23 listopada 2009

Kiedy czas zatacza koło.

Czas zatoczył koło. Kolejno minęło dwanaście miesięcy, a ja nie mam pojęcia, w którym miejscu się znajduję. Zmieniły się pory roku, świat stoi w trochę innym punkcie, a ja nie wiem, gdzie jestem. Patrzę na szaro - sinawe niebo, na mewy kotłujące się w powietrzu, słyszę ich krzyki. Czuję się, jakbym żyła gdzieś poza sobą, jakbym obudziła się z letargu. Jestem jak rozregulowany zegar...

Od miesięcy nie wiem, czym jest normalny sen. Zawsze coś wywołuje u mnie te powracające fale bezsenności... Kiedy czas zaczynał zataczać koło... miałam cały czas powracające sny o śmierci Mamy. Nie mogłam tego znieść. Przestałam spać. Śpię tylko, gdy źle się czuję, jestem chora. Podsypiam po dwie czy trzy godziny, budząc się co 10 czy 15 minut, nasłuchując, czy wszystko w domu dobrze. Bezpieczniej czuję się, kiedy... nie śpię.

Czasem na widok jedzenia mam mdłości i mogę kilka dni nie brać nic do ust... Zmuszam się czasem, bo te moje bebechy. A innym razem czuję się tak, jakbym dna nie miała i pożarłabym wszystko, co znalazłabym w lodówce. Do niedawna miałam okropne skoki wagi... 7-8 kilo w dół, a później znów w górę... Od miesiąca waga przestała skakać, gdy staram się jeść normalnie.

Nie mam fizycznie siły. Czasem pójdę na spacer.

Zastanawiam się, ile jeszcze mój organizm wytrzyma?

Odczuwam całym ciałem. Stres, strach, nerwy - wszystko to silnie na mnie oddziałuje, choć ukrywam to, jak mogę, żeby rodzina nie zauważyła. Chyba dopiero kiedy człowiek styka się z czymś bardzo przykrym, silnie stresującym inaczej zaczyna czuć emocje. Miałam taki moment kilka lat temu. Nawet kiedy człowiek poradzi sobie z problemem, mogą w nim zostać pewne mechanizmy i w obliczu silnych emocji one wrócą. Znowu zostaną uruchomione.

Nasiąkałam mięsiącami emocjami bliskich, swoje tłumiąc, chowając, a teraz domagają się ujścia. Za bardzo to wszystko we mnie wnika. Czasem dobrze byłoby nic nie czuć. Chciałabym wszystko rzucić w cholerę i uciec jak najdalej, schować się. Przed sobą nie da się uciec.

Mnóstwo ludzi wokół. Wciąż słyszę znaki ludzkiej aktywności, czy to w domu, czy za ścianą. A ja czuję się taka mała, jak pyłek na wietrze. Samotna choć przecież nie sama.

Jestem już zmęczona... życiem...


11 komentarzy:

  1. Gruszeczko! to straszne co mówisz w tym ostatnim zdaniu...
    http://tiny.pl/hxfh3
    Trzymaj się!!!
    figa

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za piosenkę. Jestem zmęczona tym wszystkim, życiem po prostu... wiesz, muszę małymi krokami. Na nowo nauczyć się spać, jeść i... wrócić do porannej jogi i wieczornego walenia w worek. Pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czarodziejka23.11.2009, 21:35

    Ajj. Bedzie jeszcze lepiej, bedzie dobrze, będzie pieknie.

    Sciskam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Samotna choć przecież nie sama"...Skąd ja to znam.Tak mi się wydaje,że po tym co przeczytałam
    to faktycznie ja mam coś podobnie jak Ty Czekoladko.Choć mój zegar bio.jest przewrócony do góry,nogami:).To i Ja mam poczucie takiego czegoś,że czuję się bezpiecznie jak nie śpię.Ale też wiem,że na taką bezsenność składają się także różne czynniki.
    A nawet wiem,że jest to choroba wielu,wielu ludzi.Czy życie męczy?.Myślę,że nie ale sytuacje w których człowiek się znajaduję mogą zmęczyć.Nasze życie nie jest usłane różami,ale w życiu są też piękne chwile i trzeba starać się dla nich żyć.
    Choć czasem jest to bardzoo trudne.Sen jest ważny Czekoladko,więc jak się tylko uda to trzeba spać:).Trzymaj mi się tam:)Tak malutkimi kroczkami do celu.Robaczek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Małymi kroczkami Czarodziejko, małymi kroczkami. Odściskuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Robaczku, no właśnie to takie dziwne, że człowiek czuje się bezpieczniej jak nie śpi, choć wcale to zdrowe nie jest. Bezsenność - choroba XXI wieku... na dłuższą metę wysysa siły z ludzi.
    Tak, w życiu piękne są chwile i dla nich warto żyć, właśnie dla nich. Muszę się nauczyć na powrót do czego służy łóżko ;) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz o czym pomyślałam jeszcze Robaczku? Że ja się chyba boję sama spać...

    OdpowiedzUsuń
  8. znam to uczucie "zmeczenia" ,ale trzeba wziosc gleboki oddech i pomyslec ze mimo wszystko zycie jest piekne ......jest darem ! trzymaj sie czekoladko :)pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz Lapaz, czasem się tak nie da, zwłaszcza jeśli towarzyszy temu przeraźliwe uczucie samotności, co nie znaczy, że nie można. Potrzeba po prostu więcej oddechów :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja, śpioch nad śpiochy, ostatnio poznałam co znaczy budzić się kilkakrotnie w ciągu nocy i przewracać w oczekiwaniu na sen. Z jedeniem też kiepsko, Jem byle co, byle mało, żeby bebechy nie bolały. Ale cały czas mam nadzieję, że to minie, a nadzieja umiera ostatnia. Może trzeba tego doświadczyć, żeby docenić dobrze przespaną noc i dobry apetyt?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć Aniu :) Wiesz, to tak jak ze wszystkim, dopiero się docenia, jak brakuje albo dzieje się coś nie tak. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze i wróci do Ciebie dobry sen i apetyt. Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń