1 marca 2010

Księżniczka i Mag - przed Magiem.

Zanim wrócę do historii Maga i Księżniczki, wrzucę tu linki do poprzednich notek.

część 1

część 2

część 3

Księżniczka wstała, zabrała swoje rzeczy, podparła drzwi kołkiem i wyruszyła w drogę. Najpierw postanowiła udać się do pobliskiego miasta, aby zakupić wygodniejsze ubranie i udać się do fryzjera. Księżniczka zaopatrzyła się w wygodne buty, odpowiednie na każdą pogodę, kurtkę, która chronić ją miała przed wiatrem i deszczem, sweter, spodnie typowo męskie i plecak. W nowym ubraniu udała się do fryzjera, aby ściąć swoje długie włosy. Fryzjerka była bardzo zdziwiona, że dziewczyna chce się pozbyć tak pięknych włosów. Jednak Księżniczce długie włosy kojarzyły się z kobiecością, naiwnością, uległością. Chciała zapomnieć o poprzednim związku, chciała ukryć swoją kobiecość, może nawet wyzbyć się jej. Czuła, że właśnie ta kobiecość osłabiła ją, sprawiła, że wpadła w sidła potwora.

Kiedy fryzjerka wzięła do ręki nożyczki, Księżniczka zamknęła oczy. Otworzyła je dopiero wtedy, kiedy było już po wszystkim. Spojrzała w lustro i ujrzała nową siebie, pewną siebie. Po wyjściu od fryzjera postanowiła udać się do baru, aby się napić czegoś mocnego. Weszła do jednej z pobliskich knajp, usiadła przy barze, zamawiając wódkę. Nawet zupełnie krótkie włosy, obcięte tuż przy czaszce, nawet typowo męskie, luźne ubranie nie potrafiły zmazać zupełnie jej urody i ukryć kobiecości.

Kiedy tak sobie przy tym barze siedziała, przysiadł się do niej pewien facet. Zagadnął ją i od słowa do słowa przeszli dość szybko do czynów. Jednak Księżniczka nie poszła na całość, bo nie było to jej zamierzeniem. Chciała tylko sprawdzić, czy taka "zeszpecona" może być atrakcyjna dla mężczyzn, czy będą dostrzegać jej kobiecość, czy któryś zwróci uwagę na jej wnętrze, na jej inteligencję.

Rozmowa w barze była tylko jedną z rozmów z mężczyznami. Takich wymian zdań było wiele. Dzięki nim Księżniczka poznawała swoje możliwości, sprawdzała siebie.

Postanowiła także zapisać się na uniwersytet i pójść do pracy, bo przecież z czegoś żyć musiała. Zresztą nie chciała, aby wydało się, że jest księżniczką. Dlatego wybrała się do odległego dużego miasta. Wybrała jeden z kierunków na uczelni, wynajęła sobie pokój i znalazła pracę. Ubierała się nadal mało atrakcyjnie, stroniła od sukienek i szpilek, nosiła krótkie, byle jak przystrzyżone włosy. Znalazła wielu nowych znajomych, przyjaźniła się z facetami, chodziła z nimi na piwo. Chciała ich poznać i zobaczyć, jak to jest mieć nad nimi władzę. Jak to jest zaciągnąć atrakcyjnego faceta do łóżka, a po seksie porzucić. Pójść sobie tak po prostu, nie przejmując się jego telefonami, pytaniami.

W tamtym czasie Księżniczka zaczęła dużo pić, aby znieczulić się przed takim seksem. Miała kilku partnerów, z którymi poza łóżkiem, niewiele ją łączyło. Nie potrafiła się zakochać, nic właściwie do żadnego nie czuła. Puste związki, pusty seks, puste życie.
Z drugiej strony świetnie radziła sobie na studiach, zaliczała egzaminy bardzo szybko, aby szybciej skończyć naukę, rozwijała się w pracy, chodziła na różne zajęcia, na szkolenia, zaczęła uprawiać sport.
Pijaństwo i imprezy to nie był jej żywioł. Mężczyźni, których poznawała nie sprawiali, że miękły jej nogi. Seks był nijaki, związki były byle jakie, a ona zdała sobie sprawę, że nie potrzebuje takich jałowych związków, nie potrzebuje udowadniać sobie własnej wartości w męskich ramionach. Nie potrzebuje potwierdzać własnej wartości, atrakcyjności, pewności siebie w oczach mężczyzn.

Księżniczka postanowiła wyruszyć dalej w drogę, ponieważ wiedziała już w jaki sposób ma szukać siebie. Z Księżniczki zaczęła się stawać Czarownicą.

10 komentarzy:

  1. To bardzo smutna historia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Anonimie ;)
    Tak to na razie dość smutna historia. Księżniczka musiała zacząć leczyć się z naiwności i nauczyć, że potwierdzenia własnej wartości i szacunku do siebie nie znajdzie w ramionach przypadkowego mężczyzny. A tak właśnie robi wiele kobiet. Zbyt wiele.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrej nocy wszystkim i przyjemnego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I właśnie to mnie przeraża.Mam córkę.Mówię jej i ja i Mąż : jesteś piękna ,dobra,mądra.Masz skrzydła ,są silne ,zaniosą cię dokąd chcesz.Tak jak piszesz:zbyt wiele dziewczyn,kobiet widzę szukających potwierdzenia w męskich oczach swojej wartości.Staraliśmy się pokazać jaka jest fajna i silna.Relacje z córką są trudniejsze,ciekawsze.A teraz patrze jak życie dobiera się do niej,jak doświadcza ,jak ją boli,jak kolejni książęta na szczęście na pierwszych metrach odpadają.Pozdrawiam.M

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj M :)
    Wydaje mi się, że społeczeństwo tak działa na kobiety, że one, że my wierzymy, że potwierdzić swoją wartość możemy w oczach faceta. Tak często bywa: Nie podobam mu się, czyli nie podobam się nikomu, bo jestem brzydka. On mnie nie kocha, jestem nic nie warta. On to czy tamto, to ja jestem okropna, brzydka, beznadziejna, niekochana, nikt mnie nie chce, do niczego się nie nadaję itd.
    Bardzo dobrze jest, jeśli dziewczyna ma mądrych rodziców, którzy pokazują swojej córce, że jest wartościowa.
    Dobrze, że Wasza ma taką mamę i tatę :)
    Gorzej jeśli z tej naiwności dziewczyna leczy się sama. Wówczas wielokrotnie może ostro walnąć o dno.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek zabrałem się do poprzednich części i odkryłem, że cz. I i III są niemal identyczne - nie wiem w jakim celu pisałaś jeszcze raz to samo w cz.III.
    Natomiast cz. II to jest wyjaśnienie niektórych postaci - moim zdaniem niepotrzebnie - lubię mieć własny osąd czytanego tekstu i nie lubię jak mi się coś odgórnie narzuca - nawet jeśli robi to autor tego czytanego tekstu.
    A teraz bieżąca część.
    Mam nadzieję, że ten okres czegoś naszą księżniczkę nauczył i wkroczy w dalsze życie bogatsza o te przeżyte doświadczenia.
    Na razie tyle - i czekam na dalsze części ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gwintek, w zamierzeniu część obecna miała być drugą, ale powstała II i III, bo nie chciało mi się wciąż mailowo tudzież prywatnie wyjaśniać pewnych spraw. Odczytać możesz sobie po swojemu, pomijając niepotrzebne Ci części :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj miała być notka, ale padł mi komputer i dopiero dziś mogę tu zajrzeć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię niezależność u kobiet, i lubię swoją niezależność. Czasami kobieta musi dojść do niej własną drogą, czasami bardzo ciernistą. Zawsze jednak warto dbać o swoją wartość, wbrew wszystkiemu...Intymność to świętość, przygodny seks jest jak świętokradztwo.
    Nie jestem, jak księżniczka z opowieści, bo ja znalazłam inną drogę do samej siebie.
    Ac może nadal jej szukam?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z Tobą madame. O swoją wartość trzeba dbać. A o przygodnym seksie to chyba napiszę jakąś notkę.
    Czasem drogi do siebie szuka się przez całe życie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń