W moim domu stoi stary komputer stacjonarny. Są też dyskietki. Komputer jest dość stary, ale jeszcze działa. Wiosna spowodowała we mnie chęć porządków, więc sprzątam wszelkie zakamarki. Postanowiłam się pozbyć też pudła dyskietek... Tylko napierw muszę przejrzeć je, bo znając samą siebie, spodziewałam się znaleźć na nich jedynych kopii moich tekstów, wierszy. Nie pomyliłam się.
Wśród dyskietek znalazłam też jedną z pierwszych z zapiskami nastoletniej CzG ;) Zapiski dotyczyły głównie dwóch tematów: mężczyzn i siatkówki... męskiej. Wyniki spotkań, nie tylko z polskiej ligi, dokładne statystyki, relacje ze spotkań, nazwiska siatkarzy... wszystko pisane z pamięci. Drugi temat to mężczyźni... Kochliwa nie byłam, raczej... miałam podejście jak do obiektu badawczego... Co nie przeszkadzało mi mieć, jak by to nazwać, kosmatych myśli...
Moje teksty o facetach przypominały wyniki badań, sportowe statystki, a wnioski były bezlitosne. W tamtym czasie jeden z kumpli powiedział o mnie, że jestem jakąś łamaczką męskich serc i że on startować do mnie nie będzie, bo jemu pewnie też dałabym kosza.
Robiąc te porządki, posegregowałam też książki na kilku półkach i... znalazłam mój atlas anatomiczny, który dostałam na szóste urodziny. Dzięki atlasowi dokończyłam uświadamiać samą siebie (w owe szóste urodziny...;) na temat tego skąd się biorą dzieci, czym się różni ciało mężczyzny i kobiety, no i jak rozwija się dziecko w brzuchu swojej mamy. Uświadamie było tym łatwiejsze, że obrazki mogłam uzupełnić sobie tekstem, bo umiałam już czytać, choć w zerówce ukrywałam tę umiejętność bardzo usilnie. Powód był taki, że osoby, które umiały już choć trochę czytać miały inne książki, robiły inne zadania, itd. A ja nie miałam na to ochoty, a poza tym musiałabym siedzieć z boku z tymi dwiema umiejącymi składać literki, a nie z moimi kumplami. Umiejętność czytania wykorzystywałam na własny użytek, starając się ją ukryć nawet przed rodziną, ale ojciec się w końcu połapał. Poprosiłam go, aby kobiecie w zerówce nie mówił. I nie powiedział.
Wracając do uświadamiania... Jak miałam trzy lata i z wielkim upodobaniem przeglądałam gruby atlas anatomiczny mojej siostry interesowałam się wszystkim, co z ciałem ludzkim związane.
Pamiętam, że w podstawówce jakoś w czwartej, piątej klasie, gdy moje koleżanki nakręcały się wszelkimi informacjami na temat intymnych części ciała, ja zgłębiałam wiedzę o antykoncepcji i seksie jako takim. Doszłam przy tym do wniosku, że nie chcę umrzeć jako dziewica, ale że nie należy się z tym spieszyć, bo przydałoby się zgłębić najpierw inne dziedziny i zdać chociaż maturę... Wiedziałam, że najlepszą metodą antykoncepcji jest trzymanie się z daleka od seksu, co nie przeszkadzało mi się modlić co wieczór, żeby nie było końca świata, kataklizmów itp., żebym jednak nie umarła jako dziewica.
W sumie to do dziś dziwię się samej sobie z jednego powodu... że nie wylądowałam na medycynie, pscyhologii czy czymś takim, bo wciąż fascynuje mnie ciało człowieka, tak z zewnątrz, jak od wewnątrz, podobnie jak ludzka dusza, psychika... Do samej śmierci się to nie zmieni. Człowiek to takie moje hobby ;)
Jeśli chodzi o mężczyzn... Panowie! Ja Was uwielbiam. Jesteście fascynujący...
Wracając słówkiem ostatnim do mojego starego komputera... Grzebiąc w nim... odkryłam muzykę... Muzykę, którą myślałam, że straciłam, a której nie zdążyłam odkupić, bo jednak trochę tego było... Zgrałam sobie ileś świetnych płyt do kompa... Zbiegło się to z najgłupszą decyzją życiową, którą podjęłam... i w porównaniu z nią, a tym bardziej z perspektywy czasu stwierdzam, że to wrzucenie muzyki w komputer było jedną z najmądrzejszych decyzji. Słucham, słucham i nasłuchać się nie mogę. Jestem przeszczęśliwa, śpiewam wszystko na całe gardło... Dobrze, że sąsiedzi się nie skarżą... Jeszcze ;)
To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
Proszę, proszę jaki analityczny umysł ;D
OdpowiedzUsuńDo tego mężczyzn uwielbia, ma pojęcie o antykoncepcji i rodzeniu dzieci lol
Czy Ty przypadkiem nie obiecujesz gruszek na wierzbie ;>
Hadesie słodki, przecież ja niczego nie obiecuję :] Ja tylko napisałam słów kilka o zgłębianiu wiedzy, porządkach w komputerze, muzyce, no i wyznałam, że uwielbiam facetów ;)
OdpowiedzUsuńA od uwielbenia do obietnicy daleka droga...
Oj tam...
OdpowiedzUsuńPrzecież już obiecałem, że będę Ciebie na rękach nosił, to prawie tak jakbyśmy byli razem hahaha
No właśnie... prawie ;P
OdpowiedzUsuńAle noszeniem na rękach to nie pogardzę ;)))
Nie ma sprawy, ale muszę nabrać sił po oddaniu krwi ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę to nowa Ci urośnie ;) Świeżynka :)
OdpowiedzUsuńAch te nasze podobieństwa :)...Jutro wysyłam Ci kochana Czekoladko formularz i zestaw do pobrania próbki:)...a chcesz jeszcze jedną czekoladę z lawendą?...bo tak się składa, że mam :D
OdpowiedzUsuńNorbercie... :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie. Naprawdę podzielibyś się ze mną tą pyszną czekoladką...? Jeeeejjj, pewnie, że bym chciała... A jakże Ci się mogę odwdzięczyć za te smakowitości?
Odwdzięczyć???...Czekoladko kochana wystarczy, że lawendowy posmak wywoła uśmiech na Twej twarzy:)))i sprawi małą przyjemność :)
OdpowiedzUsuńBędę taki świeży, że nie pytaj ;D
OdpowiedzUsuńLawendowa czekolada!!! Pychota!!! Jadłem ostatnio w Portugalii ;)
Norbercie, to ja się będę uśmiechać od ucha do ucha :))) Już zaczynam :]]]]]
OdpowiedzUsuńHadesie, dobrze, to nie pytam ;)
OdpowiedzUsuńTa czekoladka z lawendą jest przepyszna... :)))
Hds ...niestety mam tylko jedną :( ...ale...
OdpowiedzUsuńCzekoladko ...bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńNorbercie... :))) :*
OdpowiedzUsuńNordBerdzie nie proszę się o czekoladę, tylko zauważyłem fakt że jest bardzo pyszna ;)
OdpowiedzUsuńProszę się o Czekoladę, ale mnie zwodzi hahaha
Hadesie czekolada czy Czekolada... co za różnica ;P
OdpowiedzUsuńNo proszę ;))) Taki atlas to była ważna rzecz... Kurcze, jak sobie przypomnę :D
OdpowiedzUsuńPs. Z czytaniem miałam podobnie, tyle, że w moim wypadku wydało się za szybko, bo mnie zanudzała zerówka na śmierć.
Granato, pewnie, że to była ważna rzecz :) W moim przypadku ulubiona :)))
OdpowiedzUsuńW mojej zerówce było fajnie i właśnie aby ustrzec się przed nudą, ukrywałam to, że umiałam czytać ;)
* Hds ... Pomyślałem sobie jedynie, że i Tobie chętnie bym wysłał...taki już jestem :)...lubię się dzielić ...i lubię robić niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim dobrej nocy i kolorowych snów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)))
Co do atlasu...pierwszy który dostałem, był pisany łaciną...sprezentowała mi go ciocia lekarka...cudo...wszystkie mięśnie, kości, zęby, tkanki miękkie, układ nerwowy i rwionośny...dla siedmiolatka to istny kosmos...a jak już doszedłem do barwnych ilustracji narządów płciowych...to dopiero było coś;)))...olbrzymi porozkładany na warstwy penis wywarł na mnie niesamowite wrażenie... Od dziecka chciałem zostać patologiem lub chirurgiem...niestety los miał dla mnie inne plany :)))...choć był okres w moim życiu kiedy pracowałem Szpitalu Onkologicznym i przyznam, że wiele nauczyło mnie przebywanie z chorymi, wzmocniło we mnie pokorę, wzbudziło uczucia wcześniej mi nieznane, ukazało kruchość ciała i życia ...nauczyło radować się każą chwilą...bo nigdy nie wiadoma kiedy zgaśnie w nas.
OdpowiedzUsuńDobranoc Czekoladko :*
OdpowiedzUsuńNorbercie, ja jako dziecko też chciałam być chirurgiem ;) I też moje życie toczy się zupełnie inaczej...
OdpowiedzUsuńAh... Atlas po łacinie... I jeszcze barwne ilustracje w atlasie... Pamiętam wszystkie rysunki, a na te kolorowe napatrzeć się nie mogłam.
Pracowałeś w Onkologu? No proszę :)
Mi się też zdarzyła praca w szpitalu, taki epizodzik...
Tak, trzeba się cieszyć każdą chwilą :)
Dobranoc :] I dziękuję :*
Choco, chodzi oczywiście o Czekoladę, najlepiej z gruszkami, a za czekoladę lawendową dziękuję, choć przepyszna jest ;D
OdpowiedzUsuńLudzkie ciało, rozrysowane na szczegóły ma w sobie coś metafizycznego ;)
Cześć CzG :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że byłaś dzieckiem przedwcześnie dojrzałym ;)
Ciekaw jestem co to za odnaleziona muzyka, z której tak się cieszysz... czy zechcesz uchylić rąbka tajemnicy w tej materii?
Pozdrawiam :)
Hadesie Hadesie, mówisz, że o Czekoladę chodzi i że najlepiej z gruszkami... Hmmm... Tylko gdzie ja Ci taką Czekoladę znajdę ;)?
OdpowiedzUsuńWitaj Smurffie :)
OdpowiedzUsuńEeee... to tylko skutki wychowywania się wśród dorosłych ;)
A muzyka... całe mnóstwo... np. Bob Marley, Bryan Ferry, Roxy Music, Depeche Mode, Diana Ross and the Supremes, the Raveonettes (z tego się bardzo ucieszyłam, bo znalazło się później w kompie niż reszta) i dużo dużo innych, w tym nagrania, których tak szybko nie wygrzebię skądś, by kupić ;) Bo zwykłą dyskografię prędzej czy później można odkupić.
Pozdrawiam :)
Czyżbym trafił pod zły adres ;>
OdpowiedzUsuńHadesie, nie wiem czy pod zły, ale pod Czekoladowy na pewno :]
OdpowiedzUsuńMyślę, że sam wiesz najlepiej ;P
Zaczynam się gubić w tym Czekoladowym zwodzeniu ;)
OdpowiedzUsuńHDS-ie a jak się możesz odnaleźć? Jak Ci w tym pomóc ;)?
OdpowiedzUsuńDroczysz się ze mną Choco ;P
OdpowiedzUsuńTak troszkę Hadesie ;) Mam nadzieję, że nie dostanę po głowie od jakiejś Twojej połówki czy jak się to tam zwie ;)
OdpowiedzUsuńE, czyli, że niespełnionych doktorów więcej jest? ;) Nieźle, mam to samo. Zamiast medyka - wyjdzie filolożka od spraw beznadziejnych :D
OdpowiedzUsuńAle atlas, jak relikwia, stoi na regale :)))
Granato, a więcej więcej ;) Czasem życie po prostu inaczej się potoczy, inne decyzje podjąć trzeba...
OdpowiedzUsuńA dlaczego akurat od spraw beznadziejnych, a może od nadziejnych ;)? Moja rodzina moje wykształcenie nazywa badaniem pisma świętego... ;) Nie, żebym cokolwiek wspólnego miała wykształceniowo z tym.