6 października 2011

KPR i ja.

Ze mną jest naprawdę coś nie tak. Zbyt miła, zbyt wyrozumiała, zbyt tolerancyjna... i przyciągam desperatów, psycholi, nieodpowiednich, niezdecydowanych, beznadziejnych facetów. Randki w ciemno to już totalny dramat i więcej się chyba już nie dam namówić. Rzygam już pierwszymi randkami, spotkaniami, jakkolwiek by tego nie nazwać (lecz mylić nie należy z normalnymi przyjacielsko-towarzyskimi spotkaniami, które w przeciwieństwie do tych pierwszych pokazują, że po tym świecie chodzą naprawdę świetni ludzie).

Patrzę w lustro i wnioski, które mi się nasuwają, nie napawają mnie optymizmem.
Jeśli facet przychodzi na spotkanie wstawiony albo nie zna umiaru...
Jeśli robi sobie ze spotkania terapię i wywleka swoje wnętrze na drugą stronę...
Jeśli tak pcha się z łapami, że nie ma gdzie już uciec z krzesłem i jedyne co można zrobić to udać się do łazienki, a później zwiać...
Jeśli wciąż gada o sobie, snuje różne wizje, wspomnienia, nie dając dojść do słowa, bo na monomosylabach się kończy, to jestem bez szans z jego ego i jedyne co mogę, a wcale mnie to nie interesuje, trwać w niemym zachwycie, od czasu do czasu okraszanym zachwytu okrzykami...
Jeśli potrafi się tylko puszyć na wszystkie strony, chwalić autem, kasą i tym co tam ma jeszcze albo narzeka na wszystko i na wszystkich, bo wszyscy są winni jego nieszczęściu...
Jeśli opowiada o swoich byłych ze szczegółami, po czym pyta, dlaczego tamta czy inna go zostawiła...


Ale to tylko jedna strona medalu w malutkim najczęściej powtarzającym się wycinku. Jeśli nawet jest dość normalnie, może trochę niekonwencjonalnie, miło rzekłabym, to koniec końców... bo ja:
a)jestem brzydka
b)jestem nudna
c)jestem za głupia/za mądra
d)nie jestem opalona
e)nie biegam 24h w minimum 10 cm szpilkach
f)nie jestem plastikową lalką
g)nie ubieram się tak, że wszystko mi widać albo przynajmniej znaczną część
h)jestem zbyt miła
i)jestem zbyt otwarta
j)mój smutek zawsze ze mnie gdzieś tam wąską strużką wypłynie i nie da się go schować, choć skaczę po tej walizce mojej duszy siłą całą, a i tak zawsze coś wystaje
k)mam zbyt wygórowane oczekiwania (chcę względnej normalności)
l)nie mam długich włosów i nie mam ochoty ich mieć
ł)ich kolor też mam w tej chwili nieodpowiedni
m)jestem rozczarowująca przy bliższym poznaniu

Zaczynam czuć się jak idiotka, gdy idę na kolejne spotkanie.

Od moich kilku kolegów usłyszałam ostatnio, że oni chcieliby spotykać się z jakąś fajną, miłą, inteligentną dziewczyną, że wkurzają ich sztuczne zrobione panienki, które inteligencję zawdzięczają "encyklopedii google", traktują ich jak bankomat, a oni robią za dodatek do tego, co posiadają. Mówię im tylko, że sami są sobie winni, bo się za nimi oglądają, latają, a potem zaskoczenie. Tyle tylko, że może o taką, dla której to wszystko, co mają, byłoby tylko dodatkiem do nich, musieliby się bardziej postarać, bardziej wysilić, nachodzić...

Czy nie można by tak przejść od razu do drugiej randki z pominięciem pierwszej?

8 komentarzy:

  1. ha ha ha umarłem :D

    to już wiem dlaczego ja nie chodzę na randki ;P

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć CzG :)
    A może rób wcześniej wstępną selekcję kandydatów na kandydata na randkę. No wiesz, na początek kilka pytań kontrolnych, potem jakiś jakiś mały test psychologiczny, a na koniec dość zawiły dowcip na wypróbowanie inteligencji absztyfikanta i już masz oddzielone ziarno od plew ;)
    Dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kimi, ale ja widzę, nie trzeba Cię reanimować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smurffie, oni już są po wstępnej selekcji (czyli można przejść do - przetestują tudzież przepuszczę przez wyżymaczkę i zobaczę czy wytrzyma), ale jak to zwykle bywa, każdy stara się wypaść jak najlepiej. Pierwsza jest dopiero porządnie testowa... Faceci się na prostych zwyczajnych rzeczach wykładają i od razu widaomo z kim ma się do czynienia, a ja jestem potworna i bezlitosna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta- której-sie- w- ten-sposob-udalo;)14.10.2011, 22:47

    Dłuzej popisać, to jest jedyna metoda i się sprawdza. Prosic o zdjecia sylwetki i en face- zeby sie nie zdziwić. A potem, coz, tu już musi chemia zadzialać :) Powodzenia i nie zrażaj się!:-)D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta-której, tylko jeżeli dana osoba pisze prawdę i wysyła swoje zdjęcia. Tak naprawdę jedyna skuteczna metoda to poznać się tak normalnie (nawet jeśli wcześniej poznało się w sieci), porozmawiać i zobaczyć, czy coś i co może z tego być.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń