10 czerwca 2011

Myślę...

Za dużo myślę.

Za dużo kicham. Pieprzona chińska czy hinduska wróżba. Sprawdza się, ale do szału doprowadza. Bo ja znowu za dużo myślę.

A myślenie mi szkodzi.

Podobno jestem inteligentna. Tylko czy aby nie za mało?

I cierpię na słowotok nerwowy.

Sama dla siebie czasem jestem totalnym zaskoczeniem.

2 komentarze:

  1. W każdym razie myśliwym od myślenia na pewno się nie zostaje:) Reszta jest milczeniem i oby człowiek zdrowym był, może wszystko do prostoty sprowadzać(nie mylić z prostactwem). Bo całokształt dookoła jest tak pogmatwany, że nie ma co go dodatkowo komplikować. Nawet myślami. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gocha, może to i lepiej. Za dużo bałaganu byłoby w mojej głowie ;)
    Samo się komplikuje, więc starać się o komplikacje samemu bardziej nie trzeba.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń