3 kwietnia 2011

Zwariuję.

ja zwariuję...
ja normalnie zwariuję!
prędzej się psychicznie wykończę niż...
po prostu brak mi już słów...
ręce mi opadają...
wszystko mi opada...
nawet włosy... na ramiona ;)
 
wewnątrz mnie kłębi się taki kłąb sprzecznych uczuć...
i zaczyna tykać jak bomba z opóźnionym zapłonem.
 
sprzątałam...
biegałam...
na worku sie wyżywałam...
nawet się wykrzyczałam...
ale głową muru nie przebiję...
za to chyba zbuduję sobie mój własny...
albo nie...
wiem! zbuduję sobie od razu wieżę
i się w niej zamknę,
tylko najpierw kupię zatyczki do uszu, 
bo ciemne okulary to już posiadam.

raz
dwa
trzy
cztery
pięć
sześć 
siedem
osiem
dziewięć
dziesięć
jedenaście
dwanaście
...
sto
...
tysiąc
...
to jakaś masakra... 
musiałabym tak w nieskończoność... 
ale chyba i tak by mi nie przeszło.
 
niebo jest niebieskie a trawa zielona
niebo jest niebieskie a trawa zielona
niebo jest niebieskie a trawa zielona
...
niebo jest zie...
cholera jasna!

ja po prostu nic nie rozumiem
ślepa głucha i głupia
tak właśnie
kretynka denna
nic dodać
nic ująć
co najwyżej można się pochlastać

23 komentarze:

  1. Może napar z melisy? :)...a tak poważnie zmartwiłaś mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Norbercie... na mnie to już nawet esencja z melisy nie działa...
    A bo widzisz... wszystko jest nie tak i stoi na głowie... Jestem już tym zamieszaniem życiowym, w którego środku tkwię, zmęczona... a zła jestem, bo nijak nie idzie się wygrzebać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrej nocy wszystkim i dobrego tygodnia :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dasz radę...tylko rozsądnie i spokojnie wygrzebuj się, wymiatając zmęczenie...a złość nic nie pomoże...tylko potęguje...całe to wariactwo...bynajmniej ja tak mam...

    Spokojnej nocki:*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie daj się zwariować... nie trzeba... może jest jakiś sposób, żeby choć załagodzić tę życiową zawieruchę?
    Będzie dobrze, zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj CZEKOLADO jak ja dobrze to rozumiem...prawie wyrwałaś moje myśli choć pewnie mówimy o dwóch zupełnie innych sytuacjach.Pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  7. Norbercie, momentami to ja myślę, że już mi niewiele brakuje, abym przestała myśleć logicznie i aby mój rozsądek udał się na długie wakacje... Póki co moja złość i wszelkie złe emocje kumulują się w worku, w który walę ;) To walenie to doskonałe ujście dla nich, a przy okazji poprawia kondycję i mnie wycisza.
    Wiesz, ja jestem choleryczką mniej więcej w 60%, więc pewne emocje muszą mieć ujście, bo w przeciwnym razie mogą trafić w człowieka i oberwie się komuś, kto na to nie zasłużył.

    OdpowiedzUsuń
  8. Granato... staram się. Problemy się piętrzą jak góra brudnego prania w łazience. Szkoda tylko, że nie da się z nimi zrobić porządku tak szybko i łatwo jak z praniem. Myślę, że potrzeba jakichś radykalnych środków, coś jak użycie wybielacza/odplamiacza przy praniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czarodziejko, to ja Ci życzę, abyś nie zwariowała, a co się u Ciebie ma poukładać, żeby się poukładało :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć CzG :)
    Wyluzuj, na pewno nie jest aż tak źle, a złość piękności szkodzi ;)
    Mam dla Ciebie coś, co powinno wprawić Cię w dobry humor - teraz już wiem, że to lubisz :)
    http://tiny.pl/hd4rn
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć Smurffie :)
    Możesz być pewny, że wyluzuję... przy najbliższej możliwej okazji ;)
    Już mnie ojciec dziś w rozmowie porannej pocieszył, że pewnych rzeczy przeskoczyć się nie da, a już na pewno nie da rady ich zrozumieć i że on też nie rozumie ;)
    Tak wiem, mówię zawile, ale ulżyło mi i pozostaje mi tylko głęboko oddychać i modlić się o to, by moje pokłady cierpliwości i opanowania odnowiły się i niewyczerpały :)

    Smurffie bardzo dziękuję za linka, uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ nie zawsze musisz pisać wprost - blog jest także po to, aby się wyładować - no wiesz, coś w rodzaju piorunochronu ;)
    Hehe, tak czułem, że to lubisz - ja lubię też ten sam utwór z podłożoną sceną striptizu z "9 i pół tygodnia", ale Tobie w celu uspokojenia nerwów puściłem nieco bardziej romantycznego klipa ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. I nie zawsze to robię ;)
    Sam utwór to taka pościelówa, ale i do uspokajania skołatanych nerwów jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekolado będzie ok...no mam nadzieję :)
    powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  15. Yyy, a może partiami załatwiaj/pierz problemiska? Raz jedno pranko. Za trochę kolejne - jak się zregenerujesz nieco? ;)
    I tak za moment powinno się przejaśnić :) Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Madmargot i ja także ma taką nadzieję :)
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Granato, partiami nie bardzo się da, bo jedno plącze się z drugim i robi się kłąb jeden wielki. Najlepiej byłoby wrzucić wszystko od razu i jeszcze na 95 stopni ustawić, maksymalne wirowanie, a potem otworzyłoby się, wyciągnęło i zobaczyłoby co wyszło ;)
    Tak serio, to partiami był mizerny efekt, a momentami jeszcze gorzej... No ale ja się w końcu wygrzebię z tego :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wprawdzie nie bardzo wiem o co chodzi, ale wiesz co? Ty lepiej nie wariuj, bo to bardzo uciążliwe jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz Czekoladko... co Cie nie zabije to Cię wzmocni,,, A jestem pewien że cię to nie zabije... Nie Ciebie. Dasz radę... i na bank jakoś się wszystko poukłada...

    Trzymaj się... i głowa do góry!

    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  20. Jacku, ja się zgadzam, że wariowanie uciążliwe jest i melduję, że jednak nie zwariowałam ;)
    Wracam do normy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Andrzeju, dziękuję za tę wiarę ;) Nie, no ja się jakoś wygrzebię, a najlepszą metodą jest wymyślanie kolejnych "głupot" z serii komentowanej przez moją rodzinę następująco: "Ty chyba oszalałaś?! Czy Ty się nad tym zastanowiłaś? A jak nie dasz rady?"
    Mam nowy plan ;)
    A tak cichutko rzeknę, że to nie są wcale głupoty, a poważne sprawy :D
    Ty też się trzymaj A. :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Przesilenie wiosenne?? Sciskam:**

    OdpowiedzUsuń
  23. Dominiko, chyba trochę też...
    Dziękuję i odściskuję :)))

    OdpowiedzUsuń