Na początek wrzucam linki do poprzednich notek, gdyby ktoś się zgubił albo chciał wrócić, czy poznać wcześniejsze fragmenty.
Księżniczka i Mag - przed Magiem.
Księżniczka i Mag - spotkanie z Magiem cz.1.
Księżniczka i Mag - spotkanie z Magiem cz. 2. - historia Maga.
Mag ustawił nad ogniem kociołek, napełniony wodą, aby zagotowała się na herbatę. Następnie wstał i spojrzał na Księżniczkę, podchodząc do wielkiego przydrożnego kamienia.
Mag: Proszę, wstań i podejdź do mnie.
Zaciekawiona Księżniczka posłusznie wstała i podeszła do Maga, nie odzywając się żadnym słówkiem.
Mag: Spójrz proszę w niebo i powiedz mi, co widzisz.
Księżniczka, zadzierając głowę do góry: Widzę granatowe, szare, niebieskie i białe niebo z różową poświatą, po którym suną niespiesznie chmury.
Mag: Spójrz na tamtą dużą chmurę na wchodzie, co ci przypomina?
Księżniczka: Smoka. Ta na północy wygląda jak jakieś miato, pełne małych domków, wież i kościołów. A te, które biegną po niebie na południe wyglądają jak droga, po której podąża kobieta i mężczyzna.
Mag: A teraz wejdź na ten wielki kamień i rozejrzyj się wokół. Spójrz na drogę, którą tu przyszłaś i popatrz na te, którymi możesz podążyć.
Księżniczka: Ta moja jest kręta, pełno na niej kamieni, gałęzi. Nie chcę nią wracać. Tam zostały kroki pokryte pajęczyną historii. Moja przeszłość. Mam trzy inne drogi, którymi nie podążałam. Nie znam ich.
Mag: Wybierz jedną, którą pójdziesz jutro.
Księżniczka: Muszę już zdecydować? Nie mogę tak nagle, jutro o świcie, jak już się zbiorę do drogi?
Mag: Możesz, ale gdyby wybór był tak łatwy i można było go podjąć po wpływem chwili, nie stałabyś teraz na tym kamieniu i nie rozmawiała ze mną. Wybieraj. Tylko wybierz mądrze.
Księżniczka: Pierwsza droga, ta na lewo, jest wąska, kręta, prowadzi gdzieś między drzewami w las. Druga droga, ta prowadząca prosto jest jeszcze węższa niż pierwsza, kamienista, ale tam dalej rozrzesza się i robi się grząska. Natomiast ta w prawo jest szeroka, bardzo szeroka - mogą się na niej minąć bez kłopotu dwa samochody ciężarowe, prowadzi przez pola, jakieś wieś, do pięknego wielkiego miasta, które widać na małym wzgórzu na horyzoncie. Wybór jest trudny..... hmmm. Już wiem! Wybieram...
Mag: Nie mów mi. Rano się okaże. Jednak skoro już wybrałaś, nie zmieniaj decyzji.
(do siebie) Teraz już będę wiedział.
Księżniczka: Mógłbyś mi podać rękę, abym mogła zeskoczyć z tego kamienia? (Mag podaje jej swoją dłoń.) Dziękuję.
Kiedy podeszli znowu do ognia, spostrzegli, że woda w kociołku zaczyna wrzeć, więc Mag zaproponował, aby Księżniczka zrobiła herbatę, taką, na jaką ma ochotę. Księżniczka zgodziła się na jego propozycję. Wyciągnęła ze swojej torby cytrynę, mówiąc do Maga, aby ten poczekał chwilę aż ona przyniesie trochę ziół. Po chwili Księżniczka zniknęła za leśnymi drzewami. Ledwie Mag pokroił chleb, wyciągnął warzywa i suchą kiełbasę, wróciła Księżniczka. Wrzuciła do kociołka różne liście oraz kwiaty, zamieszała i wkroiła cytrynę. Po kilku minutach przelała pachnący napar do kubków. Magowi bardzo smakował ten napój.
Mag: Co wrzuciłaś do kociołka?
Księżniczka: A co czujesz po zapachu i smaku?
Mag: Miętę i cytrynę.
Księżniczka: Dobrze. Co jeszcze?
Mag: Ten kolor... to chyba... lipa?
Księżniczka: Oczywiście.
Mag: Czuję jeszcze melisę. A te płatki, które wrzucałaś, to nie są czasem bratki?
Księżniczka. Są i nie czasem. Zawsze je wrzucam.
Mag: I jest coś jeszcze... kolor, zapach... wiem! Suszone maliny!
Księżniczka: Zgadłeś.
(do siebie - Niemożliwe. Myślałam, że nie wyczuje. Nie wyglądał na takiego. A jednak!)
Mag: Zjedzmy kolację. Tu jest nóż, a tu proszę masz chleb, warzywa i kiełbasę. Częstuj się.
Księżniczka: Dziękuję. Z chęcią skorzystam. Mam tylko miód lawendowy i kilka jabłek. Proszę, spróbuj miodu.
Księżniczka i Mag siedzieli obok siebie przy ogniu, pili wonny napar, jedząc kolację i rozmawiając. Nad nimi szumiały drzewa, a obok płynął potok, a płomyki wesoło tańczyły. Zapadł zmierzch. Niebo zamigotało mnóstwem gwiazd.
Mag: Już późno. Czas iść spać. Zgaszę ognisko. Jeśli chcesz, możesz położyć się w moim namiocie.
Księżniczka: A Ty?
Mag: A ja posiedzę sobie jeszcze nad strumieniem, popatrzę w gwiazdy, spakuję swoje rzeczy i położę się tu, przy zgaszonym ognisku.
Księżniczka: Nie chcesz, abym posiedziała z Tobą?
Mag: Chciałbym zostać sam. Zresztą widzę, że potrzebujesz dużo wypoczynku. Masz za sobą dłuższą drogę bez wytchnienia. Proszę, idź już spać.
Księżniczka: Rzeczywiście już pójdę. Mogę cię jednak spytać, którą drogą ruszysz jutro?
Mag nic nie odpowiedział. Nabrał w kociołek wody, zgasił tlące się jeszcze ognisko. Spojrzał na Księżniczkę, mówiąc...
Mag: Dobranoc. (w myślach - To zależy, którą drogę wybrałaś.)
Księżniczka: Dobranoc. (Odwróciła się i poszła do namiotu.)
Zaszeleściła tkanina, do uszu Maga doleciało westchnienie. Mag spojrzał w niebo, wsłuchując się w strumień i mówiąc do siebie...
Mag: Świt przyniesie odpowiedź.
... i położył się spać na posłaniu z miękkich liści.
Księżniczka i Mag - przed Magiem.
Księżniczka i Mag - spotkanie z Magiem cz.1.
Księżniczka i Mag - spotkanie z Magiem cz. 2. - historia Maga.
Mag ustawił nad ogniem kociołek, napełniony wodą, aby zagotowała się na herbatę. Następnie wstał i spojrzał na Księżniczkę, podchodząc do wielkiego przydrożnego kamienia.
Mag: Proszę, wstań i podejdź do mnie.
Zaciekawiona Księżniczka posłusznie wstała i podeszła do Maga, nie odzywając się żadnym słówkiem.
Mag: Spójrz proszę w niebo i powiedz mi, co widzisz.
Księżniczka, zadzierając głowę do góry: Widzę granatowe, szare, niebieskie i białe niebo z różową poświatą, po którym suną niespiesznie chmury.
Mag: Spójrz na tamtą dużą chmurę na wchodzie, co ci przypomina?
Księżniczka: Smoka. Ta na północy wygląda jak jakieś miato, pełne małych domków, wież i kościołów. A te, które biegną po niebie na południe wyglądają jak droga, po której podąża kobieta i mężczyzna.
Mag: A teraz wejdź na ten wielki kamień i rozejrzyj się wokół. Spójrz na drogę, którą tu przyszłaś i popatrz na te, którymi możesz podążyć.
Księżniczka: Ta moja jest kręta, pełno na niej kamieni, gałęzi. Nie chcę nią wracać. Tam zostały kroki pokryte pajęczyną historii. Moja przeszłość. Mam trzy inne drogi, którymi nie podążałam. Nie znam ich.
Mag: Wybierz jedną, którą pójdziesz jutro.
Księżniczka: Muszę już zdecydować? Nie mogę tak nagle, jutro o świcie, jak już się zbiorę do drogi?
Mag: Możesz, ale gdyby wybór był tak łatwy i można było go podjąć po wpływem chwili, nie stałabyś teraz na tym kamieniu i nie rozmawiała ze mną. Wybieraj. Tylko wybierz mądrze.
Księżniczka: Pierwsza droga, ta na lewo, jest wąska, kręta, prowadzi gdzieś między drzewami w las. Druga droga, ta prowadząca prosto jest jeszcze węższa niż pierwsza, kamienista, ale tam dalej rozrzesza się i robi się grząska. Natomiast ta w prawo jest szeroka, bardzo szeroka - mogą się na niej minąć bez kłopotu dwa samochody ciężarowe, prowadzi przez pola, jakieś wieś, do pięknego wielkiego miasta, które widać na małym wzgórzu na horyzoncie. Wybór jest trudny..... hmmm. Już wiem! Wybieram...
Mag: Nie mów mi. Rano się okaże. Jednak skoro już wybrałaś, nie zmieniaj decyzji.
(do siebie) Teraz już będę wiedział.
Księżniczka: Mógłbyś mi podać rękę, abym mogła zeskoczyć z tego kamienia? (Mag podaje jej swoją dłoń.) Dziękuję.
Kiedy podeszli znowu do ognia, spostrzegli, że woda w kociołku zaczyna wrzeć, więc Mag zaproponował, aby Księżniczka zrobiła herbatę, taką, na jaką ma ochotę. Księżniczka zgodziła się na jego propozycję. Wyciągnęła ze swojej torby cytrynę, mówiąc do Maga, aby ten poczekał chwilę aż ona przyniesie trochę ziół. Po chwili Księżniczka zniknęła za leśnymi drzewami. Ledwie Mag pokroił chleb, wyciągnął warzywa i suchą kiełbasę, wróciła Księżniczka. Wrzuciła do kociołka różne liście oraz kwiaty, zamieszała i wkroiła cytrynę. Po kilku minutach przelała pachnący napar do kubków. Magowi bardzo smakował ten napój.
Mag: Co wrzuciłaś do kociołka?
Księżniczka: A co czujesz po zapachu i smaku?
Mag: Miętę i cytrynę.
Księżniczka: Dobrze. Co jeszcze?
Mag: Ten kolor... to chyba... lipa?
Księżniczka: Oczywiście.
Mag: Czuję jeszcze melisę. A te płatki, które wrzucałaś, to nie są czasem bratki?
Księżniczka. Są i nie czasem. Zawsze je wrzucam.
Mag: I jest coś jeszcze... kolor, zapach... wiem! Suszone maliny!
Księżniczka: Zgadłeś.
(do siebie - Niemożliwe. Myślałam, że nie wyczuje. Nie wyglądał na takiego. A jednak!)
Mag: Zjedzmy kolację. Tu jest nóż, a tu proszę masz chleb, warzywa i kiełbasę. Częstuj się.
Księżniczka: Dziękuję. Z chęcią skorzystam. Mam tylko miód lawendowy i kilka jabłek. Proszę, spróbuj miodu.
Księżniczka i Mag siedzieli obok siebie przy ogniu, pili wonny napar, jedząc kolację i rozmawiając. Nad nimi szumiały drzewa, a obok płynął potok, a płomyki wesoło tańczyły. Zapadł zmierzch. Niebo zamigotało mnóstwem gwiazd.
Mag: Już późno. Czas iść spać. Zgaszę ognisko. Jeśli chcesz, możesz położyć się w moim namiocie.
Księżniczka: A Ty?
Mag: A ja posiedzę sobie jeszcze nad strumieniem, popatrzę w gwiazdy, spakuję swoje rzeczy i położę się tu, przy zgaszonym ognisku.
Księżniczka: Nie chcesz, abym posiedziała z Tobą?
Mag: Chciałbym zostać sam. Zresztą widzę, że potrzebujesz dużo wypoczynku. Masz za sobą dłuższą drogę bez wytchnienia. Proszę, idź już spać.
Księżniczka: Rzeczywiście już pójdę. Mogę cię jednak spytać, którą drogą ruszysz jutro?
Mag nic nie odpowiedział. Nabrał w kociołek wody, zgasił tlące się jeszcze ognisko. Spojrzał na Księżniczkę, mówiąc...
Mag: Dobranoc. (w myślach - To zależy, którą drogę wybrałaś.)
Księżniczka: Dobranoc. (Odwróciła się i poszła do namiotu.)
Zaszeleściła tkanina, do uszu Maga doleciało westchnienie. Mag spojrzał w niebo, wsłuchując się w strumień i mówiąc do siebie...
Mag: Świt przyniesie odpowiedź.
... i położył się spać na posłaniu z miękkich liści.
I świt przyniesie życzenia Sto lat,sto lat niech żyje Nam:)).
OdpowiedzUsuńPS.Po resztę zapraszam za parawan Yodzi:)..
Ściskam mocno i całuski.
Imieninowo WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!:)
OdpowiedzUsuńRED RED WINE
Robaczku, dziękuję Ci bardzo bardzo. Zajrzałam oczywiście i ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńWinko dziękuję :) I dla Ciebie wszystkiego naj naj naj! Zaraz się udam do Ciebie ;) Ściskam ciepło i imieninowo :)
OdpowiedzUsuń