Wiosenny spadek nastroju. Kiedyś myślałam, że coś takiego w ogóle nie istnieje. A jednak... Za dużo słońca, za dużo zapachów, za dużo kolorów, za dużo wszystkiego... i w tym wszystkim ja - beznadziejna, nudna, marudna kupka nieszczęścia.
Przyznam, że intensywnie i długo zastanawiałam się przy porannej herbatce oraz śniadaniu nad zaprzestaniem pisania i skasowaniem tego miejsca. Spełniło swoją terapeutyczną funkcję, zwłaszcza dzięki Wam i chyba tylko dlatego jeszcze nie zwariowałam i nie rozsypałam się totalnie.
Pogodziłam się z tym, że nieustannie walczą we mnie moje sprzeczności i tak już pozostanie.
Doszłam dziś do pewnych wniosków odnoszących się do własnej osoby:
1. Bezpiecznie czuję się tylko albo w wodzie, albo otulona kilkoma warstwami ubrań.
2. Z jednej strony nie mam zachamowań, ale w gruncie rzeczy jestem jednak wstydliwa.
3. Najbardziej fascynuje mnie intelekt, a atrakcyjność zwojów mózgowych i intelektualna stymulacja przekłada się na całą resztę, brak tegoż również.
4. W przyjaźni kluczową rolę odgrywa niezakłócona komunikacja w całym znaczeniu tego słowa, zaufanie i otwartość.
5. Nie cierpię czuć, że jestem nierozciągnięta, bo wtedy mam wrażenie jakbym była z kołków i kijów. A to się przekłada na brak plastyczności w tańcu i tego też nie lubię.
6. Mój organizm śpi tylko tyle, ile potrzebuje do regeneracji, więc z bezsennością nie ma sensu walczyć. Budzę się bez budzika.
7. Gdy jem za dużo mięsa, a i tak jem go niezbyt wiele, mam wrażenie, że jestem brudna w środku.
8. Zapach i dźwięk odgrywają kluczowe role w moim życiu. Z zapachem jest w ogóle tak, że zapach danego jedzenia mi nie odpowiada, w ogóle tego nie zjem, a zawsze najpierw wącham. Co za tym idzie, gdy mam katar, tracę w ogóle apetyt. Głośne dźwięki toleruję jedynie na koncertach, a jeśli używam słuchawek do słuchania muzyki, znajomi dziwią się, że ja w ogóle coś słyszę, bo słucham tak cicho.
9. Na moje rozdarcie wewnętrzne wpływ ma to, że ja jestem tu, a moja siostra bliźniaczka - tam.
10. Jestem wkurzająca.
11. Chyba jednak posiadam jeden nałóg - pisanie. Bez słów, pisania, gadania, to ja jednak długo nie uciągnę. Mój rekord, którego raczej już nie pobiję, to 24 godziny, a wokół mnie byli wtedy ludzie... sporo ludzi.
12. Dlatego biorąc pod uwagę punkt 11, będziecie się musieli jeszcze ze mną pomęczyć ;).
13. Ostatni i wcale nie z pechem związny - porządek zrobię na tym blogu i jakoś po ludzku, mniej chaotycznie postaram się go prowadzić. Może nie wyjdzie z tego większa masakra... ;)
To skomplikowane. - cz. 25.
-
Usiłowałam zasnąć. Jednak po głowie krążyło mi tyle myśli. Nie potrafiłam
powstrzymać ich biegu. Myślałam o Tomaszu, który siedział w drugim pokoju.
Chyb...
11 lat temu
:) .... no to wiosenne porządki ze sobą masz już za sobą ;) .... i teraz możesz już spokojnie zbierać materiał na przyszłoroczne wiosenne sprzątanie :D
OdpowiedzUsuńA czy możemy się pomęczyć jeszcze z Tobą
OdpowiedzUsuńbardzooo,bardzoo długo :)).
Uważam a i pewnie wiele osób się z tym zgodzi,że
w moim odczuciu wcale chaotycznie go nie prowadzisz i masiakry nie ma :)).
No to porządki porobiłaś to teraz męcz nas ;)).
Pozdrawiam.
tu się nie da zrobić większego porządku, piszesz niemal systematycznie czyli codziennie!!!!;)
OdpowiedzUsuńJacku, jeszcze by się przydało te domowe skończyć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Robaczku, a pomęczę pomęczę, skoro ostatnio przeczytałam, że torturuję ;) (oczywiście wizualnie jedzeniem ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, jak tak patrzę na ten mój blog, to widzę taki hmmm... bałagan ;)
Uściski :)
Love, a to prawda, choć czasem bywało, że sporadycznie pisałam. Uporządkować muszę, jakieś działy może, ogarnąć trochę ;) Częstotliwość pisania wynika wyłącznie z tego, że pracuję dużo na komputerze, który musi być do sieci podłączony ;) To taki relaks :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Coś późno Ciebie ta wiosenna obniżka nastroju dopadła ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj powinna być tak w okolicach marca-kwietnia ;D
Hadesie, a czemu właśnie wtedy?
OdpowiedzUsuńZ powodu przesilenia ;)
OdpowiedzUsuńHadesie słodki na mnie przesilenie nie działa ;) Raczej pełnie i inne takie ;)
OdpowiedzUsuńTo Ty jakaś dziwna jesteś ;-P
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam ;)? Dlatego ostrzegam, że przebywać w moim towarzystwie można tylko na własną odpowiedzialność ;)
OdpowiedzUsuń;) Czekoladko :) cóż za spowiedź :) ogólnie to chyba życie nas z lekka przytłacza ostatnio. Mimo tego, że jesteśmy szczęśliwi ciągle za czymś gonimy... oczywiście nie wszyscy... ale miewamy chyba częściej problemy ze zrozumieniem samych siebie... 3mam za Ciebie kciuki :)
OdpowiedzUsuńMi, szczerość i uporządkowanie myśli :) Mam takie wrażenie, jakby nie tyle życie, co otaczający świat, rzeczywistość, społeczeństwo wymuszało na nas bieg, nawet truchcik, a ja zupełnie na to bieganie ochoty nie mam. Czasem trzeba się zatrzymać, odetchnąć i zrobić porządek w sobie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Dzięki za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę ;P
OdpowiedzUsuńprzyszedł mi jeszcze do głowy punkt 14 i 15 ;)
OdpowiedzUsuńale to się nie nadaję do publikacji... chyba że między wierszami ;) co najwyżej mogę stwierdzim, żem jest idiotka skończona ;)
Po przemyśleniu Twoich przemyśleń - pisz o wszystkim i nie waż się zaprzestawać!!!
OdpowiedzUsuń(Chyba, że będzie mussssss).
A ład znajdzie się sam - swoją drogę, gdzie tu chaos?
:))))))))))))
Granato, nie będę ;) Musu nie ma, jak jest mus, to ja zawsze i tak muszę odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))