Mglisty poranek. Siedzę i klepię literki nowego tekstu, z radia płynie sobie muzyka... i jak nie huknie coś, rumor, hałas, coś z brzękiem upada. Oczy momentalnie robią mi się wielkie jak spodki, wypadam z pokoju, starając się nie hałasować jeszcze bardziej, choć i tak od tego hałasu ciocia, śpiąca w drugim pokoju z pewnością się obudziła.
Wpadam do kuchni iiiii... to tylko naczynia na suszarce... spadł garnek i pokrywka... Ha! Moja misterna kontrukcja z naczyń utrzymała się do rana... ;)
Po chwili z pokoju wybiega ciocia z rozwianym włosem w koszuli, bez kapci i woła: "Co się stało?! Co się stało?! Dziewczyno żyjesz Ty jeszcze?!"
A ja na to: Auuuuaaaaaa! OOOO f***k! Do jasnej Anielki!
Wpada ciocia do kuchni i widzi walające się na podłodze - garnek i pokrywkę, mnie wisząco-leżącą w dziwacznej pozycji na pralce i kuchence, z ręką przy ścianie w dziurze między kuchenką i pralką z "wywietrznikami" pod pośladkami...
Przyczyna? Druga pokrywka, naprawdę nie wiem, jak to się stało i jak ona to zrobiła, znalazła się w dziurze między kuchenką i pralką, zupełnie przy ścianie, a ja usiłowałam ją wyciągnąć przy pomocy sporych rozmiarów widelca do mięsa, gdyż może ręce okazały się zbyt krótkie, a pokrywka raczej dość mała była. Zanim jednak udało mi się przybrać dogodną pozycję, aby wyciągnąć owo coś, co narobiło tyle hałasu... postarałam się o "wywietrzniki" prawie na tyłku... Zahaczyłam spodniami, proszę nie pytać jak, bo pojęcia nie mam, zawisłam na kuchence i pralce, a spodnie jak spodnie... materiał nie wytrzymał... efekt? supersexy wywietrzniki ;)
A mogłam ukucnąć, spróbować wyciągnąć karton z proszkiem do prania na siłę wciśnięty między pralkę a kuchenkę i dostać się do pokrywki... Ale po co, skoro mogę wpaść na kolejny "genialny pomysł" ;)
Wpadam do kuchni iiiii... to tylko naczynia na suszarce... spadł garnek i pokrywka... Ha! Moja misterna kontrukcja z naczyń utrzymała się do rana... ;)
Po chwili z pokoju wybiega ciocia z rozwianym włosem w koszuli, bez kapci i woła: "Co się stało?! Co się stało?! Dziewczyno żyjesz Ty jeszcze?!"
A ja na to: Auuuuaaaaaa! OOOO f***k! Do jasnej Anielki!
Wpada ciocia do kuchni i widzi walające się na podłodze - garnek i pokrywkę, mnie wisząco-leżącą w dziwacznej pozycji na pralce i kuchence, z ręką przy ścianie w dziurze między kuchenką i pralką z "wywietrznikami" pod pośladkami...
Przyczyna? Druga pokrywka, naprawdę nie wiem, jak to się stało i jak ona to zrobiła, znalazła się w dziurze między kuchenką i pralką, zupełnie przy ścianie, a ja usiłowałam ją wyciągnąć przy pomocy sporych rozmiarów widelca do mięsa, gdyż może ręce okazały się zbyt krótkie, a pokrywka raczej dość mała była. Zanim jednak udało mi się przybrać dogodną pozycję, aby wyciągnąć owo coś, co narobiło tyle hałasu... postarałam się o "wywietrzniki" prawie na tyłku... Zahaczyłam spodniami, proszę nie pytać jak, bo pojęcia nie mam, zawisłam na kuchence i pralce, a spodnie jak spodnie... materiał nie wytrzymał... efekt? supersexy wywietrzniki ;)
A mogłam ukucnąć, spróbować wyciągnąć karton z proszkiem do prania na siłę wciśnięty między pralkę a kuchenkę i dostać się do pokrywki... Ale po co, skoro mogę wpaść na kolejny "genialny pomysł" ;)
Ciocia nie dostała kolki ze śmiechu? Fajnie to opisałaś, dziewczyno. Twój kot przygląda mi się groźnie a raczej zerka na tekst i mam wrażenie, że ma mi za złe, iż przygoda jego Pani tak mnie rozbawiła. A mogę się już otwarcie śmiać, bo mam dobre wieści. Ale owe juz w skrzynce.
OdpowiedzUsuńCześć Aniu :) Kolki to może nie, ale się popłakała ze śmiechu... to taki mój standardowy dzień, bo jakże to by było inaczej, gdybym sobie życia nie utrudniała ;) A Koksik to dzisiaj poważny, udaje dorosłego kota ;) ha ha A jak dobre wieści masz to i ja się cieszę, bardzo :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńCześć, ubawiłaś mnie hahahaha - super to napisałaś.
OdpowiedzUsuńPomyślałam sobie dziś, że tę scenę powinien zobaczyć ktoś bardzo sympatyczny, płci bardzo przeciwnej. Zauroczenie murowane, sama stwierdziłaś, że wywietrzniki były supersexsy.
OdpowiedzUsuńDD witaj :) Wiesz, to takie chwile z mojego "na co dzień", bywa wesoło :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu :) No sexy te wywietrzniki i pewnie by tak było. A zdarzały się historie z płcią przeciwną i było zabawnie, może opiszę jedną w nowej notce, a wczoraj... noooo widok całkiem ciekawy dla osobnika płci przeciwnej - ja z wypiętą pupą i wywietrznikami pod pośladkami ;))) oj mogłoby być gorrrrąco ;) ha ha ha
OdpowiedzUsuń