4 marca 2011

Listy do...

Wiesz,

czekam na wiosnę. Słońce tak przyjemnie grzało mi policzki dzisiaj... Zima ciaśniej opatula się swoim mroźnym płaszczem, układa płatki śniegu w walizce, zbiera drobiazgi, by udać się w inną krainę. Słyszysz? To wiosna idzie, stąpa lekko, powoli... Może za chwilę przybiegnie tutaj...

Przypomniałam sobie... Wiesz... Nie było wtedy tak pięknie. Było zimno, mroźnie... Wciąż boli. Jest mi jakoś tak przykro... Smutno... Było tak ciężko, jakby nagle przygniótł mnie ogromny kamień, a po moim ciele rozlał się ból... 


Uciekasz... Odruch bezwarunkowy... Żeby się nie wydało? By nie było widać?

Być i nie być. Wiesz, że to jest możliwe? 


Jestem ostatnio roztargniona bardziej niż zwykle. Zimną wodą usiłuję zaparzyć kawę... Dziwię się, że zupa wciąż zimna, choć "grzeje się" już kilkanaście minut... A dni tygodnia są w ciągłym ruchu i wyskakują ze swojej kolejności, robią bałagan, tak samo jak cyfry w kalendarzu. Tylko wskazówki zegara odmierzają tym swoim bim bam sekundy, minuty, godziny... Wciąż w tym samym rytmie, nie nadążając za uderzeniami serca.

Wiesz... ja też czasem się boję...

2 komentarze:

  1. Wczoraj byłam w szpitalu złożyć życzenia pani Kazi, rówieśnicy Jana Pawła II. Była dość ożywiona, radosna, miała wciąż zmieniających sie gości (całe szczęscie,że nie wszyscy na raz, bo by nas wyprosiłi). Patrzyłam na nią i uświadomiłam sobie,że chyba niedługo będziemy sie cieszyć jej obecnością. Ale dopuki żyje trzeba by jakoś ułatwić jej to życie. nie powinna już byc sama. Mieszka w starej kamienicy, w której nie ma w mieszkaniu nawet wody bierzącej, nie wspominając o toalecie. Ludzie w tej kamienicy wprowadzili jakieś udogodnienia, a gdy pytałam panią Kazię, dlaczego nic nie zrobiła odpowiedziała, iż nie przypuszczała, że będzie tak długo żyć. A teraz nas ostrzega: śmierci spodziewaj się nawet jutro, ale szykuj się tak, jakbyś miał żyć sto lat. Szkoda, że wcześniej nie miała tej mądrości.
    Wyszło mi chyba trochę nie na temat, lecz właśnie do takiej refleksji pobudził mnie Twój post.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, niby nie na temat, a jednak na temat :)
    Uderzyło mnie ta odpowiedź pani Kazi, że ona nie przypuszczała, że będzie tak długo żyć.

    Zegar odmierza nam czas, wyrywamy kartki z kalendarza... tylko że w większości żyjemy tak, jak byśmy mieli nie umrzeć, odkładając pewne sprawy, dając się paraliżować lękom, nie spędzając czasu z bliskimi, pędzimy gdzieś albo wydaje się nam, że przecież wcale tak długo żyć nie będziemy, więc po co robić to czy tamto, bo niemożliwe, że...

    Szkoda, że pewne refleksje przychodzą późno.... czasem zbyt późno...

    Warunki w domu nie do pozazdroszczenia, więc tym bardziej pomoc jej będzie potrzebna.

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń