Nie wiem, czy to słońce, czy te wysokie temperatury, które pojawiły się tak nagle, że nie zdążyłam się do nich przystosować... w okolicy południa jestem niczym śnięta ryba, a o świcie i późnym popołudniem, aż do godzin nocnych jestem nadaktywna, jakby mnie ktoś nakręcił, jak pozytywkę... pojawia się nadmiar energii. Mózg płata mi figle. Kiedy uda mi się wreszcie zasnąć, mam zbyt sugestywne sny... a gdy się budzę, jestem mocno zdziwiona, że to były tylko sny, a nie rzeczywistość. Też tak macie?
Wracam wczoraj sobie spokojnie do domu,myśląc intesywnie o tym, że zaraz wejdę pod prysznic i spłuczę z siebie to gorąco. Byłam już prawie pod swoją klatką, kiedy zobaczyłam jadącego rozklekotanym autem pewnego faceta. Nawet już nie szukałam kluczy, tylko szybko wcisnęłam odpowiednie cyferki na domofonie, aby znaleźć się już w bloku. Nie miałam ochoty na bliższe spotkanie z tym facetem, ani tym bardziej na wspólną podróż windą. Na szczęście, jak rzadko, winda była na dole, nie musiałam czekać, w przeciwnym razie poszłabym tylnymi schodami na to moje dziewiąte piętro.
Ów facet to taki namolny typ, z wyglądu... wyjątkowo obleśny. Zawsze za nim ciągnie się tzw. zapaszek... Kiedy wsiada do windy, nie wiem, gdzie mam nos wcisnąć, aby nic nie czuć... najchętniej odkręciłabym go na moment i schowała do kieszeni, gdyby się dało. Natura może poskąpić urody, ale jeśli ktoś o siebie nie dba, robiąc z siebie oblecha... Zresztą można by wytrzymać, gdyby tylko nie odzywał się do mnie w tej windzie, ale on zawsze musi zagadywać i jakoś nigdy nie spieszy się do wysiadania, tylko trzyma drzwi i jeszcze gada. Ten jego głos... ale o tym za chwilę.
Kiedyś prosił mnie, abym mu pomogła jakieś torby zanieść do jego mieszkania. Jak zwykle jestem uczynna, tak tym razem odmówiłam. Pan nie ustępował, więc mu powiedziałam, że się spieszę i wyszłam drugim wyjściem z bloku.
Głos... są ludzie, którzy są piękni jak z obrazka, ale kiedy tylko otworzą usta i wydobędą głos, pojawia się taki zgrzyt. Jak to? Taki piękny i taaaaki drażniący głos?
Mój słuch jest bardzo wrażliwy, więc do dźwięków przywiązuję wagę, zwłaszcza do ludzkich głosów. Tak, oczywiście to nie czyjaś wina, że ma taką a nie inną barwę głosu, ale przecież nad głosem można popracować. Kiedy ktoś do mnie mówi, może mnie zachwycić swoim głosem tak, że chciałabym zamknąć oczy i tylko słuchać, słuchać, słuchać. Niech mówi cokolwiek do mnie, ale niech mówi. Są ludzie, których głosy brzmią w moich uszach, jak muzyka. Ciekawe, czy można doświadczyć orgazmu słuchając tylko czyjegoś głosu i na tym głosie tylko się skupiając?
Są jednak ludzie, którzy kiedy tylko otworzą usta, wypowiedzą kilka słów, ich głos działa na moje uszy tak, jakby mi ktoś wprost w nie krzyczał. Mam wówczas ochotę zatkać uszy dłońmi, żeby choć trochę zminimalizować ten dyskomfort. Jednak z drugiej strony nie chcę być niegrzeczna, więc po prostu staram się szybko skrócić rozmowę, żeby tylko ten ktoś przestał mówić.
Miałam kiedyś takiego chłopaka. Coś mnie zawsze w nim drażniło od początku i długo nie wiedziałam co. W końcu do mnie dotarło, że to jego głos, że nie mogę go słuchać. Kiedy nic do mnie nie mówił, było dobrze, ale kiedy otwierał usta, aby coś powiedzieć, całowałam go, żeby nic nie mówił, żeby jego głos nie wdzierał się w tę przestrzeń między nami. A że w związku nie da się wciąż milczeć, więc szybko się to rozpadło.
Głos - to jedna z pierwszych rzeczy, na które zwracam uwagę u mężczyzn. Ton, barwa... bywa tak, że wciąż myślę o czyimś głosie. Kilka męskich głosów zrobiło na mnie niesamowite wrażenie (pomijając oczywiście te muzyczne). Dwa dni temu obcowałam z niezwykle ciekawym głosem. Dawno nie słyszałam takiego. Jak sobie pomyślę, to robi mi się gorąco w środku. Aż mnie ciary przechodzą. Z takim głosem, to mógłby mi nawet czytać głośno. Gdyby z tonu i barwy głosu robili ubrania albo bieliznę, to moje mogłyby być z niego właśnie. Z chęcią posłuchałabym go jeszcze, tylko teraz zamknęłabym oczy, aby się nie rozpraszać.
Wracam wczoraj sobie spokojnie do domu,myśląc intesywnie o tym, że zaraz wejdę pod prysznic i spłuczę z siebie to gorąco. Byłam już prawie pod swoją klatką, kiedy zobaczyłam jadącego rozklekotanym autem pewnego faceta. Nawet już nie szukałam kluczy, tylko szybko wcisnęłam odpowiednie cyferki na domofonie, aby znaleźć się już w bloku. Nie miałam ochoty na bliższe spotkanie z tym facetem, ani tym bardziej na wspólną podróż windą. Na szczęście, jak rzadko, winda była na dole, nie musiałam czekać, w przeciwnym razie poszłabym tylnymi schodami na to moje dziewiąte piętro.
Ów facet to taki namolny typ, z wyglądu... wyjątkowo obleśny. Zawsze za nim ciągnie się tzw. zapaszek... Kiedy wsiada do windy, nie wiem, gdzie mam nos wcisnąć, aby nic nie czuć... najchętniej odkręciłabym go na moment i schowała do kieszeni, gdyby się dało. Natura może poskąpić urody, ale jeśli ktoś o siebie nie dba, robiąc z siebie oblecha... Zresztą można by wytrzymać, gdyby tylko nie odzywał się do mnie w tej windzie, ale on zawsze musi zagadywać i jakoś nigdy nie spieszy się do wysiadania, tylko trzyma drzwi i jeszcze gada. Ten jego głos... ale o tym za chwilę.
Kiedyś prosił mnie, abym mu pomogła jakieś torby zanieść do jego mieszkania. Jak zwykle jestem uczynna, tak tym razem odmówiłam. Pan nie ustępował, więc mu powiedziałam, że się spieszę i wyszłam drugim wyjściem z bloku.
Głos... są ludzie, którzy są piękni jak z obrazka, ale kiedy tylko otworzą usta i wydobędą głos, pojawia się taki zgrzyt. Jak to? Taki piękny i taaaaki drażniący głos?
Mój słuch jest bardzo wrażliwy, więc do dźwięków przywiązuję wagę, zwłaszcza do ludzkich głosów. Tak, oczywiście to nie czyjaś wina, że ma taką a nie inną barwę głosu, ale przecież nad głosem można popracować. Kiedy ktoś do mnie mówi, może mnie zachwycić swoim głosem tak, że chciałabym zamknąć oczy i tylko słuchać, słuchać, słuchać. Niech mówi cokolwiek do mnie, ale niech mówi. Są ludzie, których głosy brzmią w moich uszach, jak muzyka. Ciekawe, czy można doświadczyć orgazmu słuchając tylko czyjegoś głosu i na tym głosie tylko się skupiając?
Są jednak ludzie, którzy kiedy tylko otworzą usta, wypowiedzą kilka słów, ich głos działa na moje uszy tak, jakby mi ktoś wprost w nie krzyczał. Mam wówczas ochotę zatkać uszy dłońmi, żeby choć trochę zminimalizować ten dyskomfort. Jednak z drugiej strony nie chcę być niegrzeczna, więc po prostu staram się szybko skrócić rozmowę, żeby tylko ten ktoś przestał mówić.
Miałam kiedyś takiego chłopaka. Coś mnie zawsze w nim drażniło od początku i długo nie wiedziałam co. W końcu do mnie dotarło, że to jego głos, że nie mogę go słuchać. Kiedy nic do mnie nie mówił, było dobrze, ale kiedy otwierał usta, aby coś powiedzieć, całowałam go, żeby nic nie mówił, żeby jego głos nie wdzierał się w tę przestrzeń między nami. A że w związku nie da się wciąż milczeć, więc szybko się to rozpadło.
Głos - to jedna z pierwszych rzeczy, na które zwracam uwagę u mężczyzn. Ton, barwa... bywa tak, że wciąż myślę o czyimś głosie. Kilka męskich głosów zrobiło na mnie niesamowite wrażenie (pomijając oczywiście te muzyczne). Dwa dni temu obcowałam z niezwykle ciekawym głosem. Dawno nie słyszałam takiego. Jak sobie pomyślę, to robi mi się gorąco w środku. Aż mnie ciary przechodzą. Z takim głosem, to mógłby mi nawet czytać głośno. Gdyby z tonu i barwy głosu robili ubrania albo bieliznę, to moje mogłyby być z niego właśnie. Z chęcią posłuchałabym go jeszcze, tylko teraz zamknęłabym oczy, aby się nie rozpraszać.
witaj czekoladko :)))) wywolalas dalekie wspomnienia ta notka,kiedys byl ktos kto mogl by mnie "zaczarowac" swoim glosem ,zawsze zwaracalam szczegolna uwage na glos u mezczyzn ,a ten jeden zostal mi na zawsze w pamieci ......
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Cześć Lapaz :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem wrażliwa na głos. Pewnie ten głos był naprawdę wyjątkowy, ze tak mocno zapisał Ci się w pamięci.
Odpozdrawiam :)
oj tak czekoladko jestem wrazliwa na glos,nawet nie tak dawno uslyszalam ten glos i nic sie nie zmienil ......,to jedna z osob ,ktora ma naprawde niesamowity glos:)
OdpowiedzUsuńu mnie straszny upal ,dopiero teraz troszeczke wiaterkiem powialo ...ufff
Taaaak, wiem, co masz na myśli z tym głosem...
OdpowiedzUsuńW głosie można się nawet zakochać.
U mnie też gorąco, duszno... właśnie zaczęło coś kropić nieśmiało z nieba. Z utęsknieniem czekam na burzę.
Tobie pewnie w te gorące dni jest tym trudniej, że dzidziuś w drodze.
no tak ........ to dawne dzieje i niech pozostanie wspomnieniem glosu ;)
OdpowiedzUsuńjak do tej pory bylo dobrze ,ale od wczoraj moje nogi daja mi we znaki ,nawet obraczke sciagnelam ,bo robi sie zbyt ciasna .....jakos przetrwam do wrzesnia :)
Wspomnienia pozostają, czasem tylko one.
OdpowiedzUsuńCałe lato Cię jeszcze czeka... ale mam nadzieję, że będziesz się dobrze czuła :)
A ja jutro idę do maluszka Adasia i jego siostrzyczki :) ach te małe rączki i stópki... dzieci mnie rozczulają. Jeszcze trochę i zacznie mi szaleć instynkt macierzyński. Do tej pory dawał się na wodzy utrzymać ;)
te malutkie istotki potrafia rozczulic ,napewno i na Ciebie przyjdzie czas i doswiadczysz teo pieknego uczucia macierzynstwa :)wyobraz sobie ze wlasnie zmieniam pozycje z miejsca na miejsce bo "mala"kopie i daje pewnie znac ,ze tak jej
OdpowiedzUsuńnie wygodnie ;)
postaram sie latem korzstacz jego urokow mimio mojego stanu :)
Oj tak Lapaz, potrafią. Doświadczenie własne w planach jest, kiedyś na pewno.
OdpowiedzUsuńNo mamusia musi się do dostosować do córci, w końcu dzieciątko ma w brzuchu miejsce ograniczone ;)
Mam nadzieję, że pogoda nie będzie na Ciebie źle wpływała.
U mnie właśnie zaczęło porządnie padać. Z chęcią przemokłabym teraz do suchej nitki ;)
czekoladko zycze Ci spokojnej i sennej nocy :)
OdpowiedzUsuńi dla Ciebie Lapaz dobrej nocy :)
OdpowiedzUsuńCześć Dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńtak, głos ważna rzecz ;) a dzieciaczki potrafią z niego skorzystać ;p
Lapaz, trzymaj się!
Milego dla Was :)
figa
O tak Figuniu, potrafią, a jak jeszcze wszystkie razem z niego korzystają... ;)
OdpowiedzUsuńMiłego i dla Ciebie Figuniu :)
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim dobrego, udanego weekendu :)
Wczoraj Franek (mój laptop) miał kryzys i ja też miałam kryzys, więc dzisiaj zamiast kolejnego tekstu będą zdjęcia.
Pozdrawiam wszystkich!
czesc wszystkim, czesc czekoladko:* moj lapek tez ma kryzys, zdecydowanie za cieplo mu.. a wczoraj mnie znajomy oswiecil, ze sa podkladki chlodzace pod laptopa, kosztuja na allegro ok 20 zł...:-O Co do głosu, to od razu mi sie przypomina: byl tylko glos i nic oprocz glosu..;) pamietacie? hehe... Pozdrowienia Czekoladko gruszkowa i usciski!
OdpowiedzUsuńWitaj Czarodziejko :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś się wychłodziło i od razu jest czym oddychać.
Jak Twój lapek się grzeje, to zastosuj podkładkę, bo może mu pomoże. Mojemu już nawet i to nie pomaga... choć dziś mu lepiej.
Pamiętam, że był głos i tylko głos, a teraz nie ma nic, nawet głosu... ;)
A ja myślałam dzisiaj o Tobie i pewnie Cię tu dzisiaj myślami ściągnęłam :)
Taak, teraz ani głosu, ani literek...
OdpowiedzUsuńNiewatpliwie mnie myslami sciągnełas :))
Dziwnie bez tych literek, pusto tam...
OdpowiedzUsuńUdało się Ciebie ściągnąć, znaczy z siłą moich myśli jeszcze nie tak źle :)))
Telepatia w uzywaniu się ma dobrze;):))))
OdpowiedzUsuńDziwnie, masz racje...
Wiem coś na temat barwy głosu. Mój syn ma ponoć bardzo radiowy głos. A mnie też ktoś zauroczył przez telefon, choć w realu nie okazał się taki czarujący.
OdpowiedzUsuńCześć Aniu :)
OdpowiedzUsuńTak czasem bywa, że przez telefon czy komputer ktoś będzie czarujący, a przy bliższym spotkaniu okazuje się to wielką klapą.
Ten głos przez telefon jest czarujący, ale na żywo jeszcze bardziej. Niestety... a może stety ;)