31 maja 2011

Latem.

Jest duszno i gorąco, wiatr wieje jak wściekły, trzaskając drzwiami, oknami, wyginając drzewa jak zapałki. Wiosna już chyba zbiera się na urlop, aby wrócić w przyszłym roku. Lato wciska się na pierwszy plan. Ostatnia noc była ciepła i spokojnie mogłam nocą wracać z kina w krótkim rękawie. Jeszcze nie letnia noc, ale już nie wiosenna. Puste ulice, senne dzielnice i gdzieś w powietrzu unoszący się zapach lata.

Jak to o tej porze roku bywa, sen mój skraca się do niezbędnego minimum, a najbardziej senna bywam koło południa i wczesnym popołudniem. Najchętniej spałabym 2-4 w nocy i 12-15 w dzień, tylko że praktycznie nie bardzo to jest wykonalne, ale sen nocny jest w zupełności wystarczający.

Od dzieciństwa nie potrafię się zbyt dobrze przystosować do wysokich temperatur, do ciepła. Najchętniej nie wychodziłabym wówczas spod chłodnego prysznica.

Lato to najmniej lubiana przeze mnie pora roku. Gdyby nie zalety w postaci:
- świeżych warzyw i owoców;
- kąpieli w jeziorach, rzekach i żeglowania;
- snu pod chmurką;
- szybko schnącego i ładnie pachnącego prania;
- braku konieczności używania suszarki do włosów;
znienawidziłabym tę porę roku. Latem miewam częste migreny, łapię najwięcej infekcji, a moja skóra zamiast się opalać, zamienia się w skwarek, jeśli nie traktuję jej odpowiednio wysokim filtrem, o czym się przekonali ci, którzy widzieli w zeszłym roku moje plecy... Gdyby mnie zechciano torturować, to tortura słoneczna byłaby może niekoniecznie skuteczna, bo jednak wytrzymała za mnie istota, ale z pewnością bardzo odczuwalna i bolesna. Wszak (C)zekolada roztapia się od słońca...

W tym roku roztopić się również nie zamierzam, za to postanawiam zaspokoić na wszelkie możliwe sposoby moją potrzebę i ochotę obcowania z wodą, nad wodą, na wodzie, w wodzie oraz korzystać ze wszelkich z wodą związanych propozycji. W ostatnich latach potrzeba z konieczności bardzo zaniedbana. Muszę się napatrzeć, nawąchać, wymoczyć i rozmoczyć, by ciało, dusza i zwoje mózgowe mówiły jednym głosem.

12 komentarzy:

  1. ;] mimo że mam etniczny korzeń kolorytu skóry, to uciekam przed słonkiem ile wlezie- leżeć plackiem bym nie potrafił prażąc się na słońcu, bo po prostu bym się zanudził na śmierć- co by ciśnienie mi tylko podnosiło heheh ;]
    z racji,że pływać nie potrafię, podczas gorąca uciekam do lasu ;]
    no i zamykam się w pieleszach swojej pracowni ;] aaaaaaale wieczorem chętnie usiądę z HTF'ami nad wodą ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już chcę stopami przebierać w wodzie... jakimś potoku górskim najlepiej ;)
    a lata nie znoszę, oj nie znoszę, bo to temperatury zabójcze są, a nie do życia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też z klubu tych, którzy lato przesiedzieliby w piwnicy...

    upał, a tu puszka PKS-u mnie wiezie do roboty. W środku 40 stopni.

    Groza!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kimi, Ty też się chowasz przed słonkiem? Takiego leżenia plackiem na słonku to ja też nie lubię. Już chyba ktoś Ci obiecał, że nauczy Cię pływać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. pamiętaj- obiecanki cacanki ;]
    mimo,że jestem pokornym uczniem, jakoś do tej pory nikt tego nie uczynił ;]
    anu uciekam, uciekam ;]
    jestem za czarny na to słonko;]

    OdpowiedzUsuń
  6. ah Granato ja już też tęsknię i w najbliższym czasie muszę, poprostu muszę nad wodę :)
    poprzednie lato było okropne pod tym względem, mam nadzieję, że w tym roku upał nie da tak popalić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosy Antku, zgadzam się całkowicie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kimi, może to właśnie kwestia nauczyciela ;)
    Za czarny na słonko? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ;] śmieje się rzecz jasna ;]

    słonko za szybko mnie łapie po prostu ;]
    nauczyciel i ,,dyscyplina" (haha) to podstawa ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Kimi albo tak bardzo Cię lubi ;)
    no oczywiście, że podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie zeszły rok pod względem wody był bardzo udany - nie udało mi się zmoczyć, ale już wgapianie się w te fale żywiołem bijące o brzeg coś takiego niesamowitego robi mi w głowie ;)))
    A w tym roku chcę się zanurzyć w ciepłej wodzie po szyję i z tej perspektywy oglądać rozgwieżdżone niebo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Granato, pod względem wpatrywania się w fale zeszły rok też był niezły dla mnie, ale z pluskaniem się, a już tym bardziej ze staniem o świcie w wodzie i patrzeniem na trzciny to był jednak problem...
    To ja Ci życzę, abyś w tym roku postała sobie tak zanurzona po szyję i poprzyglądała się gwiazdom na nocnym letnim niebie :)

    OdpowiedzUsuń