Wpadłam w jakiś amok gotowania i sporo czasu wolnego spędzam w kuchni na eksperymentach, zwłaszcza tych związanych z ciastami. Od zawsze usiłuję robić małe porcje, ale... średnio mi to wychodzi, bo ja chyba zwyczajnie nie potrafię gotować dla jednej osoby ;) Ciasto na szczęście zawsze można zabrać do znajomych albo wpadnie siostra z siostrzeńcem, no i ojciec ciasta lubi, więc spokojnie mogę sobie eksperymentować z plackami bez obaw, że będę musiała jeść przez dwa czy trzy dni wyłącznie ciasto.
Poniżej mój ulubiony sos pomidorowy z bazylią i prażonym słonecznikiem oraz ciasto z bananem i krówkowym kremem budyniowym na kruchym spodzie.
Dopracować odrobinę technikę fotografowania potraw i będzie rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego tak po nocy, maltretujesz mnie takimi pysznościami ;D
Hadesie, nie zamierzałam Cię maltretować ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mogę poczęstować ;P
Jeśli chodzi o foto, to sprzętu porządnego brak, ale to długa i niezbyt miła historia, dlaczego brak... Musi być miejsce dobre i światło, a kuchnia z brudnymi garami i to wieczorem, to średnio dobre miejsce ;) Fakt, popracować trzeba nad tym ;)
Tak się nie tłumacz ;-P
OdpowiedzUsuńmoże chcę... ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie już kompletnie skręca z głodu...
OdpowiedzUsuńZapisać w kalendarzu: " Nie wchodzić na owego bloga przed obiadem" :P
Ketiov, efekt niezamierzony z tym skręcaniem ;) Może trzeba coś zjeść?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cały dzień na uczelni, wcześniej noc poza własnym kątem - głodnam -torturujesz ;))))
OdpowiedzUsuńGranato, zupełnie nie chciałam torturować ;)
OdpowiedzUsuńTo rykoszetem tak?
OdpowiedzUsuń:DDD
Granato... ;)
OdpowiedzUsuńJa się tylko dzielę kawałkiem mojego amoku ;)