić ;) A Bydgoszcz... dużo sportu - żużel, drużyny siatkarskie Centrostal i Delecta, no i oczywiści lekka atletyka. A samo miasto? Jest w nim kilka ładnych urokliwych zakątków. Ogólnie to wciąż miasto ze słabo wykoszystanym potencjałem.
OdpowiedzUsuńLapaz, zachęcam serdecznie do odwiedzenia Poznania :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o czekoladę, to trzeba trafić na miejsce, w którym jest dobra. Bo w większości jest niestety mocno płynna czy nawet bardziej przypominająca kakao niż czekoladę.
Violuś to bywasz w Poznaniu z okazji koncertów :)?
OdpowiedzUsuńW Blue Note można posłuchać dobrej muzyki. Też lubię to miejsce i zdarzyło mi się na kilka świetnych koncertów tam trafić. Jest w Poznaniu kilka miejsc, w których bywają dobre koncerty :)
Norbercie zachęcam do odwiedznia, do zaglądania do różnych miejsc, nie tylko na czekoladę, naleśniki czy wódkę z sokiem żurawinowym :)
OdpowiedzUsuńCześć CzG :)
OdpowiedzUsuńPoznań znam słabo, ale zajrzę do tego lokalu przy najbliższej okazji. Skoro polecasz to chyba warto tam zajrzeć ;)
Bydgoszcz kojarzy mi się głównie ze źle oznakowanymi drogami - kiedyś tam zacząłem błądzić, moim zdaniem oznakowanie dróg jest tam beznadziejne /chyba najgorsze miasto w Polsce pod tym względem/. Od tego czasu zawsze staram się Bydgoszcz objeżdżać.
A Gniezno? Kojarzy mi się głównie z katedrą ;)
A teraz zajrzę jeszcze do poprzedniego posta...
Cześć Smurffie :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że polecam, bo czemu by nie ;) W ogóle poznańskie Stare Miasto jest piękne. Zachęcam do przechadzek i zaglądania w różne zakamarki ;)
Bydgoszcz i oznakowanie dróg... Jest lepiej niż było, ale... To takie miasto, które jest bardziej długie niż szerokie i jest z nim trochę tak, że jeśli ktoś go nie zna może mieć problem z tym, w którą stronę się kierować... a przy okazji na bank właduje się w korki na najdłuższej ulicy... która tylko nazwę zmienia na swoich odcinkach ;)
Za to wiosną i latem Bdg staje się przyjazna, zielona... a nad Starym Kanałem jest po prostu pięknie... szkoda, że nie ma tam, jak kiedyś, kafejek... No ale może coś z tym zrobią, bo niby plany rewitalizacji są...
Gniezno... ostatnio uczę się topografii tego miasta... i o dziwo nawet się nie gubię ;)